Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Aneta Hołówek 26.02.2013

Justyna Kowalczyk ułatwiła zadanie Norweżkom. Bjoergen pokłoniła się Johaug

Triumf Therese Johaug w biegu na 10 km techniką dowolną w mistrzostwach świata w Val di Fiemme oceniony został w Norwegii przez pryzmat zwycięstwa nad Marit Bjoergen, którego "wcześniej czy później można się było spodziewać".

W Norwegii liczono się z wygraną Johaug po pokazie wielkiej formy 17 lutego podczas zawodów Pucharu Świata w Davos, gdzie wygrała tą samą konkurencję, choć pod nieobecność Bjoergen. Wcześniej pokonała ją m.in. w mistrzostwach kraju.
Komentatorzy kanału telewizyjnego NRK ocenili, że mimo silnego tempa narzuconego przez Bjoergen na początku biegu, później sprawiała wrażenie zmęczonej, natomiast Johaug potrafiła przyspieszyć w końcówce i wydawało się, że "nie biegnie na nartach, lecz na nich leci".
"Tym razem Bjoergen musiała pokłonić się Johaug" - zaznaczył dziennik internetowy "Nettavisen", natomiast "Aftenposten" podkreślił, że "Therese wskazała Marit drugie miejsce".
Natomiast dziennik "Verdens Gang" zwrócił uwagę, że startując po królowej biegów narciarskich ich księżniczka była w lepszej sytuacji, ponieważ miała przegląd sytuacji, a rozstawieni gęsto obok trasy sekundanci podawali jej międzyczasy.
Z kolei dziennikarz kanału telewizyjnego TV2 skomentował, że po wycofaniu się jednej z największych faworytek - Justyny Kowalczyk - złoty medal dla Norwegii był raczej pewny, lecz wynik nieco zaskoczył.
Była gwiazda norweskich biegów narciarskich Anita Moen podkreśliła z kolei, że zwycięstwo Johaug jest nie tylko ważne dla niej, lecz też dla tej dyscypliny. "Świat zobaczył, że Bjoergen nie jest maszyną, bywa zmęczona i można z nią wygrać" - powiedziała.
Bjoergen, która w Val di Fiemme zdobyła już dwa złote medale, powiedziała na mecie, że to nie był jej dzień, a "Therese była po prostu dzika".
Johaug natomiast przyznała, że pod koniec nie miała już sił i tylko korzystne informacje o czasie dodawały jej energii i dawały nadzieję na zwycięstwo.
"Pomogła mi bardzo Kristin Stoermer Steira podtrzymując w końcówce biegu szybkie tempo. Poza tym wczoraj do Val di Fiemme przyjechali moi rodzice oraz wszyscy wujkowie i ciocie, więc musiałam im dać coś w zamian" - podkreśliła z uśmiechem.
W grudniu Ari Behn, najbardziej znany norweski pisarz, lecz głównie dlatego, że jest mężem księżniczki Marthe Loiuse, przeprowadził z Johaug wywiad dla magazynu sportowego federacji narciarskiej "Loeype". Rozmowę opublikowaną na dziewięciu kolumnach zakończył nawiązaniem do tytułu francuskiego filmu Rogera Vadima z 1956 roku z Brigitte Bardot "I Bóg stworzył kobietę".
"Jest piękna i tajemnicza, a jednocześnie na tyle zwariowana, by poświęcać 950 godzin rocznie na treningi. Ja już nie mogę, ale chyba wszyscy wolni mężczyźni w Norwegii nie zastanawialiby się ani chwili przed jej poślubieniem" - podkreślił.

ah