Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Paweł Klocek 12.08.2011

Dramat polskich mistrzów olimpijskich

Polska "złota" czwórka wioślarska miała ścigać o piąty tytuł mistrzów świata. Kontuzja Adama Korola bardzo skomplikowała sytuację drużyny.
Marek Kolbowicz (drugi od lewej)Marek Kolbowicz (drugi od lewej)fot. Wikipedia

Jak można przeczytać w piątkowej "Rzeczpospolitej" polska czwórka wioślarska, która za rok będzie bronić złota na igrzyskach, prawdopodobnie przestanie otrzymywać stypendia Klubu Londyn 2012, elity olimpijskiego sportu.

– Najbliższe tygodnie i miesiące rozstrzygną, co z nami będzie. Wiele zależy od Ministerstwa Sportu, sponsorów. Myślę, że do igrzysk, które mają być naszym pożegnaniem, dopłyniemy. Ale nie mogę wykluczyć zakończenia kariery, jeśli wypadniemy z Klubu Londyn. Będę wtedy musiał szukać innej pracy – mówi „Rz" Adam Korol.

Niepewna przyszłość

Szlakowy czwórki podwójnej, ten, który w łodzi nadaje rytm i steruje, zamiast trenować krąży między Wałczem a Warszawą, przygotowując się do rehabilitacji. Sezon ma już z głowy.

– Psychicznie dawno nie czułem się tak źle. Kręgosłup odpuścił już na tyle, że mogę przynajmniej chodzić prosto, bo nawet z tym ostatnio były problemy. Ale wyjazd na mistrzostwa byłby zbyt dużym ryzykiem. Na szczęście nie będzie konieczna operacja. Gdyby była warunkiem powrotu do sportu, to z tego powrotu bym zrezygnował – tłumaczy Korol.

Zaczęło się pechowo

Nieszczęścia zaczęły się dwa miesiące temu w Wałczu, od pękniętej odsadni, czyli części trzymającej wiosło przy łodzi. Wiosło siedzącego za Korolem Michała Jelińskiego odpadło, uderzając szlakowego w plecy. Naruszyło kręgi, wysunął się dysk.

– To było dwa dni przed drugimi w sezonie zawodami Pucharu Świata. W pierwszych zajęliśmy piąte miejsce – opowiada Korol.

Od tego czasu nie startował. Bez niego, z Piotrem Licznerskim w roli szlakowego, czwórka ścigała się jeszcze w Henley, gdzie rywalizuje się w parach systemem pucharowym. Polacy w ćwierćfinale przegrali z Australią.

Wielkie nadzieje pogrzebane?

Przez trzy lata po złocie w Pekinie czwórka podwójna była w grupie sportowców z najwyższymi stypendiami. Ale w obecnym systemie przygotowań olimpijskich na rok przed igrzyskami zaczyna się nowe rozdanie.

– Jeśli chcemy utrzymać to samo stypendium, musi być w Bledzie złoto. Czwarte miejsce oznacza, że nie będziemy w żadnej grupie Klubu Londyn.

– Dajmy najpierw chłopakom wystartować, potem zobaczymy, czy będzie problem do rozwiązania, czy nie. Zresztą problemów w najlepszych osadach mamy więcej: kontuzje, słabsze wyniki wicemistrzów olimpijskich w czwórkach wagi lekkiej – odpowiada szef Klubu Londyn Paweł Słomiński.

pk, Rzeczpospolita