Tablicę umieszczono na budynku lidzkiego oddziału rejonowego milicji. Bezpośrednio po wojnie mieścił się tam sztab (NKWD) kierujący operacjami przeciwko - jak poinformowano na stronie MSW - "bandom, które targnęły się na integralność terytorialną Białorusi".
Minister spraw wewnętrznych Ihar Szuniewicz, który odsłaniał tablicę, powiedział, że "w trudnych latach powojennych pracownicy milicji pokazali przykład odwagi i męstwa w wypełnianiu zawodowego obowiązku: mają na koncie dziesiątki i setki naprawdę heroicznych czynów".
- Myślę, że chodzi o żołnierzy AK, którzy dla dzisiejszego reżimu są bandytami - powiedział niezależny historyk Ihar Mielnikau, proszony o wyrażenie opinii, co należy rozumieć pod sformułowaniem "nacjonalistyczny bandytyzm". Historyk przypomniał, że AK walczyło na terenie zachodniej Białorusi o Polskę w granicach sprzed 1939 roku.
Ostatni dowódca AK połączonych sił Szczuczyn-Lida, Anatol Radziwonik ps. "Olech", zginął w walkach z NKWD w 1949 roku. W maju 2013 r. Związek Polaków na Białorusi postawił mu krzyż we wsi Raczkowszczyzna w obwodzie grodzieńskim, ale został on kilka miesięcy później spiłowany przez nieznanych sprawców. W związku z postawieniem krzyża prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz oraz szefowa Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weronika Sebastianowicz zostali skazani na kary grzywny. Uznano ich za winnych złamania zasad przeprowadzania zgromadzeń masowych.
Z kolei Siarhiej Naumczyk, były deputowany Rady Najwyższej Białorusi (sprzed rządów Aleksandra Łukaszenki), powiedział, że upamiętniono NKWD, które mordowało również białoruskich patriotów, tych którzy sprzeciwiali się sowieckiej władzy.
PAP/Karta 97. org/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl
ŻOŁNIERZE WYKLĘCI: serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>