Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Agnieszka Kamińska 03.09.2014

Łoziński: obawiam się, że Putin dojdzie do granic Polski

- Boję się, że Władimira Putina nie zadowoli korytarz na Krym. Jeśli będą takie reakcje Zachodu, będzie się posuwał dalej - mówił w Trójce Bogumił Łoziński. - Trzeba przestać udawać, że nie ma wojny - powiedziała Renata Kim.
Otwarcie festiwalu muzyki wojskowej na placu Czerwonym w MoskwieOtwarcie festiwalu muzyki wojskowej na placu Czerwonym w MoskwiePAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Według większości obserwatorów sceny politycznej po nocnych atakach na Mariupol niewiele pozostaje złudzeń co do zamiarów Władimira Putina. Jak sądzi wielu komentatorów, Rosja będzie próbowała zająć terytorialny korytarz prowadzący ku Półwyspowi Krymskiemu.

Renata Kim ("Newsweek") podkreślała w Trójce, że ”słowo na w trzeba mówić coraz głośniej". Zaznaczyła, że co dzień jest zdumiona, słysząc o postępach separatystów, którzy są wspierani przez Rosję. - To naprawdę się dzieje na wschodzie Ukrainy. Wszyscy, którzy udają, że tam nie ma walk, ofiar, że setki tysięcy ludzi nie uciekają ze swoich domów, robią olbrzymi błąd. Powinniśmy przestać udawać, że na Ukrainie nie ma wojny. Anne Applebaum potrafi powiedzieć, że mówienie o wojnie nie jest histerią. Zachodni eksperci też to widzą, a my w Europie, którzy powinniśmy najgłośniej krzyczeć i się bać, udajemy, że wszystko jest w porządku - zauważyła dziennikarka.

Bogumił Łoziński ("Gość Niedzielny") ocenił, że możliwe są najgorsze scenariusze. - Powtarza się sytuacja z 1939 roku, bardzo dokładnie. Putin będzie się posuwał do przodu, swoimi metodami, takimi jak wojna hybrydowa. Obawiam się, że dojdzie do granic Polski i wcale go nie zadowoli korytarz na Krym. Jeśli będą takie reakcje Zachodu, będzie się posuwał dalej - prognozował publicysta. Jak dodał, takie przesuwanie się wojsk Rosji na Zachód może trwać długo, niekoniecznie miesiąc czy dwa, ale nawet rok. - Wtedy wcale bym się nie zdziwił, że może w jakiś sposób zacznie naciskać na naszą granicę i patrzeć, co się będzie działo. A jeśli reakcje Zachodu będą takie, jak przy Ukrainie, to wkroczy do Polski, a jeszcze szybciej do państw bałtyckich - powiedział gość Trójki.

Renata Kim podkreśliła, że z niecierpliwością czeka na ustalenia szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Walii. Ma nadzieję, że zostaną spełnione zapowiedzi o tym, że prócz sił szybkiego reagowania liczących 20 tysięcy żołnierzy powstanie szpica NATO licząca 4 tysiące żołnierzy, w ciągu dwóch dni gotowa do reakcji.

Bogumił Łoziński stwierdził, że jeśli wśród tych 4 tysięcy żołnierzy będą "obywatele krajów zachodnich", to jest nadzieja, że jakaś granica zostanie przekroczona, gdy ”zaczną ginąć na wschodzie Europy”.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki","Komentatorzy""Puls Trójki""Śniadanie w Trójce".

Czekamy na nazwisko nowego premiera

Premier Donald Tusk pozostanie u sterów rządu do końca września. Tymczasem wcześniej mówiono, że nowego kandydata mieliśmy poznać w tym tygodniu. Renata Kim nie widzi powodu, by wstrzymywać ogłoszenie nazwiska przyszłego szefa rządu, jeśli uzgodniono tę kandydaturę w zeszłym tygodniu, podczas spotkania w pałacu prezydenckim. Uważa tę sytuację za irytującą.

Bogumił Łoziński wyraził przypuszczenie, że być może ustalenia są teraz inne. Przyjmuje się, że szefem rządu ma być Ewa Kopacz, ale coś mogło się zmienić w ostatnich dniach. Nie wyklucza problemu w samej Platformie Obywatelskiej. - Jeśli Grzegorz Schetyna mówi niemal wprost, że chce wcześniejszych wyborów na szefa PO, to znaczy, że decyduje się "iść na zwarcie" - zauważył dziennikarz. Gość Trójki sądzi, że albo trwają negocjacje z grupą Schetyny, albo PO spróbuje zawrzeć jakąś wstępną koalicję z SLD.

Renata Kim nie zgodziła się z tezą, że mówienie o powstaniu nowego rządu działa na korzyść PO. Jej zdaniem budziłoby to raczej irytację. Bogumił Łoziński sądzi jednak, że logika PR działa nieco inaczej.

Mówi się o tym, że obecna wicepremier Elżbieta Bieńkowska mogłaby zostać komisarzem, a nawet wiceprzewodniczą Komisji Europejskiej, koordynującą działania w zakresie energii, konkurencji, rynku wewnętrznego. Renata Kim komentowała, że za wcześnie, by dzielić skórę na niedźwiedziu. Zaznaczyła przy tym, że Bieńkowska - gdyby została zastępcą przewodniczącego komisji - mogłaby sprawić, że to stanowisko będzie się bardzo liczyć, dzięki swojej pracowitości.

Bogumił Łoziński powiedział, że za dwa tygodnie odbędzie się szczyt dotyczący energii. Zaznaczył, że premier ma tam reprezentować polskie interesy, tymczasem jako przyszły szef Rady Europejskiej może spotkać się z zarzutem, że nie spełnia standardów europejskiego obiektywizmu.

Rozmawiał Krystian Hanke.

(agkm/mk)