Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Izabella Mazurek 12.04.2012

RWE i zimnowojenny podział świata

Koniec II światowej był jednocześnie początkiem nowego podziału świata na strefy wpływów, utrwalonych przez ustalenia konferencji w Teheranie (w 1943 r.), Jałcie (w 1945 r.) i Poczdamie (1945 r.).
- Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem opuściła się żelazna kurtyna w poprzek kontynentu. Poza tą linią znajdują się wszystkie stolice dawnych państw środkowej i wschodniej Europy: Warszawa, Berlin, Praga, Wiedeń, Budapeszt, Belgrad, Bukareszt i Sofia - wszystkie te miasta i zamieszkująca je ludność (...) podlegają nie tylko wpływom, ale i kontroli Moskwy (...) – mówił Winston Churchill 5 marca 1946 r. w słynnym przemówieniu w Fulton, reagując na słowa Józefa Stalina dotyczące kapitalizmu jako "zarzewia wojennych konfliktów”.
Podział na blok sowiecki i państwa kapitalistyczne miał bezpośredni wpływ nie tylko na powołanie Radia Wolna Europa, ale i przez kilkadziesiąt lat wyznaczał sens jego działalności. Konfrontacja ideologiczna sprawiła, że naczelnym zadaniem propagandowym RWE stało się skuteczne upowszechnianie idei "wolnego świata” i demaskowanie komunistycznego totalitaryzmu w państwach Europy Środkowo-Wschodniej.
Podział Niemiec, ekspansja komunizmu w Chinach i na Dalekim Wschodzie, Plan Marshalla, powstanie NATO i Układu Warszawskiego - utrwaliły powojenny porządek geopolityczny, w którym rozpoczynało swą misję Radio Wolna Europa. Ale i przez kolejne dekady audycje RWE były źródłem niezafałszowanej informacji dla mieszkańców krajów "za żelazną kurtyną” o najważniejszych wydarzeniach społeczno-politycznych na świecie. W RWE poruszano sprawy, podlegające w krajach "demokracji ludowej” cenzurze i manipulacji mediów reżimowych.
Program działania Rozgłośni Polskiej w strukturze RWE, sformułowany został przez Jana Nowaka-Jeziorańskiego w 1952 r. w sześciu punktach:
1. Będzie to Rozgłośnia Polska. Polacy będą mówili do Polaków o naszych polskich sprawach. Nie będzie żadnej prewencyjnej cenzury amerykańskiej. Kierownik rozgłośni będzie ostateczną instancją decydującą o przyjęciu lub odrzuceniu tekstu. Redaktorzy poszczególnych działów będą mieli pełną inicjatywę układania swoich programów pod warunkiem, ze będą mieli jasną koncepcję, co pragną osiągnąć, przedyskutowaną i uzgodnioną z kierownikiem Zespołu.
2. Nie będziemy usiłowali sprawować "rządu dusz” w Polsce. Emigracja jest częścią narodu, ale nie może nim zdalnie kierować. Polska jest nad Wisłą, a nie nad Tamizą czy Sekwaną. Radio ma służyć społeczeństwu, ma mu pomagać.
3. Zadaniem Radia jest walka z propagandą i indoktrynacją, prostowanie fałszów, ukazywanie prawdy historycznej, dostarczanie pełnej informacji o tym, co dzieje się w Polsce i na świecie. Mamy podtrzymywać opór moralny i niezależną myśl. Będziemy wystrzegali się wszystkiego, co mogłoby pchnąć społeczeństwo do oporu czynnego albo organizowania się pod ziemią.
4. Będziemy kierowali się troską o bezpieczeństwo słuchaczy. Najlepsza audycja nie jest warta ani jednego życia ludzkiego.
5. Radio ma być odbiciem różnorodnych, nawet sprzecznych opinii i ocen, bo różnice poglądów najbardziej przekonywująco demonstrując wolność słowa. Będziemy podtrzymywali tradycje wszystkich głównych nurtów politycznych, ale nie będzie w naszych programach wzajemnych napaści ani ataków personalnych.
6. Każdy ma prawo do swoich poglądów, ale w sprawach zasadniczych takich jak niepodległość, demokracja, granice, jesteśmy zgodni i solidarni.
"Wytyczne” amerykańskie dla polskiego programu stwierdzały jednoznacznie, że "RWE nie jest stacją amerykańską. Jest blokiem sześciu europejskich radiostacji nadających na obczyźnie. Ze studiów RWE Polacy mówią do Polaków” (do 1957 r. Rozgłośnia Polska RWE nosiła nazwę "Głos Wolnej Polski”). Za program odpowiadali wyłącznie dziennikarze poszczególnych programów narodowych, Amerykanie byli tu jedynie stroną nadzorującą i ponoszącą całościową odpowiedzialność za Rozgłośnię.

Stalinizm w Polsce
Pierwsze lata działalności Rozgłośni Polskiej RWE przypadły na apogeum i schyłek stalinizmu w Polsce. To jednocześnie okres "krzepnięcia” polskiego zespołu, który, wedle słów Tadeusza Nowakowskiego(pisarza, pracownika RWE od początków istnienia Rozgłośni Polskiej), stanowił grupę "komandosów rzuconych na pierwszą linię frontu”.
Program "Głosu Wolnej Polski” w zamierzeniu Jana Nowaka, miał być skierowany do jak największej grupy odbiorców - by każdy mógł znaleźć w nim coś dla siebie. Reagowano na wiadomości z reżimowych środków masowego przekazu, uzupełniając je informacjami z własnych, niezależnych źródeł. Korespondenci i sprawozdawcy Radia rozrzuceni byli po całej Europie - Londynie, Paryżu, Rzymie, Berlinie Zachodnim, Hamburgu i Sztokholmie. Starano się zdobywać każdą informację dotyczącą życia codziennego w Polsce – od Polaków podróżujących służbowo i prywatnie, dziennikarzy, uchodźców politycznych, schodzących do portu marynarzy. Zdarzało się też, że zakonspirowanymi informatorami byli urzędnicy miejscowych ambasad.
W okresie, gdy stalinizm w Polsce osiągnął szczytową formę, RWE nadawało znacznie więcej informacji o Polsce, niż Sekcja Polska BBC, czy "Głos Ameryki”. Poza typowymi programami informacyjnymi, emitowano audycje skierowane do konkretnych grup społecznych – do młodzieży, kobiet, osób mieszkających na wsi, czy robotników (np. "List do komunisty”, redagowany m.in. przez Gustawa Herlinga-Grudzińskiego; "Rzeczpospolita młodych” Tadeusza Nowakowskiego (pseud.Tadeusza Olsztyńskiego), "Nie rozdzieli nas żadna kurtyna” Jerzego Szyszko-Bohusza (pseud. Jacka Śniadego), czy pisane w odcinkach: "Rodzina Kubiczów” Tadeusza Chciuka-Celta (pseud. Michała Lasoty) czy "W czterech ścianach” Aleksandry Stypułkowskiej (pseud. Jadwigi Mieczkowskiej), a także niezwykle popularne programy rozrywkowo-satyryczne ("Podwieczorek przy mikrofonie”). Otuchy Polakom słuchającym RWE "za żelazną kurtyną” dodawały także programy religijne i transmisje nabożeństw odprawianych przez radiowego kapelana ks. Tadeusza Kirschke, gromadzące często całe rodziny przed odbiornikami w czasie, gdy z kościoła św. Barbary w Monachium nadawano mszę św. w języku polskim.
W okresie tym starano się przede wszystkim utrzymać nadzieję w zastraszonym przez system społeczeństwie. Symboliczność powstania radiostacji stworzonej przez Amerykanów a nadającej dla Polaków, miała kluczowe znaczenie dla podniesienia na duchu słuchaczy pozbawionych prawdziwych informacji i narażonych na zsowietyzowanie i izolację. Podtrzymywanie więzi wśród ludzi słuchających audycje RWE stwarzało w nich poczucie wspólnoty i wiarę w to, że istnieje inna, lepsza rzeczywistość.

Józef Światło – ucieczka i audycje
5 grudnia 1953 r. uciekł na Zachód ppłk Józef Światło – wicedyrektor X Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. 9 miesięcy wcześniej umarł Józef Stalin, wkrótce po ucieczce Światły następcy Stalina zgładzili Ławrientija Berię - jednego z głównych wykonawców czystek i zbrodni stalinowskich. Nadchodząca odwilż stanowiła zagrożenie dla - dotychczas ślepo posłusznych - polskich wykonawców dyrektyw płynących z ZSRR.
Światło uciekł na Zachód podczas podróży służbowej do Berlina Wschodniego, przedostając się do zachodniej, "amerykańskiej” strefy miasta. Już następnego dnia, amerykańskie władze przewiozły go do Frankfurtu, a 23 grudnia odleciał specjalnym samolotem do Waszyngtonu, gdzie przez wiele miesięcy był przesłuchiwany przez CIA.
Sprawa Światły wyszła na jaw, gdy 17 września 1954 r. na biurko Jana Nowaka-Jeziorańskiego trafiła przez pomyłkę (na kopercie było przekreślone nazwisko urzędnika konsulatu USA w Monachium) taśma zawierająca jedną z relacji Światły. Mimo początkowych oporów (ucieczka Światły była pilnie strzeżoną tajemnicą), Amerykanie zgodzili się na nadanie cyklu audycji z udziałem Światły na falach Rozgłośni Polskiej RWE.
Relacje Światły wprowadzono na antenę RWE w wyniku osobistej decyzji Nowaka-Jeziorańskiego i nadawano od października 1954 r. do stycznia 1955 r. Sprawa ich emisji wzbudziła nie tylko w zespole Rozgłośni Polskiej RWE silne kontrowersje i sprzeciwy etyczne wobec zbrodniarza bezpieki. Rozmowy ze zbiegłym dygnitarzem przeprowadził dziennikarz Rozgłośni Polskiej Zbigniew Błażyński. Audycje pt.: "Za kulisami bezpieki i partii” obnażały zbrodnie reżimu, wyjaśniając mechanizmy aparatu terroru - aresztowań i tortur niewinnych ludzi. Zawierały także relacje o konfliktach wewnątrz PZPR i demaskowały animozje i rywalizacje pomiędzy czołowymi dygnitarzami partyjnymi.
Broszurę z relacjami Światły zrzucano też od lutego 1955 r. za pomocą balonów nad Polską, co doprowadziło do demoralizacji i rozbicia aparatu bezpieki i – w konsekwencji - likwidacji Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Była to największa akcja propagandowa przeciwko władzy komunistycznej od zakończenia II wojny światowej.
Audycje i broszury z rewelacjami Światły stanowiły dla wielu Polaków pierwsze tak dobitne źródło informacji o degeneracji i brutalności metod ówczesnej władzy. Ujawnienie jego ucieczki spowodowało histeryczne reakcje władz PRL – wobec zbiega wysunięto oskarżenie, że był długoletnim, zakonspirowanym agentem wywiadu USA, który podstępnie wkradł się na zajmowane stanowiska.
Jan Nowak-Jeziorański powtarzał wielokrotnie, że audycje "Za kulisami bezpieki i partii” miały duży wpływ na proces destalinizacji i politycznej "odwilży” w Polsce. Walka w łonie elity rządzącej, wypuszczenie więźniów politycznych – wśród nich Władysława Gomułki i Mariana Spychalskiego – poruszyły polityczną lawinę, której zwieńczeniem był bunt robotników Poznania i polski Październik 1956. W sensie wpływu na bieg wydarzeń był to też – według Nowaka – punkt szczytowy w dziejach Rozgłośni Polskiej RWE.

Wojna balonowa
Niezależnie od codziennej działalności Radia Wolna Europa prowadzono też inne akcje propagandowe. Jeszcze przed powstaniem Rozgłośni Polskiej RWE, już od połowy 1951 r. Amerykanie wysyłali nad Europę Wschodnią balony z ulotkami i broszurami propagandowymi. Od 1955 r. "wojna balonowa” objęła także Polskę. W wyniku akcji "Spotlight” ("Reflektor” – nawiązanie do nazwiska Józefa Światły) zorganizowanej w nocy z 12 na 13 lutego 1955 r. do Polski poleciało 800 tys. balonów z podczepionymi broszurami "Za kulisami partii i bezpieki” - rewelacjami zbiegłego na Zachód wysokiego urzędnika Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Wysyłano też inne materiały – wydawane w Monachium biuletyny "Wolna Europa”, tajny referat Chruszczowa wygłoszony na XX zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, czy wyznanie Seweryna Bialera (aktywisty Wydziału Propagandy KC PZPR, zbiegłego z Polski na początku 1956 r.) "Wybrałem prawdę”, ale też niedostępne w Polsce dzieła literackie – np. "Folwark zwierzęcy” George’a Orwella.
Akcję balonową traktowano w PRL niezwykle poważnie - komitety ds. bezpieczeństwa publicznego w Polsce przechwyciły ponad 10 tysięcy egzemplarzy "Za kulisami bezpieki i partii”. Dochodziło do aresztowań i wyroków więzienia za posiadanie broszury. Milicjanci mieli zadanie strzelania do lecących balonów, a ich sukcesy premiowano pieniężnie. Śmiertelną ofiarą tej akcji padł prawdopodobnie baloniarz Franciszek Hynek – którego balon według sprzecznych relacji miał zestrzelić nadgorliwy milicjant… w dwa lata po zakończeniu "wojny balonowej” (w nocy z 7 na 8 września 1958 r.).

- Dla ówczesnej propagandy komunistycznej był to dobry pretekst do przedstawienia naszej »akcji balonowej« w złym świetle i skompromitowania Radia Wolna Europa jako "winowajcy" – mówił po latach Jan Nowak-Jeziorański.

Propaganda PRL dotycząca powrotu emigrantów do Polski – akcja RWE w sprawie repatriacji Polaków na Wschodzie
Od wiosny 1954 r. trwała w PRL intensywna kampania propagandowa na rzecz powrotu do Polski emigrantów, przebywających od zakończenia II wojny światowej na Zachodzie. W Monachium wiedziano, że emigracji nie da się zlikwidować, gdyż zbyt wielu Polaków zapuściło już korzenie na obczyźnie, a wracający do kraju mogą stać się narzędziem w ręku władzy - jako przykład służący atakom na społeczność i instytucje emigracyjne, takie jak RWE, czy paryska "Kultura”. Największym sukcesem działań reżimu był powrót do Polski dwóch kolejnych premierów rządu RP na uchodźstwie: Hugona Hankego (we wrześniu 1955 r.) i Stanisława Cata-Mackiewicza (jako urzędującego wciąż premiera - w czerwcu 1956 r.).
W 1955 r. Rozgłośnia Polska RWE wystosowała apel o repatriację Polaków ze Związku Radzieckiego, co w rzeczywistości miało na celu wyciągnięcie ich z łagrów, czy powrót - często całych rodzin - z przymusowych zesłań. W PRL-u kwestia Polaków przebywających w ZSRR stanowiła temat tabu w nie mniejszym stopniu, niż mord oficerów polskich przez NKWD w Katyniu. W Monachium szczątkowe informacje o losach Polaków przebywających na zsyłce czy w łagrach gromadzono od samego początku istnienia Rozgłośni Polskiej RWE.
Bezpośrednim powodem akcji RWE był apel czterdziestu pięciu ludzi kultury i nauki o powrót Polaków z emigracji, ogłoszony 31 lipca 1955 r., podczas inauguracji działalności propagandowej Radiostacji „Kraj”, nadającej z Warszawy. Kilka godzin wcześniej Jan Nowak-Jeziorański przez mikrofonami RWE po raz pierwszy zaapelował o powrót zapomnianych rodaków z Rosji - wegetujących w łagrach w rejonie Madaganu, Aldanu, Wierchnie-Kołymska, Dalstroju na Kamczatce, na Primorskim Wybrzeżu, Autonomicznej Maryjskiej Republice i wielu innych odległych zakątkach ZSRR… Wielu z nich było niegdyś żołnierzami Armii Krajowej, rozbrojonymi w 1944 r. na ziemiach polskich.

- Dopiero na tle straszliwej tragedii tych ludzi widać cały bezmiar obłudy zawartej w dobrotliwych słowach Bolesława Bieruta wzywającego do powrotu Polaków na Zachodzie. (…) O tych drugich, tych setkach tysięcy uwięzionych w sowieckich łagrach woli nie pamiętać – mówił Nowak-Jeziorański w odezwie wyemitowanej na falach RWE.
W 1956 r., gdy coraz bardziej rozluźniała się cenzura, sprawę podjęła prasa PRL. Uchwały w sprawie rozwiązania losów Polaków w ZSRR podejmowało też samorzutnie polskie społeczeństwo - podczas partyjnych zebrań, wieców zakładowych, zebrań studenckich czy inicjatyw jednostek wojskowych. Inicjatywy takie podejmowano zwłaszcza w burzliwych miesiącach: październiku i listopadzie 1956 r.
Propaganda PRL przypisywała sobie inicjatywę w tej sprawie m.in. dlatego, by "zamknąć usta wolnoeuropejskiej szczekaczce”. W listopadzie 1956 r. podczas wizyty polskiej delegacji w Moskwie podpisano deklarację, w której m.in. zagwarantowano możliwość powrotu do Polski rodaków z ZSRR. Umowę repatriacyjną zatwierdzono w marcu 1957 r. Do marca 1959 r. powróciło do Polski z ZSRR prawie 250 tysięcy osób, w tym ok. 15% stanowili więźniowie i osoby zesłane w głąb Rosji. Co najmniej 150 – 200 tysięcy osób narodowości polskiej nadal pozostawało jednak w ZSRR. Już w latach 60. zebrane informacje i dokumenty archiwalne dawnych urzędów repatriacyjnych, przechowywane w Lublinie, wykradziono i przemycono do Rozgłośni Polskiej RWE, co dało możliwość sporządzenia szczegółowej mapy obozów w ZSRR, w których obok innych narodowości, znajdowali się Polacy.

Odwilż. Wypadki czerwcowe w Poznaniu. Październik 1956 w Polsce i na Węgrzech
Śmierć Stalina w marcu 1953 r. i postępująca "odwilż” polityczna w ZSRR doprowadziły do sytuacji, w którym możliwe stały się także zmiany w Polsce. Już od 1954 r. zwalniano niektórych więźniów politycznych, poszerzała się możliwość wypowiedzi (zwłaszcza dyskusji wewnątrzpartyjnych). Opozycji wewnątrzpartyjnej towarzyszyła także kontestacja rzeczywistości przez środowiska intelektualne, czy dziennikarskie (symbolem tych zmian było np. w 1955 r. ogłoszenie "Poematu dla dorosłych” Adama Ważyka w "Nowej Kulturze”). Trybuną dla poglądów młodej inteligencji stało się pismo Związku Młodzieży Polskiej "Po prostu”, ale także na łamach innych pism: "Nowej Kultury”, "Przeglądu Kulturalnego”, czy "Życia Warszawy” poruszano tematy stanowiące do niedawna tabu. W społeczeństwie i w samej partii narastał sprzeciw wobec stalinizmu, co wykorzystywały walczące o wpływy frakcje partyjne (tzw. grupa "puławska” i grupa "natolińska”).
Sytuację na bieżąco analizowano w zespole Rozgłośni Polskiej RWE, chcącej w tym czasie stać się głównie łącznikiem pomiędzy inteligencją a społeczeństwem. W audycjach podkreślano, że odnowa, świadomość koniecznych zmian musi dotyczyć wszystkich warstw społecznych. Na falach Rozgłośni Polskiej RWE nadano cykl audycji na podstawie relacji Seweryna Bialera, w których ujawniono szczegóły walk frakcyjnych w PZPR. Podkreślano podziały ideologiczne wewnątrz PZPR, uważając jednocześnie, by nie stać się rzecznikiem partyjnej opozycji. XX zjazd KPZR, referat Chruszczowa i śmierć Bolesława Bieruta – były wydarzeniami szczególnie nagłaśnianymi i relacjonowanymi przez monachijską rozgłośnię.
Rozruchy robotnicze w Poznaniu, 28 czerwca 1956 r. sprawiły, że Polska znalazła się na czołówkach gazet i agencji prasowych całej Europy. W nadanym w RWE oświadczeniu Nowaka podkreślono, że ofiary śmiertelne wśród robotników Poznania, domagających się godnego życia i wolności, są przykładem na "antyludowe oblicze »dyktatury proletariatu« mianującej się obrońcą klasy robotniczej”. Już następnego dnia reporterzy RWE nagrywali na lotniskach w całej Europie relacje przybyłych z Polski naocznych świadków wydarzeń (zwłaszcza cudzoziemców). Rozgłośnia Polska RWE relacjonowała też procesy robotników, uczestniczących w poznańskich wydarzeniach. Starała się jednak informować o wydarzeniach w sposób ostrożny, nie doprowadzać do jeszcze większych niepokojów społecznych.
Wypadki poznańskie doprowadziły w konsekwencji do sytuacji, w której rozegrały się wydarzenia Października 1956. Podczas obrad VIII Plenum KC PZPR (19-21 października), wybrano na I sekretarza PZPR Władysława. Gomułkę. W tym samym czasie toczono rozmowy z przybyłym do Warszawy kierownictwem KPZR na czele z Nikitą Chruszczowem, zaniepokojonym sytuacją w Polsce, a w kierunku Warszawy przesuwały się wojska radzieckie z tzw. Północnej Grupy stacjonującej w Polsce. Ostatecznie nie doszło do zbrojnej interwencji ZSRR. Organizowano wiece poparcia dla Gomułki (wśród nich największy, z udziałem 400 tysięcy ludzi, który odbył się 24 października na Placu Defilad w Warszawie). Wydarzenia październikowe doprowadziły do uwolnienia kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz odwołania ministra obrony narodowej Konstantego Rokossowskiego i innych generałów oraz wyższych oficerów radzieckich w Wojsku Polskim. Rozpoczęto też masowe rehabilitacje ofiar prześladowań politycznych, ograniczenie działalności Służby Bezpieczeństwa, Zaniechano także kolektywizacji rolnictwa oraz ustalono korzystniejsze dla Polski zasady współpracy gospodarczej pomiędzy Polską a ZSRR. Wznowiono repatriację Polaków z ZSRR.
Również o wydarzeniach polskiego Października Rozgłośnia Polska RWE informowała w sposób wyważony i ostrożny, ograniczając się w zasadzie do podawania "suchych” informacji. W obliczu możliwej interwencji wojsk sowieckich konieczne było zachowanie spokoju i opanowania, niedopuszczenie do krwawych rozruchów i powtórzenia sytuacji z powstania warszawskiego w 1944 r. – co wielokrotnie podkreślał później Jan Nowak-Jeziorański.
Zupełnie inną linię postępowania przyjęła Rozgłośnia Węgierska RWE, w chwili, gdy 23 października 1956 r. w Budapeszcie wybuchło powstanie, skierowane przeciw sowieckiej dominacji i opresjom systemu. Na falach radiowych nawoływano do zbrojnego oporu, instruowano walczących, obiecywano pomoc państw zachodnich. Po początkowych sukcesach i wycofaniu się wojsk sowieckich z Budapesztu, 4 listopada nastąpiła druga interwencja Armii Czerwonej. Powstanie zostało krwawo stłumione, nastąpiła fala represji. Zarzuty pod adresem węgierskiej rozgłośni RWE, że stała się współodpowiedzialna za klęskę pozbawionego szans zrywu i liczne ofiary śmiertelne wśród ludności cywilnej, nie były pozbawione podstaw.

Literatura i pisarze na falach Rozgłośni Polskiej RWE
Zarówno wśród etatowych pracowników Rozgłośni Polskiej RWE jak i rozsianych po świecie współpracowników Radia przewinęły się najważniejsze nazwiska powojennej literatury polskiej – krajowej i emigracyjnej.
Wśród ludzi pióra zatrudnionych w różnym okresie w monachijskim i nowojorskim biurze RWE byli: Zdzisław A. Broncel, Wiktor Budzyński, Tadeusz Chciuk-Celt, Michał Chmielowiec, Wawrzyniec Czereśniewski, Czesław Dobek, Jan Dryling. Stefan K. Gacki, Wojciech Gniatczyński, Piotr Guzy, Gustaw Herling-Grudziński, Zygmunt Jabłoński, Jacek Kaczmarski, Jan Krok-Paszkowski, Tadeusz Nowakowski, Włodzimierz Odojewski, Jan Olechowski, Bronisław Przyłuski, Eugeniusz Romiszewski, Henryk Rozpędowski, Kazimierz Sowiński, Czesław Straszewicz, Włodzimierz Sznarbachowski i Wiktor Trościanko.
Pisarze zatrudnieni w Rozgłośni Polskiej RWE nie zajmowali się wyłącznie twórczością literacką; wielu z nich pracowało na etacie lektora bądź realizatora radiowego, a audycje literackie przygotowywali rzadko – np. zastępując zajmujących się tym na co dzień redaktorów. Bywali też komentatorami spektakli teatralnych i filmowych, życia kulturalnego w Polsce i na emigracji, ale też wydarzeń polityczno-społecznych, nie mających wiele wspólnego z ich zainteresowaniami i powołaniem.
Programy literacko-kulturalne przygotowywali m.in. Roman Palester (kompozytor, wieloletni moderator spraw literackich Rozgłośni), Leopold Kielanowski (wieloletni prezes Związku Artystów Scen Polskich za Granicą, kierownik londyńskiego biura RWE), a w latach 70. i 80. – Stanisław Deja, Alina Grabowska-Perth, Jerzy Kaniewicz (pseud. Tadeusz Mieleszko), Krystyna Miłotworska-Hilary, Janusz Marchwiński, Włodzimierz Odojewski, Lucjan Perzanowski, Konrad Tatarowski, czy Piotr Załuski.
Swe audycje redagowali także najwybitniejsi pisarze emigracyjni, nie zatrudnieni na etacie w RWE, ale pozostający przez lata w ścisłej współpracy z Rozgłośnią: Kazimierz Wierzyński, Jan Lechoń, Józef Wittlin, Zygmunt Nowakowski, Marian Hemar, Stanisław Baliński, Tymon Terlecki, Maria Danilewicz Zielińska, Jerzy Stempowski, czy Józef Łobodowski. Dopiero pod koniec lat 70 na antenie RWE pojawiły się – wprowadzone przez Włodzimierza Odojewskiego – teksty Józefa Mackiewicza.
W dyskusjach literacko-kulturalnych głos zabierali intelektualiści kojarzeni z innymi niż RWE ośrodkami emigracyjnymi i nie mającymi na co dzień do czynienia z Rozgłośnią Polską: Konstanty A. Jeleński, czy Maria i Józef Czapscy z kręgu paryskiej "Kultury”. W latach 80. na falach RWE występowali m.in.: Stanisław Barańczak, Ewa Bieńkowska, Wojciech Karpiński, Barbara Toruńczyk, Adam Zagajewski – związani z powstałym w Paryżu w 1983 r. kwartalnikiem "Zeszyty Literackie”. Z tego okresu datuje się także współpraca z RWE takich pisarzy, jak Krzysztof Rutkowski, Jacek Bierezin, czy Maciej Niemiec.
Na antenie RWE emitowano fragmenty "Dziennika” i wspomnień argentyńskich Witolda Gombrowicza, czytane przez autora. Do monachijskiej rozgłośni autora "Ferdydurke” wprowadził Czesław Straszewicz – jego towarzysz podróży na statku "Chrobry”, płynącym z Polski do Argentyny w 1939 r.
W audycjach Rozgłośni Polskiej RWE omawiano też twórczość Czesława Miłosza. Sam poeta nie współpracował z Radiem, choć w latach 80. czytane przez niego wiersze emitowano na falach RWE.
Z Rozgłośnią współpracował, od momentu wyjazdu z Polski w 1965 r., Leopold Tyrmand. Fragmenty jego książek były czytane w radiu a on sam komentował często bieżące wydarzenia kulturalne i polityczne w Polsce i USA.
Audycje kulturalno-literackie nadawane od lat 50. to np. "Książka tygodnia”, "Kącik poetycki”, "Gawędy radiowe Zygmunta Nowakowskiego” (do 1963 r.), czy "Na czerwonym indeksie”. W latach 60. i 70. pojawiły się kolejne programy: "Kącik literacki”, "Na półce z książkami”, "Rozmowy okrągłego stołu (o literaturze i sztuce”) i "Radiowe lektury”. W latach 80. audycję "Na czerwonym indeksie” zastąpiła nowa – "Lektury zakazane” a "Książkę tygodnia” – "Radiowa książka miesiąca”. Z audycji obecnych na antenie w latach 90. należy wymienić: "Wieczorne lektury”, "Kwadrans Włodzimierza Odojewskiego”, czy "Komentarz kulturalny”.
Na falach RWE od samego początku nadawania Rozgłośni Polskiej poświęcano wiele miejsca także literaturze emigracyjnej i krajowej, a po powstaniu II obiegu wydawniczego w Polsce – także niezależnym wydawnictwom samizdatowym. W drugiej połowie lat 50 i latach 60. wybierano radiowe „książki roku” spośród literatury krajowej i emigracyjnej. Wśród wyróżnionych w ten sposób tytułów znalazły się m.in.: „Cmentarze. Następny do raju” i „Piękni dwudziestoletni” Marka Hłaski, „Rodzinna Europa”, „Król Popiel i inne wiersze” i „Gucio zaczarowany” Czesława Miłosza, „Piotruś” Leo Lipskiego, czy „Skrzydła ołtarza” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Z literatury krajowej należy wymienić m.in. książki: „Boski Juliusz” Jacka Bocheńskiego, „Sennik polski” i „Zwierzoczłekoupiór” Tadeusza Konwickiego, czy „Austeria” Juliana Stryjkowskiego.
Przy audycjach kulturalnych nadawanych przez RWE współpracowali, począwszy od 1976 r. także pisarze i dziennikarze krajowi: Władysław Terlecki, Kazimierz Orłoś, Janusz Krasiński, Leszek Szaruga, czy Stefan Bratkowski. Od połowy lat 80. coraz więcej intelektualistów z Polski, będąc na Zachodzie, odwiedzało siedzibę RWE w Monachium. Niektórzy pisarze osobiście odczytywali na antenie fragmenty swoich książek (np. „Stan po zapaści” czytany przez Jacka Bocheńskiego). Wypowiedzi wielu pisarzy krajowych rejestrują także ówczesne programy literacko-kulturalne.

RWE w obronie kościoła i jego roli w PRL
Na falach Rozgłośni Polskiej RWE od samego początku nagłaśniano problemy i sprawy Kościoła w Polsce, który pozostawał jedynym ośrodkiem niezależności wobec władzy komunistycznej, będąc jednocześnie obiektem ataków reżimu aż do przełomu 1989 r.
Lata stalinizmu i polityka sowietyzacji realizowana przez Bolesława Bieruta miała na celu osłabienie Kościoła od wewnątrz (sprawa „księży-patriotów”, powstanie PAX-u), wielu księży było więzionych, kilkunastu otrzymało wyroki śmierci. Rozgłośnia Polska RWE informowała szczegółowo o przypadkach aresztowań i terroru wobec księży i Episkopatu. Demaskowano nieprawdziwe informacje nadawane przez media krajowe, informowano o stanowisku i reakcjach Watykanu na represje Kościoła w Polsce. W audycjach Rozgłośni przedstawiano też dokumenty Prymasa Stefana Wyszyńskiego i Episkopatu Polski, które trafiły nielegalnie na Zachód. Najbardziej zaangażowanymi w te sprawy dziennikarzami RWE byli m.in. Aleksandra Stypułkowska, Włodzimierz Sznarbachowski, Czesław Straszewicz, Eugeniusz Romiszewski i Tadeusz Zawadzki-Żenczykowski.
RWE szczegółowo informowała o liście biskupów do władz PRL z maja 1953 r., dotyczącym łamaniu porozumień państwa i Kościoła, wreszcie – o aresztowaniu Prymasa Wyszyńskiego (26 września 1953 r.), co – jak wspominał Nowak-Jeziorański – sprawiło, że „polski Kościół stał się w pełnym tego słowa znaczeniu Kościołem Milczenia. Tym większa odpowiedzialność spadała na naszą rozgłośnię”.
Walka z Kościołem nagłaśniana przez Rozgłośnię Polską RWE nasiliła się ponownie w latach 60. w związku z obchodami Millenium. Cenzura w Polsce nie zezwoliła na upowszechnienie sławnego listu biskupów polskich do niemieckich z listopada 1965 r., z zawartymi w nim słowami: „udzielamy przebaczenia i o przebaczenie prosimy”. Całość listu można było poznać słuchając audycji RWE. Informowano szczegółowo o obchodach milenijnych w Polsce, także dzięki taśmom amatorskim dokumentującymi uroczystości, które przesyłano okólnie do Monachium. Na falach monachijskiej rozgłośni transmitowano także uroczystości poświęcone tysiącleciu chrztu Polski, organizowane na całym świecie, w tym nabożeństwo z bazyliki św. Piotra w Rzymie odprawiane przez papieża Pawła VI.
Pod koniec lat 70. szczególną wymowę miały audycje, poświęcone wyborowi Karola Wojtyłę na papieża w październiku 1978 r. „Papieski reporter” – Tadeusz Nowakowski, pracujący w RWE od początku istnienia Rozgłośni Polskiej, szczegółowo relacjonował papieskie pielgrzymki na całym świecie, stał się także autorem licznych książek, poświęconych posłudze apostolskiej Jana Pawła II.
W latach 80. RWE nadawało informacje dotyczące roli Kościoła w życiu społecznym po ogłoszeniu stanu wojennego w Polsce i w późniejszych latach stagnacji. Szczegółowo informowało o zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki i procesie oficerów SB, uczestniczących w tej akcji.

Marzec 1968 i wymiana pokoleń w RWE

Postępujące od początku lat 60. tłumienie wolności obywatelskich oraz rozgrywki polityczne w kierownictwie PZPR, doprowadziły w 1968 r. do przesilenia politycznego. W marcu 1968 r. i w miesiącach późniejszych Rozgłośnia Polska RWE informowała o przebiegu demonstracji studenckich i represjach, jakie spadły na ich uczestników po brutalnym stłumieniu 8 marca wiecu na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskim. Bezpośrednią przyczyną zrywu studentów stało się relegowanie z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera po demonstracji z powodu zdjęcia ze sceny Teatru Narodowego „Dziadów” Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka. Manifestacje i strajki na większości uczelni, zostały stłumione a ich uczestnicy byli represjonowani. Konsekwencją Marca 1968 były czystki w instytucjach państwowych i partyjnych o podłożu antysemickim, oraz antyinteligencka i antysemicka kampania propagandowa, połączona z masowymi wyjazdami z Polski osób pochodzenia żydowskiego. Jednocześnie ówczesne młode pokolenie raz na zawsze zrozumiało, czym jest komunizm i życie w kraju „za żelazną kurtyną”.
- Zryw młodzieży skończył się pogromem i klęską – wspominał po latach Jan Nowak-Jeziorański. – Nie miałem wątpliwości, że w starciu z przeciwnikiem i jego metodami porażkę poniosła także nasza rozgłośnia. Nie brakło dowodów, że byliśmy w tych krytycznych dniach słuchani pilnie i powszechnie w całym kraju. A jednak młodzież i warszawscy pisarze znaleźli się w izolacji. (…) Szlachetny zryw młodzieży akademickiej, urodzonej w systemie prania mózgów, nie znalazł w społeczeństwie oddźwięku.
Już od początku lat 60. a także w wyniku emigracji Polaków na Zachód po 1968 r. zespół Rozgłośni Polskiej RWE uzupełniano o nowych pracowników. Do dziennikarzy Rozgłośni dołączyli w tych latach m.in. Henryk Rozpędowski, Janusz Marchwiński, Marek Łatyński, Krystyna Miłotworska, Włodzimierz Odojewski, Alina Grabowska i Leszek Perth (Pertkiewicz).

Postawa RWE wobec wydarzeń w Grudniu 1970
Wydarzenia Grudnia 1970 na Wybrzeżu – strajki i manifestacje robotników zakładów przemysłowych Gdańska, Gdyni i Szczecina, wywołane ogłoszeniem przez rząd podwyżką cen żywności, które przerodziły się w zamieszki uliczne o podłożu ekonomiczno-politycznym – były relacjonowane przez Rozgłośnię Polską RWE od północy 15 grudnia. Jako pierwsza zastrajkowała Stocznia im. Lenina w Gdańsku. Protestujących przed Komitetem Wojewódzkim PZPR robotników spacyfikowało ZOMO. W następnych dniach wielotysięczna demonstracja zgromadziła się przed gmachem Komitetu Wojewódzkiego, komendy miejskiej MO i Wojewódzkiej Rady Narodowej. Robotnicy zdobyli i podpalili gmach KW. W czasie starć wojsko i milicja po raz pierwszy użyła broni palnej. Protesty rozprzestrzeniły się na całe Wybrzeże. Robotnicy domagali się m.in. podwyżki płac, zniesienia dysproporcji płacowych pomiędzy pracownikami fizycznymi i umysłowymi, zniesienia pracy nocnej oraz wyboru nowych rad zakładowych. Stawiali także postulaty polityczne, żądając usunięcia z rządu i kierownictwa PZPR: Władysława Gomułki, Józefa Cyrankiewicza, Mieczysława Moczara i Stanisława Kociołka. 16 grudnia strajki na Wybrzeżu zaczęły przekształcać się w robotnicze powstanie, a władze podjęły kolejną próbę pacyfikacji wydarzeń. Do robotników próbujących wyjść z terenu stoczni wojsko oddało strzały.
Informacje o zajściach na Wybrzeżu, którymi dysponowała RWE, pochodziły na początku z nasłuchu Polskiego Radia w Gdańsku, które emitowało zarządzenie Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej o wprowadzeniu godziny milicyjnej na terenie Trójmiasta. Z RWE czerpały z kolei informacje zachodnie media, nie mogące przebić się przez blokadę informacyjną reżimu.
Sztokholmskie biuro Rozgłośni zbierało w kolejnych dniach informacje od wracających z polskiego Wybrzeża Szwedów. Dopiero po kilku dniach regularnie nadawanych przez RWE informacji polskie media w lakoniczny sposób zaczęły informować o „chuligańskich i awanturniczych elementach” demolujących sklepy i podpalających budynki.
17 grudnia 1970 r. po wygłoszeniu słynnego przemówienia przez premiera Józefa Cyrankiewicza wydano zarządzenie upoważniających wojsko i milicję do użycia broni wobec protestujących. Podczas „czarnego czwartku” w Gdyni wojsko ostrzelało idących do pracy robotników.
Rozgłośnia Polska RWE starała się tonować nastroje słuchaczy, zdając sobie jednocześnie sprawę, że tylko zagrożenie rozszerzenia się protestów na cały kraj może ocalić sytuację na Wybrzeżu. Stosowano selekcję informacji, starano się podawać jak najmniej wiadomości sensacyjnych. Do Monachium docierało coraz więcej wieści o protestujących w innych miastach Polski – m.in. w Krakowie, Białymstoku i Warszawie.
20 grudnia Plenum KC PZPR usunęło Władysława Gomułkę z funkcji I sekretarza, a wraz z nim jego najbliższych współpracowników. Nowym pierwszym sekretarzem partii został Edward Gierek, co spowodowało stopniowe wygaszanie strajków. W wyniku wydarzeń Grudnia 1970 zginęło 45 osób, a rannych zostało 1165 (z tego 154 w wyniku postrzałów). Aresztowano 146 osób. Władze przez wiele lat ukrywały liczbę ofiar, a cenzura ograniczała wszelkie informacje na ten temat.
W styczniu 1971 r. strajkowała ponownie Stocznia Szczecińska im. Adolfa Warskiego. Nastroje złagodził przyjazd do Szczecina Edwarda Gierka. Z podwyżek cen żywności wycofano się jednak dopiero w lutym 1971 r., po strajkach w Łodzi, w których wzięło udział ponad 20 tysięcy osób i 32 zakłady pracy.
- Robotnicy, a wraz z nimi całe społeczeństwo, wynieśli z grudniowych doświadczeń poczucie własnej siły, z którą władze musiały się liczyć. Rządzeni odkryli raz jeszcze, że istnieją formy oporu, które bez uciekania się do gwałtu mogą zmusić dyktaturę do ustępstw i kompromisów – oceniał po latach wydarzenia grudniowe Jan Nowak-Jeziorański. Zmiany w Polsce były przyjmowane z nadzieją na Zachodzie, gdzie wierzono w polityczne odprężenie i możliwość zmian. Także w RWE starano się nie przedstawiać nowego kierownictwa partii zbyt krytycznie. Wydarzenia kolejnych lat zweryfikowały jednak te opinie.

Infiltracja Rozgłośni Polskiej RWE. „Sprawa Czechowicza”
Rozgłośnia Polska RWE od momentu powstania była zwalczana przez polskie środki masowego przekazu, podporządkowane władzy komunistycznej. Początkowa ignorancja zastąpiona została regularnymi atakami prasy wydawanej w PRL (celowała w tym „Trybuna Ludu”, ale i inne pisma: „Życie Warszawy”, „Nowa Wieś”, „Trybuna Wolności”, „Express Wieczorny”, „Szpilki”). Na ich łamach publikowano napastliwe artykuły, czy karykatury znanych rysowników. Po odwilży wywołanej wydarzeniami Października 1956 zaprzestano intensywnego zagłuszania Rozgłośni Polskiej RWE. Po Marcu 1968 i interwencji wojski Układu Warszawskiego w Czechosłowacji, a zwłaszcza po wypadkach Grudnia 1970 na Wybrzeżu, ataki władz polskich na Rozgłośnię znacznie przybrały na sile.
Już w styczniu 1969 r. Jan Nowak w skierowanym do amerykańskiego dyrektora RWE Ralpha Waltera memorandum sugerował możliwość ofensywy Służby Bezpieczeństwa wobec RWE, przy pomocy prowokacji, włamań do biur RWE, prywatnych mieszkań korespondentów Rozgośni, zalecając wprowadzenie większych zabezpieczeń technicznych samych biur RWE, ale i niektórych mieszkań prywatnych. Rok później w rozmowie z Henrykiem Bireckim – wysokim urzędnikiem MSZ który wyemigrował w tym czasie do Francji, Nowak dowiedział się, że polska bezpieka posiada już informatorów wewnątrz zespołu Rozgłośni Polskiej w Monachium.
Władze w Polsce zdawały sobie sprawę z roli, jaką RWE odegrało w kluczowych momentach niedawnej historii, ujawniając wiele niewygodnych dlań faktów. Od marca 1971 r. powrócono do intensywnego zagłuszania RWE oraz nasilono ataki i pomówienia na działalność Rozgłośni. Ogromną sieć zagłuszarek w Polsce organizowało na polecenie Stefana Olszowskiego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Jednak im bardziej utrudniano zwykłym ludziom słuchanie RWE, tym bardziej starali się wyłapywać fale monachijskiej rozgłośni. Liczba słuchaczy w tym czasie spadła tylko nieznacznie.
W marcu 1971 r. wybuchła sprawa Andrzeja Czechowicza - agenta polskiej bezpieki, który pracował w polskim zespole w Monachium od 1965 r. a zwerbowany do współpracy został po kilku latach pracy w Radiu. PRL-owska propaganda z satysfakcją prezentowała kapitana Czechowicza i jego osiągnięcia na konferencjach prasowych a później - licznych spotkaniach w całej Polsce. Chodziło o pokazanie, w jak dużym stopniu monachijska rozgłośnia jest spenetrowana przez PRL-owski reżim. W rzeczywistości - jak pisał po latach Jan Nowak - Czechowicz prezentował publicznie niezbyt ważne dokumenty, nie mające - poza kilkoma - poufnego charakteru. Powtarzał też informacje i prezentował materiały znane wcześniej funkcjonariuszom MSW. „Sprawa Czechowicza” była w rzeczywistości argumentem w walce o władzę pomiędzy Edwardem Gierkiem i Mieczysławem Moczarem, któremu zależało by poprzez Czechowicza oskarżyć wysokich funkcjonariuszy partyjnych, zbliżonych do Gierka o rzekomą współpracę z RWE. Plan ten został przez Gierka udaremniony a rola Czechowicza – sprowadzona do propagandowej.
Czechowicz nie był pierwszym człowiekiem pracującym dla polskiej bezpieki w Rozgłośni Polskiej RWE. Próby infiltracji zespołu podejmowano już w latach 50. W listopadzie 1963 r. zwerbowano do współpracy z wywiadem PRL Jerzego Bożekowskiego (pseud. „Fonda”) – spikera Rozgłośni, a w 1966 r. - Janusza Koryzmę (pseud. „Kamera”). Kolejnym nagłośnieniem po „sprawie Czechowicza” „wtyczek” bezpieki w RWE był powrót do Polski w latach 70. kolejnych dwóch osób: Mieczysława Lacha (pseud. „Kumor”) z Działu Badań Publicznych oraz Andrzeja Smolińskiego, pracującego w Wydziale Studiów i Analiz – choć w tym przypadku rozgłos nadany sprawie był nieporównywalnie mniejszy.
Próbowano nakłaniać do powrotu do Polski także innych pracowników Radia: Kazimierza Zamorskiego (skonfliktowanego z Nowakiem), czy Wiktora Trościankę (wobec którego bezpieka stosowała przez lata metodę „dialogu operacyjnego”; on sam nie zgodził się na formalną współpracę). Działania te miały na celu podważenie pozycji Nowaka jako szefa Rozgłośni, wzbudzenie niepewności, podejrzliwości i napięcia w zespole, a także kompromitowania polskiego zespołu w oczach dyrekcji amerykańskiej.

Nowa rola Rozgłośni Polskiej RWE po 1976 r.
Od 1 stycznia 1976 r. Rozgłośnią Polską RWE kierował Zygmunt Michałowski. To za jego kadencji rolą Rozgłośni Polskiej RWE - po wydarzeniach w Radomiu i Ursusie i powstaniu opozycji demokratycznej w PRL (zwłaszcza Komitetu Obrony Robotników, przekształconego później w Komitet Samoobrony Społecznej KOR) - stało się nagłaśnianie łamania praw człowieka w Polsce, relacjonowanie procesów robotniczych, informowanie o działalności opozycji. Wielu z działaczy opozycyjnych przekazywało przez telefon informacje o sytuacji w kraju i nastrojach społecznych (Jacek Kuroń, Zbigniew Romaszewski, Aleksander i Eugeniusz Smolarowie), które trafiały – pośrednio bądź bezpośrednio – na antenę RWE. W ten sposób faktycznie przełamano monopol mediów krajowych na dostarczanie informacji a zatajenie jakichkolwiek represji wobec działaczy opozycji było już praktycznie niemożliwe. Zmalała także rola Rozgłośni jako ośrodka walki politycznej z systemem komunistycznym a wzrosła rola informowania o wydarzeniach w Polsce.
Wybór Karola Wojtyłę na papieża i pierwsza wizyta Jana Pawła II w Polsce relacjonowana była przez Rozgłośnię Polską RWE na podstawie przekazów (także telewizyjnych) mediów zachodnich (jako, że nie było mowy o uzyskaniu akredytacji przez korespondenta Rozgłośni). Słowa papieża transmitowano posiłkując się oryginalnymi nagraniami Radia Watykan. Na antenie komentowano także transmisję obrazu telewizji zachodnioniemieckiej i austriackiej – co nie pozostawało bez związku z umacnianiem się wpływu telewizji jako środka masowego przekazu, będąc jednocześnie sposobem na opisanie scen, których z powodów cenzuralnych nie mógł oglądać telewidz w Polsce.

Zagłuszanie RWE w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej


[UWAGA! Tu jest wiarygodny jedynie istniejący już oryginalny tekst Rimantasa Pleikysa. Czy to o kontakcie z nim wspominał p. Mietkowski?? – czy można ten tekst wykorzystać w całości i bez zmian? MK]
Kraje Europy Wschodniej współpracowały w dziedzinie cenzury radia. Do 1988 r. Związek Radziecki nadawał sygnały zakłócające na teren Bułgarii, Polski i Czechosłowacji. Wspólną „obronę radiową” państw socjalistycznych opiszemy na przykładzie polskiej służby Radia Wolna Europa (RWE). Programy RWE Polska zagłuszała od 1951 r. do 24 listopada 1956 r. W tym celu w wielu miastach były zainstalowane krótkofalowe nadajniki o mocy 1-5 kW. Były one skonstruowane przez inżyniera Szmita, za co autora odznaczono nagrodą państwową. Tzw. „szmitówki” w Polsce były produkowane seryjnie, a montowane były na budynkach państwowych, na przykład pocztowych.
Warszawskie radiostacje zagłuszające znajdowały się na ul. Chałubińskiego i Forcie Mokotowskim, średniofalowy (AM) nadajnik o mocy 50 kW - na radiostacji w Raszynie, natomiast ośrodek kontroli i zarządzania miał siedzibę w okolicach Stanisławowa pod Mińskiem Mazowieckim. Sieć miejskich obiektów zagłuszania dopełniały radiostacje o szerszym zasięgu w okolicy Warszawy, Szczecina i Lidzbarka Warmińskiego. Polskie stacje zagłuszające podlegały Centralnemu Zarządowi Radiostacji.
Od listopada 1956 r. zagłuszanie zachodnich programów radiowych na terenie Polski było prowadzone wyłącznie z terenu ZSRR i innych państw socjalistycznych: z Bułgarii - do kwietnia 1962 r., z Węgier do marca 1963 r., z Rumunii do września 1963 r., z Czechosłowacji do maja 1964 r. W marcu 1970 r. Warszawa wystąpiła z ostrymi atakami pod adresem RWE z powodu "wypaczonego obrazu" debat rządowych między Polską i NRF. W grudniu 1970 r. Polska nadawała serię "programów muzycznych" na falach RWE. Ze względu na słabe pokrycie kraju sygnałem zakłócającym trzeba było szukać innego rozwiązania technicznego.
Państwowa Inspekcja Radiowa sprawdziła zasięg programu Radia Moskwa i przyjęto decyzję, by w celu zagłuszania Rozgłośni Polskiej RWE włączyć nadajniki krótkofalowe w ZSRR. W tym celu w Polskim Radiu zostały nagrane taśmy z muzyką zespołów tak krajów socjalistycznych (oprócz ZSRR), jak i zachodnich. Repertuar muzycznego zagłuszania był obszerny: od „Lotu trzmiela”, tanga i Beatlesów, do polki, jazzu i orkiestr kubańskich. Przeważnie była to muzyka instrumentalna do tańca. Polskie Radio przekazało fonogramy i kilka magnetofonów studyjnych Międzymiastowej Stacji Telefonicznej w Warszawie przy ul. Nowogrodzkiej. Stamtąd „program muzyczny” dochodził do Moskwy, skąd potem do radiostacji emitujące na Polskę. Później taśmy z muzyką przesłano do radzieckich stacji, zagłuszających RWE.
Radziecko-polska sieć zagłuszania RWE rozpoczęła swą działalność 18 marca 1971 r. Na prośbę Państwowej Inspekcji Radiowej, w 1977 r. Moskwa nadajnikom zagłuszającym nadała hasła, co ułatwiło identyfikację i dobór ośrodków nadawczych. Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU) ujawnił ich koordynaty. Muzyka na falach krótkich Rozgłośni Polskiej RWE płynęła z Leningradu, Kijowa, Swierdłowska, Ałma-Aty, Moskwy, Taszkientu, Kujbyszewa i Kaliningradu.
20 sierpnia 1980 r. zamiast muzyki puszczono „sygnał mowo podobny” i rozszerzono zagłuszanie o pasmo fal krótkich 13 metrów. Przyczyną był protest techników warszawskich, którzy odłączyli magnetofony. ZSRR blokował program RWE w przeciągu 19 godzin dzienne, jednocześnie na 5-8 częstotliwościach. Cel osiągnięto, powodując przewagę mocy nadajników: nadajniki RWE o mocy 100 kW zagłuszano nadajnikami o mocy 200 kW i więcej. Na dobę liczono ogółem 180 godzin pracy nadajników. Praca jednego nadajnika o mocy 200 kW kosztowała 43 ruble za godzinę. Tak, więc zagłuszanie RWE kosztowało około 2,8 milionów rubli rocznie, a w ciągu 17 lat zagłuszania wydano 50 milionów. Sensowność tych wydatków była tylko częściowa. Służba monitoringu RWE oceniająca zasięg nadawania i jakość odbioru oceniała, iż w porównaniu z wrześniem 1970 r., w maju 1971 r. rzeczywista słyszalność Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa z powodu zakłócania zmniejszyła się, ale najwyżej o połowę.
W ramach wymiany z Moskwą, od czerwca 1970 r. do stycznia 1988 r. Polska prowadziła zagłuszanie RWE i Radia Swoboda na terytorium ZSRR. W ośrodku nadawczym k. Lidzbarka Warmińskiego zainstalowano w tym celu 6 nadajników o mocy po 50 kW. Możliwe, że na „eksport” pracowały tez stacje w Wiązowej pod Warszawą i Tychowie pod Szczecinem. Praca tych ośrodków była tajna.
Radziecka moc zagłuszania była kilkakrotnie większa od polskiej. W czasie „wymiany usług” zakłócających, Warszawa mogła wejść w zadłużenie w Moskwie. Tak sarno jak Sofia i Praga. Nie jest wiadomo, czyja to była inicjatywa, z mocy jakich umów i skąd brano pieniądze na ten międzynarodowy system zagłuszania. Długi za radziecką cenzurę radiową mogły stanowić część ogromnego zadłużenia, które kraje socjalistyczne miały w Moskwie. Możliwe, ze długi spłacano produkcją przemysłową i rolniczą - bułgarskimi owocami, polską odzieżą i czeskim obuwiem.
Po demonstracjach w Radomiu w 1976 r., polska władza rozpoczęła zagłuszanie programów RWE na falach średnich, trwające aż do stycznia 1988 r. Programy z Monachium na fali średniej 719 kHz Warszawa blokowała sygnałem Programu Drugiego Polskiego Radia za pomocą nadajników w Woli Rasztowskiej, Katowicach, Wrocławiu i Szczecinie na tej samej fali.

Rimantas Pleikys (Radio Baltic Waves)
Wilno, 24. 04. 2002 r.

Czerwiec 1994 r. - pożegnanie ze słuchaczami w Poznaniu
W dniach 20-21 czerwca 1994 r. w Poznaniu grupa pracowników Rozgłośni Polskiej RWE wraz z prezydentem Poznania Wojciechem Szczęsnym-Kaczmarkiem oraz regionalnym ośrodkiem Telewizji Polskiej zorganizowała uroczystość pożegnania pracowników Rozgłośni Polskiej RWE ze słuchaczami.
W wiecu przez pomnikiem Poznańskiego Czerwca wziął udział pierwszy dyrektor Rozgłośni Polskiej RWE Jan Nowak-Jeziorański. Honorowymi gośćmi uroczystości byli m.in.: prezydent Lech Wałęsa z małżonką i była premier Hanna Suchocka. W auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu zorganizowano emisję ostatniej audycji RWE – dziennika radiowego, z udziałem dziennikarzy Rozgłośni: Barbary Klimkiewicz-Kobylińskiej, Barbary Remelskiej, Santosa Liszki i Stanisława Załuskiego (reżyserem i autorem scenariusza uroczystości był Janusz Marchwiński). Koncert w Teatrze 8 Dnia dał bard „Solidarności” i wieloletni współpracownik Rozgłośni Polskiej RWE – Jacek Kaczmarski. Telegramy i listy z podziękowaniami nadesłano z Watykanu, licznych instytucji państwowych, kulturalnych i kościelnych. Wydarzenia te transmitowała Telewizja Polska, Telewizja „Polonia” i Program I Polskiego Radia.
W spotkaniu wzięło udział prawie stu pracowników i dziennikarzy Rozgłośni przybyłych na uroczystość z całego świata. Podczas spotkania w Poznaniu podjęto decyzję o utworzeniu Stowarzyszenia Pracowników Rozgłośni Polskiej RWE, którego pierwszym prezesem honorowym był - do swej śmierci w 2005 r. - Jan Nowak-Jeziorański, a sekretarzem wykonawczym - wieloletnia dziennikarka RWE, Alina Perth-Grabowska.
- Walczyliśmy o wolność korzystając ze wsparcia naszego amerykańskiego sprzymierzeńca. Walczyliśmy na obcej ziemi, nie szablą i karabinem, lecz potęgą wolnego słowa. Bóg sprawił, że wracamy dziś z ziemi obcej do Polski, i na ekranach wolnej Telewizji Polskiej i na falach wolnego Polskiego Radia możemy tu w tym mieście, okrytym chwałą przez polskiego robotnika, w tym historycznym miesiącu złożyć w obecności Prezydenta Rzeczpospolitej nasz ostatni meldunek. Polsko! Wykonaliśmy naszą misję. Odchodzimy bo zwyciężyłaś – powiedział w Poznaniu Jan Nowak-Jeziorański.