Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dariusz Adamski 17.06.2023

"Piorun" nowej generacji to przełomowa broń. "Zaprojektowana została wyłącznie przez polskich inżynierów"

- "Piorun" nowej generacji będzie przełomem na rynku - mówi dr inż. Przemysław Kowalczuk, prezes należących do Grupy PGZ elektronicznej spółki PIT-Radwar SA oraz wiceprezes rakietowo-amunicyjnej Mesko SA. Pierwsze testy nowego zestawu zespół może przeprowadzić już za 18 miesięcy.

Polskie przenośne zestawy przeciwlotnicze (MANPADS – ang.) - "Piorun" sprawdziły się na ukraińskim froncie, a co za tym idzie, zyskały międzynarodowe uznanie. - Piorun jako zestaw udowodnił, że jest najlepszą na świecie konstrukcją w swojej klasie. To stwierdzenie użytkowników, a nie tylko producenta. Obecnie deklasuje wszystkie pozostałe zestawy tego typu – podkreśla Kowalczuk.

Powód, jak wyjaśnia, jest bardzo prosty: to najświeższa technologicznie konstrukcja dostępna w seryjnej produkcji. Prezes zaznacza, że "Piorun" sprawdził się w boju w najróżniejszych warunkach. Podkreśla, że zestaw został stworzony wyłącznie przez polskich inżynierów.

- Pioruny nowej generacji, czyli PIORUN NG oraz GRZMOT będą przełomem na rynku - mówi Kowalczuk. Pierwsze testy nowego zestawu zespół projektowy planuje przeprowadzić już za 18 miesięcy. - Zazwyczaj taki sprzęt tworzy się przez około 8 do 10 lat, to norma światowa - informuje.

Nowa głowica pocisku

Jak wyjaśnia Kowalczuk, najnowszy "Piorun" będzie wyposażony w zupełnie nową głowicę optoelektroniczną operującą w wielu zakresach widma. - Część związana z optyką jest połączona z komputerem pokładowym i wszystkimi dostępnymi sensorami. Efekt będzie taki, jak gdyby Piorun miał co najmniej kilkanaście par oczu - tłumaczy. I dodaje: "Jako grupa ludzi patrzymy na to samo, ale każdy z nas widzi trochę co innego. Zawarte w zestawie systemy potrafią scalić wszystkie te informacje w jeden bardzo kompletny obraz".

Kowalczuk zaznacza, że głównym problemem dostępnych na rynku MANPADS-ów nie jest samo namierzenie celu, a omijanie zastawianych przez przeciwnika pułapek. - Załóżmy, że zlokalizowaliśmy na niebie rosyjski śmigłowiec typu Aligator. By zmylić wroga, Rosjanie często wypuszczają za helikopterem flary i inne pułapki. Dla głowicy rakiety, flara świeci mocniej niż rozgrzany silnik śmigłowca. Chodzi o to, by lecąca w stronę maszyny rakieta zboczyła z toru i ominęła śmigłowiec. Często tak właśnie się dzieje… Chyba że umieszczony w rakiecie komputer, na podstawie różnych informacji, jest w stanie ocenić, że celem jest śmigłowiec, który właśnie wypuścił taką pułapkę - tłumaczy. Dodaje, że takimi możliwościami w znacznie rozszerzonym zakresie będzie dysponował najnowszy "Piorun".

Eksportowy hit

Jak informuje Kowalczuk, "Piorun", to najlepiej sprzedająca się broń rakietowa produkowana przez PGZ. - Eksportujemy je do naszych sąsiadów. Oprócz tego, zestawy PIORUN lub bliźniacze GROM kupują od nas Amerykanie, Gruzini i parę innych państw - wyjaśnia. Dodaje, że najwięcej "Piorunów" sprzedajemy krajom skandynawskim, choć, jak nadmienia, zamówienia płynące z USA mogą za chwilę przebić tę liczbę. - W kolejce negocjacyjnej czeka kilkanaście państw - mówi.

Eksport polskich rozwiązań militarnych pytany o inne polskie towary eksportowe zaznacza, że priorytetem PGZ jest zapełnienie potrzeb polskiego wojska, które w ostatnim czasie znacznie się zwiększyły. Prezes przypomina, że zwielokrotnienie zdolności produkcyjnych to wieloletni proces. - W związku z tym, musimy szacować i balansować. Model działania PGZ zaczyna przypominać ten z USA, gdzie głównym odbiorcą zamówień jest rząd. Być może nadejdzie moment, w którym Ministerstwo Obrony Narodowej, tak jak w Stanach Zjednoczonych, zdecyduje się powołać dedykowany organ zajmujący się eksportem broni - zastanawia się Kowalczuk.

Zwiększenie produkcji

Kluczowym kierunkiem rozwoju rakietowo-amunicyjnej domeny PGZ jest zwiększenie mocy produkcyjnych amunicji. - Z kwartału na kwartał zwielokrotniamy produkcję wszelkiego rodzaju amunicji. Oprócz tego zwiększamy produkcję rakiet, zestawów "Piorun" - mówi. Informuje, że oprócz tego trwają prace nad potężnym systemem obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu "Narew". - Nawiązaliśmy współpracę ze stroną brytyjską przy ustanowieniu produkcji rakiet CAMM-ER - wyjaśnia.

Mesko pracuje też nad rozwojem produkcji artylerii rakietowej, taki widocznej w wojnie na Ukrainie. - Przy tym projekcie współpracujemy z amerykanami. Naszym celem jest ustanowienie dużego huba produkcyjnego, być może w formule ‘Joint-Venture’ dla zestawów HIMARS - informuje prezes Kowalczuk.

Pociski do zestawów Chunmoo

Jak wyjaśnia Kowalczuk, spółka planuje również produkcję rakiet dla bliźniaczych zestawów rakietowych dalekiego zasięgu "Chunmoo", na które MON złożył zamówienie w Korei Południowej. Tutaj również rozważana jest formuła joint-venture.

Jeżeli chodzi o zestawy przeciwpancerne, już jakiś czas temu MESKO nawiązało współpracę z izraelską firmą Rafael i uzyskało licencję na zestawy "Spike". - Prowadzimy również rozmowy nad polską produkcją bliźniaczych, amerykańskich zestawów pocisków przeciwpancernych "Javelin", które również sprawdziły się na ukraińskim froncie - mówi i dodaje, że oprócz tego spółka rozwija kilkanaście innych inicjatyw produktowych.

Zajmująca się elektroniką spółka PIT-Radwar rozpoczęła produkcję seryjną radarów współdziałających z systemami PATRIOT. Jak wyjaśnia prezes PIT-Radwar amerykańska firma Northrop Grumman wprowadza właśnie na rynek system dowodzenia IBCS, czyli koncentrator informacji z radarów i zestawów rakietowych. - Można go sobie wyobrazić jako sieć komórkową wymiany informacji… Mamy różnych klientów, jedni coś mówią, a inni chcą słuchać. Centrala posiada złączę do każdego z nich, oraz zdolność do pozyskiwania informacji i ich obróbki, a tam, gdzie trzeba, decyduje komu ją wysłać, tak żeby była użyteczna. W tym przypadku informacja oznacza po prostu wykrycie i pozycję obiektu na niebie lub statku na morzu – tłumaczy. Kowalczuk zaznacza, że by współpracować z IBCS, trzeba mieć własne, odpowiednie systemy, a te jak podkreśla, są rozwijane przez Grupę PGZ.

- Właśnie podpisaliśmy największą w historii spółki umowę na produkcję kilkudziesięciu radarów ratyfikowaną przez wicepremiera ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. I właśnie te systemy są dostostosowane do współpracy z amerykańskim IBCS - podkreśla. Dlaczego to tak istotne? Jak wyjaśnia Kowalczuk, radary mogą być źródłem informacji dla Patriotów. - Jeżeli radar jest oczami systemu, wyrzutnie z rakietami to jego kły, a systemy łączności to telefonia, to mózgiem, który to wszystko analizuje i przelicza jest system dowodzenia - mówi.

Umowa na produkcję systemu dowodzenia

Dwa lata temu PIT- Radwar podpisał umowę na produkcję systemu dowodzenia kompatybilnego z IBCS, który będzie dopełniał go jako moduł. - Co istotne, system będzie umieszczony w kontenerze, który można będzie umieścić na podwoziu Jelcza - mówi. Jak wyjaśnia, da to możliwość szybkiego przemieszczenia się w sytuacji wykrycia zagrożenia. - Musimy być mobilni, wojna w Ukrainie pokazała, że to właśnie klucz do sukcesu - dodaje. Wyjaśnia, że systemy zostaną wykorzystane w tworzonych obecnie systemach przeciwlotniczych "Wisła" i "Narew".

- Wszystkie produkowane przez nas elementy muszą być kompatybilne. I o to właśnie zadbaliśmy. Kolejnym wyzwaniem jest produkcja potokowa, czyli równoległa seryjna produkcja wszystkich tych części - podkreśla.

Kowalczuk wyjaśnia, że przemysł obronny wykorzystuje w produktach sztuczne sieci neuronowe i systemy eksperckie. - Obydwie te technologie, których rozwinięciem jest właśnie sztuczna inteligencja, są obecne w naszych rozwiązaniach. Algorytmy są czysto polskie. Nasi matematycy i inżynierowie zaprojektowali je od zera. Dzięki temu Polska jest obecnie jednym z kilku państw dysponujących takimi możliwościami - wyjaśnia prezes.

 

PAP/dad