Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Dariusz Adamski 08.11.2022

Niskie morale i niechęć do walki. Rosyjska armia traktuje zmobilizowanych jak mięso armatnie

Rosyjska armia traktuje rekrutów jak "mięso armatnie" - informują niezależne media. Potwierdza te informacje szef administracji wojskowej obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj. Wcześniej rosyjskie portale niezależne "Meduza", "Wiorstka" i "Ważne Historie" opisywały sytuacje, gdy Moskwa wysyłała na front nieprzygotowanych i źle wyposażonych żołnierzy, którzy ginęli w pierwszych starciach z ukraińską armią.

Według Serhija Hajdaja, Rosja rzuca zmobilizowanych na rzeź. - Dopiero co zmobilizowanych jest tam dużo. Rozmawiałem z naszymi żołnierzami, którzy tłumaczą, że odpierają ataki Rosjan, a oni znowu ostrzeliwują ukraińskie pozycje i idą dalej, nawet nie zabierając swoich poległych. Oni idą po prostu po swoich trupach - stwierdził w ukraińskiej telewizji lojalny wobec Kijowa urzędnik z obwodu ługańskiego.

Niedawno portal "Wiorstka" napisał, że w okolicach Makiejewki w obwodzie Ługańskim, w jednym z ukraińskich ostrzałów zginęło ponad 500 rosyjskich rekrutów. "Żołnierze ginęli, a ich dowódcy uciekali z pola walki" - podkreślili rosyjscy dziennikarze niezależni.

Rozmieszczono oddziały zaporowe

W minionym tygodniu brytyjskie ministerstwo obrony przekazało z kolei, że rosyjskie wojska na Ukrainie prawdopodobnie zaczęły rozmieszczać oddziały, których zadaniem jest strzelanie do własnych dezerterów oraz zmuszanie żołnierzy do prowadzenia ofensywy. "Ze względu na niskie morale i niechęć do walki siły rosyjskie prawdopodobnie zaczęły rozmieszczać „oddziały zaporowe” lub „jednostki blokujące”. Jednostki te grożą strzelaniem do własnych wycofujących się żołnierzy w celu zmuszenia ich do ofensywy i były stosowane w poprzednich konfliktach przez siły rosyjskie" - napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.

"W ostatnim czasie rosyjscy generałowie prawdopodobnie chcieli, aby dowódcy używali broni przeciwko dezerterom, w tym ewentualnie zezwalali na strzelanie w celu zabicia takich dezerterów po uprzednim ostrzeżeniu. Generałowie prawdopodobnie chcieli również, aby utrzymywać pozycje obronne do śmierci. Taktyka strzelania do dezerterów prawdopodobnie świadczy o niskiej jakości, niskim morale i niezdyscyplinowaniu sił rosyjskich" - dodano.

Sprzedają mieszkania, uciekają za granicę

Tymczasem jak podało Rafio Swoboda, na rynku nieruchomości w Rosji rekordowo wzrosła statystyka pilnej sprzedaży prywatnych mieszkań.

Liczba Rosjan, którzy chcą sprzedać swoje mieszkanie nawet po zaniżonej cenie, wzrosła o 85% w porównaniu z marcem, kiedy odbyła się pierwsza faza masowej emigracji z Federacji Rosyjskiej w związku z rozpoczęciem inwazji na Ukrainie. Druga faza rozpoczęła się po ogłoszeniu częściowej mobilizacji w kraju we wrześniu. Unikając wcielenia do armii blisko milion obywateli Rosji wyjechało za granicę. Tylko w Gruzji Rosjanie kupili ponad 4 tysięcy mieszkań.

Najwięcej mieszkań sprzedają mieszkańcy Moskwy i Petersburga.

IAR/dad