Rozmowa dotyczyła oświadczenia władz Rosji ws. stanu zdrowia Aleksieja Nawalnego, która nie widzi w tej sytuacji przestępstwa. - Blok władz jest bardzo zgodny, także przedstawiciele władzy na najwyższych szczeblach mówią zgodnie, że nie ma powodu, by w tej sprawie wszcząć śledztwo - zwróciła uwagę Anna Łabuszewska.
"Niemieckie reakcje są bezprecedensowo ostre". Publicysta o otruciu Nawalnego
Jej zdaniem "bardzo ważne jest tutaj oświadczenie kanclerz Niemiec Angeli Merkel, że w próbkach pobranych od Aleksieja Nawalnego stwierdzono obecność trucizny z grupy nowiczoków. Przy pomocy tej trucizny 2 lata temu próbowano otruć Siergieja Skripala. Badania nad tą trucizną trwały już w czasach Związku Radzieckiego, ale nadal istnieją ośrodki zajmujące się przetwarzaniem tej substancji".
11:28 PR24_MPLS 2020_09_04-16-47-49.mp3 Anna Łabuszewska w rozmowie na temat otrucia Aleksieja Nawalnego (Świata Pogląd/Gość PR24)
- Kiedy Nawalny trafił do Omska, natychmiast znaleźli się tam jego współpracownicy i żona i natychmiast zaczęli domagać się, by został przetransportowany do Berlina. Zgoda na wypuszczenie Nawalnego trwała jednak bardzo długo. Było tutaj mnóstwo uników ze strony władz, ale obecni w Omsku przedstawiciele Nawalnego nie odpuścili - dodała.
Czytaj także:
- To, że Nawalny jest otruty, było jasne od początku. Laboratorium, które przeprowadzało analizy, postawiło kropkę nad i. Ślady substancji trującej miały znaleźć się nie tylko w przewodzie pokarmowym, ale też na skórze i w moczu. Było tutaj zastosowane szerokie spektrum - podkreśliła publicystka.
Więcej w nagraniu.