Ford T - legenda, która zmieniła motoryzację

Historia Forda T jest o tyle niesamowita, że samochód pojawił się na niezagospodarowanym rynku motoryzacyjnym i wypełnił nieodkrytą wcześniej niszę. Był to tani i łatwy w naprawach pojazd, który miał służyć mniej zamożnym Amerykanom. Siłą Forda było metodyczne podejście do optymalizacji procesów produkcyjnych i upraszczania konstrukcji - ta filozofia pozwoliła na zbudowanie jednego z najważniejszych koncernów motoryzacyjnych świata.

Un día 12 de agosto como hoy pero de 1908: en Detroit (EE. UU.), la fábrica Ford Motor Company presenta el primer modelo Ford T. pic.twitter.com/AvWVccnJ24

— Quetzali Trejo (@quetzali_trejo) August 12, 2021

Henry Ford to jeden z założycieli przemysłu motoryzacyjnego w Stanach Zjednoczonych. Do dziś nazywany jest królem samochodów, który spopularyzował motoryzację za Wielką Wodą.

- To właśnie on od początku istnienia swojej nowej spółki pracował nad stworzeniem prostego i taniego samochodu dla mas - mówi Jerzy Lemański z Narodowego Muzeum Techniki:

Pod maską Forda T pracował benzynowy silnik o pojemności 2.9 litra, który generował 22 KM. Niska masa, wynosząca około 550 kg sprawiła, że Ford T rozpędzał się do zawrotnej prędkości 65 km/h. Samochód wyróżniał się także kolorem:

Przez wiele lat Ford T znajdował grono entuzjastów. Choć już w chwili wejścia na rynek nie był pojazdem nowoczesnym, to warto pamiętać, że jednostka napędowa tego auta nawet dziś mogłaby zostać uznana za względnie ekonomiczną - na każde 100 km potrzebowała ona około 13 litrów paliwa. Z tego też powodu sprzedaż Forda T miała ogromny wpływ na życie amerykańskiej społeczności.

-

Model zaprojektowany i wyprodukowany przez samego Henry’ego Forda był niewątpliwie autem przełomowym, to jednak zdaniem Jerzego Lemańskiego z Narodowego Muzeum Techniki, nie był to pierwszy tak duży sukces w świecie motoryzacji.

Przez cały okres produkcji Forda T, czyli aż do 1927 roku, fabrykę opuściło ponad 15 milionów samochodów. Na przestrzeni kilku lat Ford dał innym producentom wyraźny sygnał, że przyszłość motoryzacji rysuje się w naprawdę kolorowych barwach.

Konrad Choroszucha

CZYTAJ TAKŻE:

• Aplikacja ratująca pieszych – przyszłość polskich dróg?
• "Gdyby kózka nie skakała..."
• Pożar auta - nie dogrzewaj się farelką!