Magazyn "Time" uznał szwedzką aktywistkę nawołującą do walki ze zmianami klimatu Gretę Thunberg za człowieka roku. Rozmówczyni PR24 mówiła o postrzeganiu młodej działaczki w Niemczech.
- To, w jaki sposób media niemieckie, politycy niemieccy, a także społeczeństwo postrzegały Gretę Thunberg i jej misję nawracania mieszkańców ziemi na "zielone" podejście do życia przeszło pewną ewolucję. O ile na początku mogła się cieszyć przede wszystkim bardzo entuzjastycznym podejściem mediów niemieckich, to dziś widzimy pewną zmianę - powiedziała w Polskim Radiu 24 Olga Doleśniak-Harczuk.
>>>[CZYTAJ TAKŻE]: Greta Thunberg człowiekiem roku według tygodnika "Time"
- Kilka dni temu, na przykład, dziennik "Die Welt" na swojej stronie internetowej zamieścił artykuł, który dotyczył tego, kto stoi za Gretą Thunberg. Narysowano siatkę powiązań Grety, jej rodziców i osób związanych z jej środowiskiem. Wcześniej tego typu powiązania podejmowali w swoich publikacjach wydawcy uważani za skrajnie prawicowych. Wówczas mainstream medialny stwierdzał, że publikacje dotyczące Grety to bardzo brzydkie pomówienia - dodała rozmówczyni PR24.
Podkreśliła, że "podejście do Grety Thunberg bardzo się zmieniło". - Przyczyny szukałabym w niemieckiej gospodarce. Również w tym, że Zieloni zaczęli zdobywać kolejne przyczółki wyborcze w Niemczech, co z kolei nie jest na rękę ani SPD, ani chadekom, czyli dwóm partnerom na poziomie wielkiej koalicji. Greta przestała być wygodna, przestała być maskotką. Stała się natomiast kimś, kto realnie zagraża - również podstawom niemieckiej gospodarki, która opiera się przede wszystkim na przemyśle samochodowym. A ten przemysł coraz bardziej kuleje, bo są narzucane bardzo wyśrubowane "zielone postulaty" - zaznaczyła Olga Doleśniak-Harczuk.
Więcej w nagraniu.
Rozmawiał Antoni Opaliński.
Polskie Radio 24/PAP/IAR/bartos
-----------------------
Data emisji: 11.12.2019
Godzina emisji: 16.35