O sprawie jako pierwszy poinformował niemiecki "Der Spiegel". Gazeta w materiale opublikowanym w sobotę w internetowym wydaniu niemieckiego tygodnika podała, że propozycja naczelnego dowódcy NATO "to odpowiedź na mobilizację wojsk rosyjskich nad granicą z Ukrainą".
"Propozycja amerykańskiego generała jest bardzo konkretna" – ocenia "Der Spiegel".
NATO oficjalnie tych doniesień nie potwierdziło. Gazeta, powołując się na źródła dyplomatyczne, pisze, że "temat ten ma być dyskutowany na najbliższym spotkaniu ministrów obrony Sojuszu".
"Sojusz nie pozostaje bierny"
Od kilku tygodni na granicy z Ukrainą, Rosja koncentruje wszystkie siły zbrojne. Jak podaje "Der Spiegel" zwolennicy propozycji gen. Tod D. Woltersa uważają, że rozszerzenie misji byłoby czytelnym sygnałem dla Władimira Putina, że Sojusz nie pozostaje bierny.
Według założenia, oddziały NATO nie stacjonowałyby na stałe, lecz podlegałyby stałej rotacji.
- Nie ma mowy o prowokacji - zapewnił generał.
W ramach operacji na terenie Bułgarii i Rumunii miałyby zostać rozlokowane kontyngenty liczące ponad 1,5 tys. żołnierzy.
W Polsce i krajach bałtyckich oddziały NATO ćwiczą od 2017 roku wspólnie z siłami lokalnymi. W przypadku konfliktu siły te stałyby się strażą przednią lub przyczółkiem dla dalszego wzmocnienia sił Sojuszu.
dw.com/PR24/dad