Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Marcin Nowak 06.01.2012

Norweskie media: Kowalczyk jest faworytką

Walcząca z koalicją norweskich biegaczek Justyna Kowalczyk powinna wygrać cykl Tour de Ski - uważa komentator norweskiej telewizji.
Justyna KowalczykJustyna Kowalczykfot. IAR

Po siedmiu etapach najbardziej prestiżowej i wyczerpującej imprezy dla biegaczy narciarskich Kowalczyk, która triumfowała w dwóch poprzednich edycjach, jest w klasyfikacji generalnej druga. Do prowadzącej Norweżki Marit Bjoergen traci siedem sekund. Z kolei plasującą się na trzeciej pozycji jej rodaczkę Therese Johaug wyprzedza o 3.19,9.

Ekspert norweskiej telewizji Carl Henning Gran podkreślił, że jednoosobowy polski team wspaniale i skutecznie walczy z potężną norweską maszyną, która nie może sobie poradzić z jedyną rywalką. - Sztab Justyny Kowalczyk wydaje się być skuteczniejszy niż wielka norweska armada - dodał.

W norweskich media pojawiły się kąśliwe uwagi, że 14 reprezentantów tego kraju ma w Tour de Ski do dyspozycji 700 par nart, 15 serwismenów i kolosalny budżet, ale dotychczasowe wyniki wskazują, że polska ekipa działa lepiej.

- Z powodu złego przygotowania nart Petter Northug stracił w czwartek szansę na końcowe zwycięstwo, a Marit Bjoergen w pierwszych etapach miała poważne problemy ze smarowaniem i otwarcie narzekała na narty. Kowalczyk takie kłopoty nie spotkały, a jej serwismeni zawsze stawali na wysokości zadania - zaznaczono.

Gran skomentował, że wbrew pozorom i liczbom to właśnie Polka dwa etapy przed końcem cyklu posiada pewną przewagę. - Jej skromny sztab jest skoncentrowany tylko i wyłącznie na niej. Biorąc pod uwagę codzienną walkę z wieloma Norweżkami, które wspólnie przygotowywały się do sezonu, świetnie się znają i są zgrane, jej dotychczasowy wynik wskazuje, że to raczej Kowalczyk jest faworytką - ocenił.

- Nieugięcie walczy jedna przeciw wszystkim i powinna wygrać Tour - podkreślił norweski dziennikarz.

W sobotę zawodniczki pokonają w Val di Fiemme 10 km techniką klasyczną ze startu wspólnego, ale o losach zawodów zdecyduje niedzielny dziewięciokilometrowy podbieg na Alpe Cermis.

man