Jak wskazał Knitter, nie powinniśmy spodziewać się zwyczajowej „wyprzedaży rocznika” i dotyczy to wszystkich segmentów rynku.
– Place dealerskie są puste i nie ma czego wyprzedawać - powiedział.
Wyjaśnił, że ta sytuacja jest efektem opóźnień w produkcji samochodów, które dotykają odbiorców na całym świecie. Według eksperta drugą przyczyną braku wyprzedaży rocznika jest zmiana polityki cenowej producentów.
– W ramach wyprzedaży rocznika, dealerzy oferowali w minionych latach rabaty sięgające nawet 20-25 proc. ceny wyjściowej pojazdu. Dziś sprzedawcy albo w ogóle nie udzielają rabatów, albo są one minimalne - wskazał.
-
Knitter zwrócił uwagę, że dla klientów cena nie jest już najważniejszym kryterium wyboru samochodu. Ważniejszy jest dziś czas oczekiwania na auto. Dodał, że w mediach pojawiają się reklamy marek motoryzacyjnych zachęcające do udziału w rzekomej wyprzedaży rocznika, choć nie ma ich wprawdzie tak dużo, jak w poprzednich latach.
– Trzeba jednak mieć świadomość, że jest to jedynie zabieg marketingowy z wykorzystaniem chwytliwego hasła "wyprzedaż rocznika", który de facto jest ofertą zamówienia nowego auta, na które - biorąc pod uwagę uśredniony czas realizacji zamówień - trzeba będzie poczekać ok. pół roku - wyjaśnił.
Jak zaznaczył, w 2022 roku samochody podrożeją.
– Spodziewam się wzrostu średnio o ok. 15-20 proc. w ciągu 12 miesięcy oraz utrzymania ograniczeń w produkcji, która potrwa przynajmniej do końca 2022 roku - szacuje ekspert.
PAP/ lgs/ skr/ bp
CZYTAJ TAKŻE: