Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 27.10.2018

Szef MSZ Litwy: Rosja i USA mogą porozumieć się w sprawie traktatu INF w listopadzie

Rosja od szeregu lat nie stosowała się do zapisów traktatu INF. Może dlatego prezydent USA Donald Trump zdecydował się użyć innej taktyki i ostrzegł, że USA mogą się wycofać z tego traktatu. Wierzę, że to jeszcze się nie stało. Może należy uznawać to za rodzaj presji na Rosję, by zmieniła swoją politykę – powiedział minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkevičius portalowi PolskieRadio24.pl przy okazji Warsaw Security Forum.

Zdaniem ministra spraw zagranicznych Litwy Linas Linkevičiusa sprawa Traktatu INF ws. pocisków pośredniego (IRBM) i średniego zasięgu (MRBM) może nie być jeszcze zamknięta, a Rosja i USA mogą dojść w tej sprawie do porozumienia w przyszłym miesiącu. Prezydenci USA i Rosji, Donald Trump i Władimir Putin, spotkają się 11 listopada w Paryżu.

W rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl szef MSZ Litwy mówił również o tym, że trzeba bardziej wspierać państwa Partnerstwa Wschodniego i o tym, że Polska i Litwa powinny angażować inne kraje w tę inicjatywę.

Szef MSZ Litwy ocenił, że Polska i Litwa mogą wiele zyskać, działając wspólnie, a brak współpracy jest szkodliwy dla bezpieczeństwa narodowego obu krajów. Również złe byłoby uciekanie od spraw, które są wciąż do rozwiązania. 

Mowa była także o sytuacji na Białorusi.

Zachęcamy do lektury wywiadu.  

***

PolskieRadio24.pl: Zacznijmy od relacji Litwy i Polski. Jak się zauważa, w ostatnim czasie zaświeciło nad nimi słońce. Jakie pana zdaniem są perspektywy tych relacji i jakie są główne cele, jakie Litwa i Polska mogą wspólnie osiągnąć? Czy widzi pan problemy?

Minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkevičius: Jesteśmy nie tylko sąsiadami, ale i  sojusznikami w NATO, w Unii Europejskiej. Rzec można, że na współpracę jesteśmy skazani. Przede wszystkim chodzi tu o kwestie bezpieczeństwa narodowego. W kontekście NATO można rzec, że „jedziemy na tym samym wózku”, bo Polska i państwa bałtyckie są uznawane za ten sam region, jeśli chodzi m.in. o plany obronne, ćwiczenia. Brak współpracy byłby wręcz szkodliwy dla naszego bezpieczeństwa.

Spójrzmy jednak również na projekty infrastrukturalne, połączenia  w infrastrukturze energii elektrycznej, transport, autostrady, koleje – wszystko tu jest możliwe, wsparcie ze strony Komisji Europejskiej, dofinansowanie. I to wszystko już się dzieje.

Bez normalnego dialogu, współpracy takie projekty nie dochodzą do skutku. Wierzę, że powinniśmy z tego czerpać. Cieszę, że ostatnio nasze relacje stały się bardziej intensywne, częste są spotkania przy różnych okazjach, także w Wilnie, w Warszawie – tak być powinno. Powinniśmy jednocześnie starać się adresować inne sprawy, które wciąż pozostają do rozwiązania – bo one zawsze są między sąsiadami. Gdy mówić o sprawie mniejszości – jestem bardzo szczęśliwy, bo apelowałem od kilku lat o to, by eksperci wznowili prace, by działały komisje, które zajmują się kulturą, edukacją. Teraz ma to miejsce. Wierzę, że będziemy w stanie sprostać oczekiwaniom naszych mniejszości, polskiej mniejszości na Litwie i litewskiej mniejszości, która mieszka w Polsce w Sejnach czy w Puńsku.

W tej atmosferze mamy naprawdę dobre warunki, by rozwiązać te kwestie razem wraz z miejscowymi władzami.

Czy ciągle pracujemy nad tymi sprawami, czy możemy oczekiwać jakichś pęknięć w tych kwestiach?

Praca trwa. Myślę, że trwałość tego procesu mówi sama za siebie. Problemy te nie powinny być zaniedbywane, musimy je dostrzegać, dużym błędem byłoby zamykanie oczu i ich nie zauważanie. To jednak nie ma miejsca, traktujemy ten obszar relacji z dużą powagą.

Jak ocenia pan słowa prezydenta USA Donalda Trumpa o traktacie INF - o tym, że USA zamierzają się z niego wycofać?

To dramatyczna reakcja, moim zdaniem nieco przedwczesna. Moim zdaniem trzeba ją rozpatrywać jako posunięcie taktyczne. Każde porozumienie w zakresie kontroli zbrojeń przyczynia się do stabilności sytuacji. Jest jednak jeden podstawowy warunek – strony powinny się stosować do zapisów porozumienia. Jeśli tak nie jest, to prowadzi do dziwnej, chaotycznej sytuacji. Rosja od szeregu lat była krytykowana za niestosowanie się do zapisów porozumienia. Nie było żadnej reakcji.

Może dlatego prezydent USA Donald Trump zdecydował się użyć innej taktyki i ostrzegł, że USA mogą się wycofać z tego traktatu. Wierzę, że to jeszcze się nie stało. Może należy uznawać to za rodzaj presji (na Rosję, red.), by zmieniła swoją politykę.

I dostrzegam sygnały, które można odczytywać jako potencjalnie potwierdzające tę tezę. Negocjacje doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA w Moskwie kilka dni temu, jak rozumiem, przebiegały dość pomyślnie, zgodzono się na spotkanie w przyszłym miesiącu.

Zatem być może to są znaki, że strony dojdą do porozumienia i może ocalą to porozumienie.

W naszym regionie nie możemy niestety traktować Rosji jako partnera, ponieważ razem z partnerami tworzy się wartości, które odpowiadają na problemy, wyzwania. Rosja nie jest zaś nigdy częścią rozwiązania, zwykle Rosja jest częścią problemu. Ale trzeba rozmawiać używając konkretnych, namacalnych argumentów. Tak samo jak moim zdaniem to miało miejsce w tej taktycznej rozgrywce wokół traktatu INF.

Spójrzmy na bezpieczeństwo w regionie - mamy wciąż sytuację, która niepokoi wciąż i Polskę, i Litwę. Czy myśli pan, że NATO, UE zrobiły wystarczające wiele, by poprawić tę sytuację? Co można jeszcze zrobić?

Decyzje podjęte na szczytach NATO w Walii, w Warszawie, w Brukseli są implementowane. Jesteśmy zadowoleni z trwania tego procesu. Jeśli ktoś mówi, że to wciąż nie wystarcza, to może jest prawda. Sytuacji przyglądają się w sposób profesjonalny dowództwa wojskowe. Widzimy większą obecność oddziałów NATO w naszym regionie.

Odpowiednio traktujemy potencjalne luki w bezpieczeństwie - na przykład przesmyk suwalski, omawiany również na Warsaw Security Forum.

Proces ma miejsce, tak jak oczekiwaliśmy. Jak szybki powinien być, niech decydują eksperci. Musimy go kontynuować, musimy wydawać odpowiednie środki na obronność (chodzi m.in. o 2 proc. PKB). Trzeba również myśleć o odpowiednim wydawaniu tych środków, chodzi też o to, by nie wydawać dwukrotnie pieniędzy na ten sam cel w UE i NATO, by działać komplementarnie. Mamy do wypełnienia szereg rutynowych zadań, które powinniśmy starać się wypełniać i rozmawiać o nich, na takich spotkaniach jak Warsaw Security Forum.  

Mamy wkrótce 10-lecie Partnerstwa Wschodniego. Polska i Litwa kładą duży nacisk na tę inicjatywę. Czy mam pan jakieś refleksje na temat tego co można zrobić, jeśli chodzi o państwa PW? Chodzi nie tylko o Ukrainę, ale też np. o Białoruś, bo sytuacja w tym kraju może budzić zaniepokojenie.

Myślę, że to test nie tylko naszej efektywności, gotowości, ale także naszej zdolności do obrony wartości, które głosimy. Wartości te wiążą się z wolnością wyboru, która przynależy suwerennym państwom. Ci, którzy chcą być bliżej Unii Europejskiej, mają do tego prawo.

Zauważamy, że pięć spośród sześciu państw Partnerstwa Wschodniego ma na swoim terytorium aktywny bądź pasywny militarny konflikt. To jest odpowiedź na pytanie, czy jest im łatwo podejmować takie decyzje i walczyć o swoje prawa.   

Musimy pomóc. To nasz obowiązek – jeśli mam być szczery. To ważne, by Polska, Litwa, i inne kraje angażowały się w ich sytuację.

Państw aktywnych w tym zakresie nie jest może obecnie zbyt wiele, ale musimy starać się je zaangażować.

Partnerstwo Wschodnie stoi przed wieloma wyzwaniami. W trudnej sytuacji jest zwłaszcza Ukraina, która mierzy się z rosyjską agresją na swoim terytorium. Myślę, że powinniśmy pomagać bardziej państwom Partnerstwa Wschodniego.

Myślę, że takie spotkania jak Warsaw Security Forum będą dostarczać inspiracji do myślenia i działania o Partnerstwie Wschodnim.

Szczególnie trudna sytuacja jest na Białorusi.

Nie oczekujemy tam radykalnych zmian w najbliższej przyszłości. Przede wszystkim musimy pamiętać o istnieniu Państwa Związkowego Rosji i Białorusi. Oba te państwa są dość mocno zintegrowane, zwłaszcza w wymiarze obronności. Ostatnie ćwiczenia Zapad są dowodem zaangażowania Mińska. Powinniśmy nie tylko mówić więcej o Białorusi, ale również poważniej podejść do tej kwestii, zastanowić się, gdzie popełniamy błąd.

Musimy być konsekwentni, musimy reagować. Jeśli coś dzieje się dobrego – powinniśmy to wspierać. Nawet jeśli zachowanie niepodległości jest bardzo trudne, to może są niuanse, drobne sprawy, gdzie możemy być bardziej pomocni. Chodzi o te obszary, gdzie to Białoruś będzie chciała być bardziej suwerenna i niezależna. Jednak nie bądźmy naiwni. Zmierzmy się z rzeczywistości, ten kraj jest pod dużym wpływem Rosji.

Na Białorusi nie ma wyborów, jest problem z demokracją.

Tak jest. Ale proszę pamiętać, że gdy na Białorusi mieliśmy więźniów politycznych, wszyscy zareagowaliśmy. Uwolniono ich wówczas. Jednak wciąż warunki działania opozycji, partii politycznych, społeczeństwa obywatelskiego są bardzo ograniczone.Nie powinniśmy jedynie okazywać solidarności, ale również również (otwarcie) o niej przypominać.

***

Z ministrem spraw zagranicznych Litwy Linasem Linkevičiusem rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl