Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Daniel Czyżewski 25.03.2018

"To święty dzień". Dzień Wolności, czyli 100-lecie Białoruskiej Republiki Ludowej

- To chwila, kiedy możemy być razem, święty dzień - mówili Białorusini, którzy uczestniczyli w organizowanych przez środowiska niezależne obchodach 100-lecia Białoruskiej Republiki Ludowej, pierwszego narodowego państwa białoruskiego. 

- 25 marca to dzień, który nas łączy i nie jest ważne, jakie kto ma poglądy, ale to, że jesteśmy razem. To jest pamiętna data, bo bez Białoruskiej Republiki Ludowej nie powstałaby BSRR (Białoruska Socjalistyczna Republika Radziecka), a bez BSRR nie byłoby dzisiejszej Białorusi - powiedział młody mężczyzna, który przedstawił się jako Antoś. 

Święto środowisk opozycyjnych

Co roku 25 marca w rocznicę proklamowania niepodległej BRL środowiska opozycyjne i niezależne obchodzą Dzień Wolności, nieoficjalne święto niepodległości. W tym roku obchody są poświęcone jubileuszowi 100-lecia BRL. 
Głównym wydarzeniem obchodów był miński koncert "Święto Niepodległości" połączony z mityngiem, zorganizowany przez komitet złożony z opozycjonistów i aktywistów społecznych. W imprezie w centrum miasta przed Teatrem Wielkim Opery i Baletu, na którą wydały zgodę władze miasta, wzięło udział bardzo wielu ludzi, według organizatorów mogło ich być nawet 20 tysięcy. 

W parku przed Teatrem Wielkim było wiele rodzin z dziećmi, także bardzo małymi. Organizatorzy zapewnili rozrywkę również najmłodszym, oddając im do dyspozycji kącik "Dzieci BRL". 

Anna przyszła na "Święto Niepodległości" z całą rodziną: z mężem, synem i trojgiem wnuków - Stefanią, Marusią i Kazimierem. - Jesteśmy szczęśliwi, bo jesteśmy wśród ludzi, którzy myślą podobnie. Chcemy, by Białoruś była samodzielnym, niepodległym państwem. Żeby ludzie mówili po białorusku, a ekspedientka w sklepie nie obruszała się na dźwięk tego języka - powiedziała Anna. 

Na pytanie, co zrobić, żeby więcej ludzi mówiło po białorusku, odpowiedziała 11-letnia Marusia. - Trzeba po prostu samemu rozmawiać w tym języku - stwierdziła. - I nie przeszkadzać ludziom w wyrażaniu swojej tożsamości, poczucia przynależności narodowej - dodawali inni rozmówcy PAP. 

"Dzisiejszy dzień pokazuje, że gdyby nie represje władz, na imprezy opozycji przychodziłoby więcej osób"

Nad głowami zebranych powiewały biało-czerwono-białe flagi BRL, od lat kojarzone na Białorusi z siłami demokratycznymi i niezależnymi. Od połowy lat 90. XX w. z inicjatywy prezydenta Łukaszenki Białoruś powróciła do symboliki inspirowanej przez BSRR, a za biało-czerwono-białe flagi i herb Pogoni opozycjonistów zatrzymywano i karano. 

- To dobrze, że władze zezwoliły na używanie tej symboliki podczas imprezy, ale dlaczego nie można swobodnie iść ulicą niosąc takie symbole? - zapytał jeden z uczestników. - Dzisiejszy dzień pokazuje, że gdyby nie represje władz, na imprezy opozycji przychodziłoby więcej osób. Ludzie są zastraszeni - dodał. 

Radio Swaboda poinformowało, że po zakończeniu koncertu w centrum miasta na ulicy Niemiha milicjanci zatrzymywali osoby niosące biało-czerwono-białe flagi.Wcześniej, w południe, na placu Jakuba Kołasa milicja zatrzymała ponad 30 osób, które miały przy sobie narodową symbolikę.

To właśnie tam miał się rozpocząć nieuzgodniony z władzami przemarsz organizowany przez opozycyjnego polityka Mikołę Statkiewicza. On, podobnie jak kilku innych aktywistów, został aresztowany w niedzielę po wyjściu z domu. "Prewencyjne" zatrzymania opozycjonistów miały miejsce także w środę, czwartek i piątek. Do aresztu trafili m.in. opozycjoniści Uładzimir Niaklajeu i Wiaczasłau Siuczyk. 

dcz