Prokremlowscy politycy i publicyści podejmują próby zdjęcia ze Związku Radzieckiego odpowiedzialności za stalinowskie mordy. Napaść Armii Czerwonej na Polskę we wrześniu 1939 roku, podobnie jak w czasach stalinowskich, przedstawia się jako "przyjście na pomoc braciom Litwinom, Białorusinom i Ukraińcom". Nie są ścigane w Rosji osoby, które publicznie negują zbrodnię katyńską, w tym pochowanie w Miednoje 6300 polskich oficerów, zgładzonych przez NKWD.
- Na szczęście mamy wyniki ekshumacji dokonanych na Polskim Cmentarzu Wojennym - tłumaczy historyk rosyjskiego „Memoriału” Aleksandr Gurianow. - Wyniki badań archeologicznych, to cios w katyńskie kłamstwa - dodaje badacz stalinowskich zbrodni.
Profesor Rosyjskiej Akademii Nauk Natalia Lebiediewa przy każdej okazji podkreśla, że na podstawie archiwalnych dokumentów i zeznań świadków znane są najdrobniejsze szczegóły zbrodni popełnionej na polskich jeńcach wojennych, których szczątki pochowano w zbiorowych mogiłach na cmentarzu w Midnoje. - Zakładali ludziom kajdany, rzucali na kolana i strzelali w potylicę - dodaje rosyjska historyk.
Część rosyjskich naukowców protestuje przeciwko wybielaniu sowieckich zbrodni i wykorzystywaniu historii do prowadzenia wojen informacyjnych.
IAR/dad