Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Aneta Hołówek 19.01.2014

PŚ w Zakopanem: gra o Soczi toczy się dalej, ale wiatr może ją zakłócić [ZAPOWIEDŹ]

"Gra o igrzyska" - pod takim hasłem odbędzie się niedzielny konkurs indywidualny Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem. Polacy walczą o miejsce w kadrze olimpijskiej, choć sobotnia drużynówka wiele już wyjaśniła.
Jan Ziobro w drużynowym konkursie Puchar Świata w skokach narciarskich w ZakopanemJan Ziobro w drużynowym konkursie Puchar Świata w skokach narciarskich w ZakopanemPAP/Grzegorz Momot

PŚ w Zakopanem: Polacy poza podium w konkursie drużynowym

W sobotę biało-czerwoni w rywalizacji zespołowej zajęli czwarte miejsce, ale trener Łukasz Kruczek prawdopodobnie dostał najważniejszą odpowiedź: którzy dwaj zawodnicy dołączą do trójki pewniaków i pojadą do Soczi. Szkoleniowiec nie chciał tego zdradzić i nie mówił o konkretnych nazwiskach, ale nie jest tajemnicą, że do tej pory najwyżej stały akcje mistrza świata Kamila Stocha oraz Piotra Żyły i Macieja Kota.
O pozostałe miejsca walczy, a raczej walczyła, czwórka: Dawid Kubacki, Jan Ziobro, Klemens Murańka i Krzysztof Biegun.
Dla tego ostatniego zabrakło miejsca w drużynie, z kolei Murańka był w sobotę w niej najsłabszy.
Po narodzinach córki na solidnym i równym poziomie skacze Ziobro, błyszczy zaś Kubacki. W sobotę uzyskał 131 i 132,5 m i miał najwyższą notę w konkursie.
W niedzielę na Wielkiej Krokwi głównym faworytem nie będzie jednak on, ale Stoch, który już dwa razy wygrał w Zakopanem. W tym sezonie był bezkonkurencyjny w zawodach PŚ w niemieckim Titisee-Neustadt i szwajcarskim Engelbergu, co zaowocowało prowadzeniem w klasyfikacji generalnej cyklu.
Pod nieobecność wracającego do zdrowia po ciężkim wypadku Thomasa Morgensterna, Austriacy liczą przede wszystkim na Gregora Schlierenzauera, który w stolicy Tatr zwyciężył dotąd pięciokrotnie, oraz zwycięzcę Turnieju Czterech Skoczni Thomasa Dietharta. Ten jednak w zawodach drużynowych skakał nierówno. Piątkowe kwalifikacje wygrał zaś Michael Hayboeck.
W Zakopanem powinien liczyć się też zwycięzca czwartkowego konkursu w Wiśle Niemiec Andreas Wellinger oraz reprezentanci Słowenii.
Na gorący doping polskich kibiców liczyć może w sumie 11 biało-czerwonych; awansu nie wywalczył tylko Bartłomiej Kłusek.
Jak zmieniły się przez lata polskie skoki najlepiej świadczy fakt, że równo dwie dekady temu w mistrzostwach kraju rywalizowało... 10 skoczków. W tym gronie byli m.in. Robert Mateja i Zbigniew Klimowski, dziś współpracownicy Kruczka. Później nastała złota era Małysza, po którym pałeczkę przejął Stoch. Ale w kolejce po sukcesy czekają następni.

(ah)