- Dziś do PiS-u trafiają ludzie, którzy wcześniej mieli jakiś związek z "zakonem" Porozumienia Centrum; nowe twarze, które pojawiły się w 2001 roku zostały przez ostatnie lata przez Jarosława Kaczyńskiego powyrzucane - wyjaśnił publicysta.
Michał Szułdrzyński ("Rzeczpospolita") dodał, że PiS dopiero po wyborach się zorientował, że to, co robił prowadzi do przegranej. Pójście ostro do ściany nie jest najlepszym wyjściem.
To jest chyba rzecz, którą wszyscy widzieli poza PiS-em, a dopiero wczoraj szef sztabu Tomasz Poręba powiedział, że partia powinna pójśćw kierunku centrum - powiedział.
Jego zdaniem Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie wygra bez gruntownej zmiany. - Jeśli PiS ma ambicje wpływania na rzeczywistość, to powinna pomyśleć nawet o rozwiązaniu partii i stworzeniu nowej. Na razie odwołanie Jarosława Kaczyńskiego nie wydaje się możliwe, ale w perspektywie kilku lat powinni o tym pomyśleć - mówił publicysta.
Podobnego zdania jest Cezary Łazarewicz, który jednak wątpi, by PiS szybko wprowadził radykalne zmiany, gdyż nie poniósł w wyborach klęski podobnej do SLD. - To jest cały czas największa partia opozycyjna, która osiągnęła bardzo dobry wynik. Problemem jest to, że nie ma perspektyw na zwycięstwo - powiedział w rozmowie z Mają Borkowską.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji "Komentatorzy, 20 października 2011", w której publicyści skomentowali także wybór Leszka Millera na nowego szefa Klubu Parlamentarnego SLD.
"Komentatorów" na antenie Trójki można słuchać od poniedziałku do czwartku o 8.35. Zapraszamy.
(asz)