Grupa studentów informatyki z Tunisu stworzyła stronę internetową, która miała być swego rodzaju przewodnikiem wyborczym o partiach i programach. A w wyborach startowało 108 partii. – To wszystko zrobiliśmy, by pomóc naszym obywatelom w dobrym wyborze – mówią studenci. Akcja okazała się skuteczna - do wyborów poszło blisko 90 proc. Tunezyjczyków.
Tunezja to państwo od którego zaczęła się arabska wiosna. Tunezja to także pierwsze państwo, które po tej rewolucji przeprowadza demokratyczne wybory. Na czele sondaży jest proislamska Partia Przebudzenia, która przy reżimie Ben Alego była zakazana. Tunezyjczycy wybrali zgromadzenie narodowe, które uchwali konstytucję. Tunezyjczycy oczekują zmian w zgodzie wizerunkiem państwa świeckiego, sama partia Ennahda w ocenie ekspertów musi się teraz nauczyć sprawować rządy, bo dotąd była jedynie w opozycji. – Nie należy się obawiać przyszłości Tunezji, jeśli chodzi o partie islamskie. Obecny system wyborczy do Konstytuanty, został tak skonstruowany, by nie dać jednej partii absolutnej większości. Skrajni ekstremiści nie są wybierani – wyjaśnia Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Ekspert PISM w rozmiowie z Ernestem Zozuniem zaznacza, że dotąd każda arabska konstytucja miała zapis, że szarijat jest podstawą prawodawstwa państwowego, a islam jest religią państwową i zapewne te same zapisy znajdą się w konstytucji tunezyjskiej, pytanie: jak to się przełoży na praktykę? - To pierwszy kraj arabski, gdzie istnieje absolutny parytet na listach wyborczych między kobietami i mężczyznami. Tunezja daje przykład – podkreśla gość Trójki.
Co dalej z arabską wiosną ludów? Jakie będzie nowe tunezyjskie państwo? Czy powinniśmy się go obawiać, czy też nie?, dowiesz się słuchając całej audycji "Trzy strony świata".
Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w poniedziałki i środy o godz. 17.45.
(ed)