Polscy pracodawcy udawali, że nie widzą pijących pracowników. Amerykańscy wręcz przeciwnie - sami do tego zachęcają.
- Bardziej ufałem temu słowiańskiemu modelowi konsumpcji. Oczywiście go nie popieram, ale intencja była wtedy bardzo czysta. Chodziło o większą integrację pod hasłem: bawmy się razem, choćby to miało być w miejscu pracy – mówi psychoterapeuta Robert Rutkowski.
Według gościa "Instrukcji obsługi człowieka" za takim przyzwoleniem, jakie ma miejsce w amerykańskich firmach, może czaić się jednak podstęp.
- Teraz nie chodzi o to, żeby zrobić przyjemność pracownikom, ale wygenerować większy poziom aktywności - zwraca uwagę.
Alkohol wprawia pracowników w dobry nastrój, dzięki czemu nie chcą opuszczać biura i wracać do domu. Chętnie pracują więc nawet 24 godziny na dobę, zaniedbują życie osobiste. Dla pracodawcy to czysty zysk.
Piwo może okazać się zdradliwym napojem także z innych względów. Zawarta w nim lupulina, która wytwarza specyficzny smak goryczki jest substancją psychoaktywną, stosowaną w farmaceutyce. Lupuliny używa się, między innymi, do produkcji leków na nadpobudliwość seksualną u mężczyzn.
- Jeżeli mężczyzna jest zdrowy, z prawidłowymi reakcjami i zacznie nadmiernie konsumować piwo to jego reakcje mogą stać się zbyt stonowane. Nie będzie więc musiał już wracać do domu, bo dopadnie go bardzo powszechna we współczesnym świecie impotencja – ostrzega gość Trójki.
Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Instrukcja obsługi człowieka" można słuchać od poniedziałku do czwartku o godz. 10.45. Zapraszamy.
(dmc)