Wśród nich znajduje się czwórka podwójna mężczyzn - mistrzowie olimpijscy i czterokrotni mistrzowie świata.
W ich składzie zabraknie niestety Adama Korola. Dotychczasowy szlakowy osady z powodu kontuzji pleców po raz pierwszy w karierze opuści najważniejszą imprezę sezonu. Start swoich kolegów śledzić będzie z domu.
- Myślę, że nie znalazłbym tam sobie miejsca. Za bardzo bym to wszystko przeżywał. Koledzy z reprezentacji będą przeżywać stres, koncentrować się na swoich startach, więc moja obecność tam byłaby zupełnie zbyteczna. Tak naprawdę nie wiedziałbym co ze sobą zrobić. Ile można spacerować, zwiedzać czy oglądać zawody z trybun - mówił Korol.
W Bledzie walka będzie się toczyć również o kwalifikacje olimpijskie do Londynu. Adam Korol jest spokojny, że w przypadku czwórki podwójnej cel ten zostanie osiągnięty. Jak przypomina wystarczy, że jego koledzy znajdą się w pierwszej jedenastce zawodów. "Pełen komfort" - dodaje - zapewni już sam awans do finału A.
- Są to regaty bardzo specyficzne, szczególnie finał B. Startuje w nim sześć osad, a premiowanych jest tylko pięć pierwszych miejsc. Można sobie z tych wcześniejszych wyścigów wyliczyć, że jest się 100-procentowym faworytem do awansu, a później przeżyć rozczarowanie. Dlatego życzę chłopakom żeby weszli do finału A i powalczyli o medal - wyjaśnia Adam Korol.
Mistrzostwa świata w wioślarstwie potrwają do 4. września. Szlakowym czwórki podwójnej w miejsce Adama Korola będzie Piotr Licznerski.
pk
pk