Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 27.11.2018

Rosja sączy agresję powoli, tak by nikt nie reagował. Ekspert OSW: Rosja od dawna odcinała Ukrainę od morza

Rosja powoli, ale konsekwentnie tworzy fakty dokonane i realizuje agresywny plan wobec Ukrainy, odbierając jej kontrolę nad Morzem Azowskim –  mówi portalowi PolskieRadio24.pl Tadeusz Iwański z Ośrodka Studiów Wschodnich. 

PolskieRadio24.pl: Na Morzu Azowskim został staranowany ukraiński okręt, doszło do ostrzału, trzy jednostki ukraińskie zostały uprowadzone, przetrzymywane są teraz w okupowanym porcie w Kerczu. Porwano załogę, część więzionych jest ranna, a teraz jeszcze rosyjscy dyplomaci oznajmiają, że więzieni oficerowie rzekomo do czegoś się: ”przyznają”.  Z czym mamy do czynienia – z prowokacją Rosji i testem Zachodu i eskalacją wojny z Ukrainą? Jak pan postrzega tę sytuację?

Dodajmy – Rosja bezprawnie blokuje ukraińskie okręty na Morzu Azowskim i zupełnie bezprawnie rości sobie prawo do jego kontroli.  

Tadeusz Iwański, Ośrodek Studiów Wschodnich: Rosja była przygotowana, żeby w sprzyjających okolicznościach zaognić sytuację ma Morzu Azowskim. Ukraina, oczywiście mając do tego pełne prawa, dyslokowała elementy Floty Czarnomorskiej z Morza Czarnego na Morze Azowskie. Ukraińskie jednostki płynęły z portu w Odessie do portu w Berdiańsku. Rosjanie wykorzystali tę sytuację po to, aby demonstrować i Ukrainie i światu, że strona rosyjska uważa, iż kontroluje sytuację na Morzu Azowskim.

Zauważmy – ten proces trwa już długo. To kolejny element z wielu, a działania Moskwy są konsekwencją aneksji Krymu. Najpierw zbudowano most łączący Rosję z Krymem przez Cieśninę Kerczeńską, następnie wprowadzono ograniczenia i utrudnienia przepływu przez Cieśninę Kerczeńską ukraińskich i zagranicznych statków handlowych, do portów ukraińskich Berdiańska i Mariupola i z powrotem. W tą logikę wpisuje się ostrzelanie i areszt trzech ukraińskich okrętów na Morzu Azowskim.

Czyli jedna rzecz – to taktyka Rosji, która działa powoli, ale konsekwentnie, i tak żeby nikt nie zauważył i najlepiej nie zareagował. I daje to złe z punktu widzenia Zachodu efekty. Ale jednocześnie to staranowanie i ostrzał jako uwieńczenie procesu – to też  eskalacja, a także w dodatku prowokacja – ze strony Rosji.

Można uznać, że to eskalacja, choć można też dyskutować na ile - pod względem czysto militarnym od 2015 roku, czyli od zajęcia Debalcewa przez armię rosyjską – od tego czasu obserwowaliśmy tak demonstracyjne akty agresji.

Na Donbasie co kilka dni giną ludzie – żołnierze i cywile, niszczone jest także na wielką skalę uzbrojenie i sprzęt wojskowy. 

Terytorium morskie dotychczas było stosunkowo mniej objęte aktywnymi działaniami wojennymi niż terytorium lądowe – czyli tereny po obu stronach linii kontaktu między terytoriami okupowanymi i kontrolowanymi przez władze w Kijowie.

Pod tym względem, a także wskutek tego, że ostrzelania  dokonały regularne jednostki wojsk rosyjskich, a nie zielone ludziki czy „separatyści” na pewno jest to pokazowa demonstracja, jakiś rodzaj eskalacji.

Wspomniał pan o tym, że Rosja szykowała się do takiej prowokacji od dłuższego czasu. Wielu komentatorów też to podkreśla. W takim razie jaki jest cel takiej prowokacji? Czy to mógł być test na to, czy kolejne terytorium może zostać bezprawnie objęte rosyjską kontrolą?

Cała logika rosyjskich działań wokół Morza Azowskiego miała zademonstrować i wzmocnić kontrolę Rosji nad tym akwenem. Na podstawie umowy z 2003 roku było to wewnętrzne terytorium morskie, kontrolowane przez Ukrainę i Rosję. Następnie po aneksji Krymu i kolejnych działaniach rosyjskich widać było, że Rosja chce odciąć Ukrainę od Morza Azowskiego.

Podejrzewam, że dla Rosji dobrym pretekstem był ruch statków, czyli próba wzmocnienia kontyngentu wojskowego na Morzu Azowskim. Okręty Ukrainy przechodziły przez cieśninę i wcześniej, choćby we wrześniu tego roku, jednak podczas kolejnej próby dyslokowania ukraińskich sił na Morzu Azowskim Rosja podjęła działania. Powód mógł być czysto taktyczny. Gdyby ukraińskie okręty przeszły przez cieśninę nie niepokojone, Ukraina uzyskałaby przewagę militarna na Morzu Azowskim.

Jak wspomnieliśmy, Ukraina miała do tego pełne prawo. A Rosja okupuje bezprawnie jej terytoria w rejonie Morza Azowskiego między innymi.

Warto spojrzeć na kontekst. W ostatnim czasie Rosja nie miała zbyt wielu sukcesów na Ukrainie. Ukraina świętuje, obchodzi piątą rocznicę Majdanu, oczekuje na rezultaty synodu biskupów w Konstantynopolu, który ma potwierdzić nadanie Tomosu, dzięki któremu ukraińska cerkiew uzyska autokefalię. Można powiedzieć, że te działania Rosji były próbą popsucia dobrego nastroju na Ukrainie.

Trochę wygląda to tak, że Rosja wypuściła balon próbny i czeka na reakcję. Próbuje bezprawnie przypieczętować swoją kontrolę nad kolejnym nienależącym do niej terytorium – to jest Morzem Azowskim i przypieczętować zamiary blokady portów Ukrainy.

Tak, choć zajęcie Krymu i południowej części obwodu donieckiego już wcześniej utrudniało Ukrainie korzystanie z Morza Azowskiego. Ukraina stopniowo cały czas traciła kontrolę nad Morzem Azowskim.

Początkowo ta kontrola jeszcze była, a Ukraina jeszcze miała pole manewru, od połowy 2015 do połowy 2018 roku pływała flota handlowa, statki zawijały do portów w Mariupolu i Berdiańsku. To dla Ukrainy było bardzo ważne przede wszystkim ze względów handlowych – bo duża część ukraińskiego przemysłu ciężkiego jest zlokalizowana w Donbasie i jest eksportowana via porty nad Morzem Azowskim.

Teraz wygląda na to, że powrót do sytuacji sprzed połowy 2018 roku będzie bardzo trudny. To znaczy, że Morze Azowskie stanie się wewnętrznym morzem Rosji – choć oczywiście de facto, a nie de iure.

Tego chciałaby Rosja. Co jest jednak nieakceptowalne z punktu widzenia bezpieczeństwa regionu, prawa międzynarodowego.

Społeczność międzynarodowa nie zaakceptuje tego z pewnością. Dotychczasowe sankcje wobec Rosji jednak nie powstrzymały jej przed tym, żeby nie podejmowała kolejnych agresywnych kroków. Ale warto pamiętać, że sankcje tego rodzaju w założeniu mają działać długoterminowo.

Pytanie zatem, czy Zachód może użyć dodatkowych instrumentów, by zdyscyplinować Rosję za łamanie kolejnych zasad prawa międzynarodowego i spowoduje jej zatrzymanie i zapobiegnie objęciu przez agresora kontroli nad Morzem Azowskimi kolejnym aktom agresji. 

Z Tadeuszem Iwańskim z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl