W niedzielę już po raz drugi wystąpili w finale turnieju z cyklu World Tour. Na zwycięstwo przyjdzie im jeszcze poczekać, choć w Starych Jabłonkach było naprawdę blisko. Mistrzowie olimpijscy - Amerykanie Todd Rogers i Philip Dalhausser okazali się lepsi dopiero w tie-breaku.
Nic dziwnego, że będąca na fali polska para już dziś jest niemal pewna wyjazdu na przyszłoroczne igrzyska w Londynie. Grzegorz Fijałek podkreśla, że to najważniejszy cel na ten sezon, a sukcesy w Pucharze Świata są miłym dodatkiem do tego.
- Wiemy gdzie jesteśmy w hierarchii, dopiero wchodzimy w tą prawdziwą siatkówkę i od dwóch miesięcy osiągamy sukcesy z nawiązką. Na pewno jednak nic tutaj nie będziemy zmieniać i nagle stawiać sobie wyższe cele w Pucharze Świata - mierzymy w igrzyska olimpijskie - mówi.
Od początku sezonu para Grzegorz Fijałek/Mariusz Prudel trzy razy grała w półfinale turniejów z cyklu World Tour, a dwa razy kończyła rywalizację na drugim miejscu. Jak duża w tym zasługa nowego trenera „biało-czerwonych” - Słowaka Martina Olejnaka?
- Na pewno ogromna. On nas nauczył bardzo wielu rzeczy. Wprowadził nowe rozwiązania, dużo taktyki. Dzięki niemu poznaliśmy siatkówkę plażową od tej strony, od której trzeba było zacząć - przyznaje Grzegorz Fijałek.
Na co dzień nasza eksportowa para trenuje na obiektach Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi. Mariusz Prudel jest zadowolony z warunków, ale podkreśla, że nie jest to jeszcze najwyższy standard światowy.
- To jedyny praktycznie ośrodek w Polsce gdzie można trenować siatkówkę plażową zimą. Staramy się jak najwięcej wyjeżdżać za granicę i dzięki pomocy PZPS jest to możliwe - wyjaśnia.
Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel liczą na to, że już niebawem będą korzystać z hali do gry w siatkówkę plażową. Budowa takiego obiektu jest planowana na terenie łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
pk