"Zimna Wojna" to opowieść o trudnej miłości Zuli Lichoń (Joanna Kulig) i Wiktora Warskiego (Tomasz Kot). On jest muzykiem, założycielem ludowego zespołu pieśni i tańca, a ona - młodą dziewczyną, która w tym zespole śpiewa. Akcja filmu dzieje się w latach 50. i 60. XX wieku m.in. w Polsce, Berlinie i Paryżu. Film zebrał bardzo dobre recenzje i zdobył szereg nagród, m.in. na festiwalu w Cannes, gdzie za reżyserię uhonorowano Pawła Pawlikowskiego. Teraz powalczy on o Oscara w kategorii "najlepszy reżyser". Dzieło ma też szanse na nagrodę w kategorii "najlepszy film anglojęzyczny" i w kategorii "najlepsze zdjęcia", w której nominację przyznano Łukaszowi Żalowi.
Zdaniem Jana Pawlickiego, "przynajmniej jedną z tych nagród film powinien zebrać". - Już same te nominacje to bardzo duża nagroda. Nawet jeśli tych statuetek ostatecznie nie będzie, to i tak jest to kosmiczny sukces - powiedział scenarzysta. Podkreślił, że "Zimna wojna" została "niesamowicie odebrana na całym świecie".
Wielu ekspertów typowało, że na statuetkę ma szansę również Joanna Kulig. Jan Pawlicki zaznaczył, że jej rola została doceniona. - W Stanach Zjednoczonych bardzo dobrze odebrano jej postać i jej rolę - mówił. Między innymi z tego powodu brak nominacji dla aktorki producent i scenarzysta nazwał "pewnym zaskoczeniem, zwłaszcza, że promocja filmu była o nią oparta". - Przyniosło to wspólny efekt dla wszystkich, bo film to praca zespołowa, więc są to też nominacje dla niej, ale trochę mnie zdziwiło, że nie dostała osobnej nominacji - podkreślił.
Michał Szewczuk