Wicepremier podkreślał, że ważne jest, by funkcjonowała ona jako państwo na swoim terytorium mimo wojny prowadzonej z rosyjskim najeźdźcą. - Na przykład opera, czy balet funkcjonuje bez elektryczności i ludzie oświetlają telefonami taki występ, żeby nawet symbolicznie funkcjonować. W Chersoniu nawet po wyzwoleniu teatr występował na ulicy. Bo to jest symbolicznie istotne dla podtrzymania ducha oporu. Jeżeli Ukraina się złamie, czy załamie, to przecież Putin dojdzie do granic Unii Europejskiej i ta pełnoskalowa wojna zagrozi kolejnym krajom - dodał wicepremier Gliński.
Jego zdaniem część unijnych krajów nie do końca zdaje sobie z tego sprawę i pomoc, którą przekazuje Ukrainie jest symboliczna. Poinformował też, że na wniosek Polski w unijnej naradzie wziął minister kultury Ukrainy, który przedstawił listę potrzeb. - Konkretnych rzeczy, które są potrzebne - generatory, baterie, różnego typu podstawowe rzeczy, które są w tej chwili potrzebne do zabezpieczenia instytucji kultury i do przeżycia w tych dramatycznych czasach. Ta lista być może przełoży się na konkretne działania, bo łatwiej jest działać poszczególnym państwom w sytuacji, kiedy to zapotrzebowanie jest skonkretyzowane - powiedział wicepremier Piotr Gliński.
Minister kultury przestrzegał przed obojętnością i przyzwyczajeniem. "Przyzwyczajenie jest wrogiem pozytywnych decyzji" - mówił wicepremier Piotr Gliński podkreślając, że należy otwarcie mówić o tym co dzieje się na Ukrainie i o koniecznym jej wspieraniu.
IAR/dad