26 tysięcy - tyle osób według Amnesty International zaginęło przez 6 ostatnich lat w Meksyku, w związku z wojnami karteli narkotykowych. Życie straciło według różnych szacunków od 43 tys. do 70 tys. ludzi, to więcej niż w Afganistanie.
AI wraz z rodzinami zaginionych zorganizowała marsz przypominający o dramacie. Według protestujących rząd robi bardzo mało albo praktycznie nic, aby odnaleźć zaginionych. Statystycznie każdego kolejnego dnia przepada bez wieści 11 osób. Części porwań mają dokonywać policjanci. Jak oceniają organizacje w połowie przypadków nie dochodzi nawet do wszczęcia postępowania ws. zaginięcia.
Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji"Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata".
Poprzedni prezydent Felipe Calderón starał się uporać z walkami karteli i ogromną korupcją wśród policjantów, kierując do walk wojsko. To jednak wpłynęło na nasilenie się aktów przemocy i wzrost przemytu narkotyków. Pod koniec swojego urzędowania prezydent zaproponował rozważenie legalizacji części narkotyków, jako alternatywny sposób radzenia sobie z problemem. Nowy prezydent Enrique Peña Nieto jeszcze podczas kampanii opowiedział się przeciwko temu rozwiązaniu. Jego polityka koncentruje się na odejściu od konfrontacji z kartelami i poprawie sytuacji socjalnej, to ważne, bo 40 procent ludności Meksyku żyje w ubóstwie.
- Kartele młodym ludziom, którzy mają na utrzymaniu rodzinę albo chcą żyć normalnie proponują nieprawdopodobne zarobki i "warunki socjalne". Kartele otwierają nawet szkoły imienia szefa konkretnego kartelu, a to przynosi popularność w społeczeństwie - ocenia Lech Miodek, to dlatego wygranie tej walki jest takie trudne.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy Łukasza Walewskiego!
Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w każdy poniedziałek i środę o godz. 16.45.