Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Aneta Hołówek 09.03.2011

ZAKSA wykorzystała szansę w Treviso

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała w Treviso z Sisleyem 3:2 (17:25, 25:22, 18:25, 25:22, 15:11) w pierwszym meczu finałowym Pucharu CEV siatkarzy.
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-KoźleSiatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźlefot. ZAKSA Kędzierzyn Koźle
Galeria Posłuchaj
  • O wyniku przesądził tie-break, choć wcześniej Zaksa miała swoje problemy - podkreśla Michał Ruciak
  • Po pokonaniu utytułowanego rywala, czterokrotnego zwycięzcy Ligi Mistrzów, w obozie Zaksy zapanowała umiarkowana euforia - mówi Ruciak

Na początku pierwszego finałowego pojedynku Pucharu CEV ponadstuosobowa grupa kibiców z Kędzierzyna nie miała powodów do radości. Zaksa przegrała seta wyraźnie 17:25. Włosi nie popełniali błędów, wykorzystywali kontrataki, a w polskim zespole słabsze przyjęcie zagrywki nie pozwalało Pawłowi Zagumnemu gubić bloku rywali.

W drugim secie kędzierzynianie zagrali odważniej w ataku. Na parkiecie trwała wyrównana walka, aż do końcówki, w której gospodarze nie radzili sobie z przyjęciem zagrywki Jakuba Jarosza. Atakujący Kędzierzyna najpierw "ustrzelił" libero Sisleya, a potem po jego serwisie w ataku dwukrotnie pomylił się Gabriele Maruotti i Zaksa wyrównała stan meczu.

Trzeci set to od początku do końca przewaga gospodarzy. Zaksa znowu nie potrafiła dobrze przyjąć zagrywki, popełniała wiele własnych błędów, a Włosi wykorzystywali kontrataki. W końcówce seta Alessandro Fei najpierw uderzył po bloku, a potem jego zagrywki nie przyjął Piotr Gacek.

Czwarta partia miała zupełnie inny przebieg. Od początku przewagę zaczęli zdobywać kędzierzynianie, w których szeregach w ataku dobrze radzili sobie Gladyr i Jarosz. Atakujący Kędzierzyna znowu zagrywał na tyle skutecznie, że blok powstrzymał Fei'a i Maruottiego. Sisley - po blokach na Idim i Michale Ruciaku - zmniejszył przewagę Zaksy do dwóch punktów, ale ostatnią piłkę w parkiet rywali posłał z krótkiej Gladyr.

Tie-break zaczął się dobrze - po ataku Idiego w kontrze i błędzie Roba Bontje Zaksa prowadziła dwoma punktami. Sisley zdołał jeszcze wyrównać, ale po zmianie stron Jarosz posłał asa, i skutecznie atakował. Potem w ataku u gospodarzy pomylił się Robert Horstink i to Zaksa miała piłkę meczową, którą wykorzystał Idi.

Finał Pucharu CEV rozgrywany jest w tym roku w formie dwumeczu, Po cennym zwycięstwie na wyjeździe rewanż - i faktyczny finał - po którym nastąpi ceremonia wręczenia nagród, odbędzie się w sobotę w Kędzierzynie.

W zespole ZAKSY Kedzierzyn-Koźle gra Michał Ruciak - jeden z bohaterów serwisu 600 dni do Londynu. Aby posłuchać jego pomeczowych wypowiedzi kliknij na ikonę głośnika w zakładce po prawej stronie.


ah, man