- Ta rekonstrukcja zapowiadana od miesięcy powoli staje się swoją własną parodią. Przyspieszył chyba ją wniosek prokuratorski w sprawie Sławomira Nowaka. O ile Donald Tusk nie zaskoczy nas nazwiskami, które zwalają z nóg, to cała ta rekonstrukcja zamieni się w farsę - uważa Piotr Semka z "Do Rzeczy"
Natomiast Wiesław Dębski z Wirtualnej Polski zastanawiał się w audycji "Komentatorzy", jaki jest tak naprawdę cel rekonstrukcji. - Mamy od sześciu lat kroczącą rekonstrukcję rządu. Ciągle są wymieniani ministrowie, poczynając od ministra Ćwiąkalskiego. Ja się pytam, po co ta rekonstrukcja ma być? - mówił Dębski.
Jego zdaniem, jeśli jest to zagranie PR-owskie, to raczej nie zadziała, bo Polacy wyczuwają doskonale zdają sobie z tego sprawę. - Jeśli natomiast ma to być okazja do wymiany niesprawnych ministrów, to będzie wielki akt oskarżenia pod adresem pana premiera, który stworzył dwa lata temu rząd, rząd polityczny. Jeśli pan premier popełnił wtedy tyle błędów, to chyba trzeba rekonstrukcję zacząć wiadomo od kogo - powiedział Dębski.
Dodał też, że wiele mówi się o dymisji ministra Rostowskiego, a ostatnio także ministra Sikorskiego, choć jego zdaniem dobrze wywiązują się oni ze swoich obowiązków.
Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
Piotr Semka dodał, że czeka nas ciekawy tydzień, bo jakiś ruch powinien teraz wykonać Grzegorz Schetyna.
- To jest ostatni tydzień, w którym frakcja Grzegorza Schetyny może jakieś karty wystawić na stół. Jeżeli tego nie zrobi, to wszystkie znaki na Ziemi i niebie wskazują, że na zjeździe jego frakcja zostanie totalnie "zgrillowana" - skomentował Semka.
Rozmawiał Krystian Hanke.
bk