Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PR dla Zagranicy
Dariusz Adamski 15.03.2021

Prorosyjskie władze Krymu chcą wytoczyć Ukrainie proces. Chodzi o dostęp do wody

Rosyjskie władze Krymu przygotowują pozew przeciwko stronie ukraińskiej, w związku blokadą dostępu do wody dla zajętego przez Rosję w wyniku agresji półwyspu. Poza wizerunkowym aspektem sprawy pojawiają się wątpliwości, czy nie będzie to stanowiło również próby uzyskania argumentu do eskalacji działań rosyjskich wobec Ukrainy.

Do 2014 roku - kiedy doszło do aneksji Krymu - znaczna część wody na półwysep była dostarczana z Dniepru przez Kanał Północnokrymski. Ukraińskie media zaznaczają, że kanał zapewniał 85 proc. pitnej wody na półwyspie. Władze w Kijowie podkreślają, że całkowicie wznowią dostawy wody na półwysep tylko po odzyskaniu pełnej kontroli nad nim. Na początku lutego szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba oświadczył w wywiadzie dla Radia Swoboda: "będzie deokupacja, będzie woda".

Ukraińskie MSZ zaznaczało wcześniej, że "rosyjskiej okupacyjnej władzy na Krymie nie wystarcza wody do przyspieszenia rozwoju obiektów wojskowych i przedsiębiorstw sektora wojskowo-przemysłowego". Wskazano też, że zapotrzebowanie na wodę wzrasta na tle "kolonizacji półwyspu - znacznego wzrostu liczby mieszkańców w ramach celowej polityki zmiany demograficznej struktury Krymu". W ocenie ministerstwa "takie działania państwa okupanta są zbrodnią wojenną".

W związku z sytuacją prorosyjskie władze Krymu zamierzają wytoczyć proces stronie ukraińskiej, w ramach którego ma być również dokonane obliczenie szkód, które zdaniem strony rosyjskiej, zostały wyrządzone przez działania władz ukraińskich w stosunku do samego Krymu, ale też całej Rosji. Takie cele miał sformułować przewodniczący parlamentu republiki Władimir Konstantinow, podczas posiedzenia Rady Państwa. Informację taką miała przekazać agencja prasowa "Kryminform".

Rosjanie zamierzają udowadniać, że oprócz skutków dla ludności Krymu, ograniczenia w dostępnie do wody skutkowały znacznym zniszczeniem środowiska. Zauważa się przy tym chociażby chęć wykorzystania sprawy wycieku chemikaliów w 2018 r. Argumentując, że było to spowodowane właśnie przez braki wody na Krymie. Tak samo, dąży się do wskazania, iż wszystkie problemy z rolnictwem na zajętym przez Rosję Krymie są pochodną sprawy blokowania dostępu do wody płynącej z rejonów kontrolowanych przez władze w Kijowie.

W ocenie Andreasa Umlanda, szwedzkiego eksperta w zakresie stosunków międzynarodowych, cała sprawa pozwu może być niebezpieczna dla Ukrainy. Uważa on, że może to dać Moskwie powód do eskalacji napięć w całym regionie. Rosja uzyska bowiem motyw do przeprowadzenia wrogich działań wobec państwa ukraińskiego, np. w kontekście decydującej architektury kanałów łączących źródła wody z Krymem. Szczególnie, że można już teraz przypuszczać, iż tamtejszy sąd wyda orzeczenie zgodne z linią rosyjskich władz.

Kijów podkreśla, że zgodnie z konwencją genewską o ochronie osób cywilnych podczas wojny obowiązek zagwarantowania mieszkańcom wody, tak jak jedzenia i leków, spoczywa na Rosji.



Defence24.pl/PAP/dad