Historia Michaela Schumachera na ekranie
Ferrari 312, którym Niki Lauda ścigał się w latach 70. to prawdziwa perła wśród zbiorów Ferrari. Właśnie w nim legendarny austriacki kierowca sięgał po mistrzowskie tytuły. Maszyna to zarówno kawał wspaniałej historii, jak i bezcenny zabytek. Wydawać by się mogło, że jeśli na stałe znajduje się w garażu zespołu, to nic nie powinno jej się stać. Rzeczywistość okazała się inna.
Charles Leclerc, czyli aktualny lider klasyfikacji kierowców w obecnym sezonie Formuły 1, jest dziś prowadzącym teamu Ferrari. Prawdopodobnie to on będzie walczył z Maxem Verstappenem z Red Bulla o tegoroczne mistrzostwo świata. Pomiędzy Grand Prix Miami a wyścigiem w Hiszpanii, Monakijczyk wziął udział w specjalnym evencie, w czasie którego miłośnicy F1 mogli na własne oczy zobaczyć w akcji bolid z 1974 roku. Biorąc pod uwagę fakt, że za jego sterami zasiadł jeden z najlepszych kierowców na świecie, nikt nie mógł podejrzewać, że pojazd zostanie uszkodzony.
Sytuacja miała miejsce na torze w Monako. Na jednym z zakrętów kierowca stracił panowanie nad autem – Leclerc starał się opanować samochód, jednak jego tył uderzył w bandę. Bolidy to bardzo delikatne maszyny. W wyniku zderzenia rozbity został tył Ferrari, a także tylna oś. Wszystko zarejestrowały kamery.
Z pewnością cała sytuacja nie wpłynęła zbyt dobrze na samopoczucie Leclerca, który aktualnie potrzebuje maksymalnego skupienia, aby rywalizować o mistrzowski tytuł. Miejmy nadzieję, że maszyna zostanie szybko naprawiona. Sam kierowca Ferrari już przeprosił za zdarzenie na Twitterze. Zespół tłumaczył cały incydent tym, że zawiódł system hamulcowy.
Po raz ostatni zespół Ferrari sięgnął po mistrzowski tytuł aż 14 lat temu – w 2007 roku dokonał tego Fin Kimi Raikkonen. Legendarny team po bardzo "chudych" latach w końcu ma szansę na doskonały wynik. Czy Charles Leclerc jest w stanie zdobyć mistrzostwo świata?
kw
CZYTAJ TAKŻE:
Źródło: espn.com