Szef litewskiego resortu obrony Arvydas Anušauskas powiedział portalowi Delfi, że zwiększenie w przyszłości zdolności wojskowych poprzez utworzenie dywizji może być związane właśnie z zakupem systemu amerykańskich wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych. Umowa na broń opiewa na blisko pół miliarda dolarów.
Obecnie w litewskim wojsku służy ponad 11 tysięcy żołnierzy zawodowych, blisko trzy i pół tysiąca poborowych i ponad pięć tysięcy ochotników. W strukturze sił zbrojnych tego kraju są trzy brygady. Jedna z nich składa się m.in. z rezerwistów.
Dywizja liczy zwykle do 15 tysięcy żołnierzy i składa się z pułków lub kilku brygad różnych rodzajów wojsk przeznaczonych do prowadzenia walk oraz pododdziałów zabezpieczających działania bojowe.
W ocenie litewskiego ministra obrony, bezpieczeństwo Litwy jest obecnie o wiele lepiej zapewnione niż jeszcze na początku tego roku. Po rosyjskiej agresji władze w Wilnie zwiększyły budżet na obronę kraju oraz przeznaczyły dodatkowe środki na zakup uzbrojenia.
Ponadto od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę NATO zdecydowało o wzmocnieniu swojej obecności w krajach wschodniej flanki, w tym m.in. na Litwie. Dominującą siłą sojuszniczą w tym kraju są Niemcy. Jak zapowiedział Sojusz Północnoatlantycki, w przyszłym roku sojusznicza obecność w państwach bałtyckich ma się jeszcze bardziej zwiększyć.
W ocenie Arvydasa Anušauskasa, gdyby Rosja chciała zaatakować teraz jakikolwiek kraj NATO, to poniosłaby ogromną klęskę militarną.
Wschodnia flanka NATO. Oprac. PAP/Maciej Zieliński
IAR/dad