Andżelika Borys została najpierw zatrzymana w rodzinnym Grodnie i skazana na 15 dni aresztu w związku z organizacją jarmarku Kaziuki. Potem jej i kilku innym zatrzymanym liderom polskiej mniejszości postawiono zarzut podżegania do nienawiści na tle narodowościowym, za co grozi kara do 12 lat więzienia. Jest to związane z upamiętnianiem żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego.
Irena Biernacka, prezes oddziału Związku Polaków w Lidzie, spędziła w areszcie w Żodzinie około 2 miesięcy. Jak mówi, wiele osób nie wierzy, w jak trudnych warunkach są przetrzymywani ludzie w areszcie, w którym do dzisiaj przebywa Andżelika Borys i Andrzej Poczobut.
- Mogę sobie wyobrazić, co się tam dzieje. Tam jest strasznie, dają brudne i stare materace. Tam strasznie śmierdzi, jest brudno i panuje duża wilgoć - mówi polska działaczka.
Irena Biernacka została wypuszczona na wolność pod koniec maja w grupie trzech polskich działaczek, które następnie wywieziono do Polski. Podkreśla, że trzeba robić wszystko, by wolność odzyskali również Andżelika Borys i Andrzej Poczobut.
IAR/ho