Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 09.04.2019

Mińsk: wejście z piłą tarczową i konfiskata sprzętu Biełsatu. Zabrano komputery i dyski

Białoruscy śledczy przeprowadzili we wtorek niespodziewaną rewizję w biurze telewizji Biełsat w Mińsku i skonfiskowali trzy laptopy, dwa komputery i przenośne dyski twarde. Pracownicy Biełsatu uznali przeprowadzoną akcję za represje ze stron władz. 
Posłuchaj
  • Konfiskaty w biurze Biełsatu. Relacja Włodzimierza Paca z Mińska (IAR)

- Jesteśmy przekonani, że władze wykorzystały formalny pretekst, by jeszcze raz pokazać mediom niezależnym, gdzie jest ich miejsce, dokonać przed wyborami czystki w przestrzeni medialnej – czytamy w oświadczeniu wydanym przez Biełsat.

 - Konfiskatę sprzętu uważamy za represje, bo sprawa jest oczywista: przyznaliśmy się do błędu, przeprosiliśmy – twierdzą pracownicy kanału, który z Polski drogą satelitarną nadaje na Białorusi. 

Śledczy wkroczyli bez zapowiadania do biura Biełsatu przy ul. Kastrycznickiej tuż przed godz. 9 rano czasu miejscowego (godz. 8 w Polsce), opuścili je o godz. 13. Do otwarcia drzwi próbowano użyć piły, jednak znajdujący się w biurze pracownik redakcji wpuścił funkcjonariuszy do środka.

Biełsat wielokrotnie doświadczał represji

"Chodzi o umieszczenie na portalu telewizji Biełsat informacji mającej charakter pomówienia” – poinformował agencję BiełaPAN rzecznik Komitetu Śledczego Siarhiej Kabakowicz.

Wyjaśnił, że rewizja jest przeprowadzana na podstawie nakazu prokuratorskiego i w jej trakcie ustalono lokalizację komputera, z którego opublikowano nieprawdziwe informacje.

Dziennikarz Biełsatu Aleś Zaleuski mówił wcześniej, że prawdopodobnie chodzi o toczącą się wobec niego sprawę karną. Został on w ubiegłym roku oskarżony o zniesławienie przez Andreja Szwieda, szefa Państwowego Komitetu Ekspertyz Sądowych. Mężczyzna wysłał w tej sprawie list do szefa białoruskiego MSW, domagając się wyciągnięcia surowych konsekwencji.

W artykule dotyczącym korupcji wśród lekarzy w lecie ubiegłego roku Biełsat błędnie podał informację o zatrzymaniu Szwieda przez milicję. Później zdementował ją i opublikował sprostowanie.

Kabakowicz powiedział, że pracownicy Biełsatu byli wcześniej w związku ze sprawą przesłuchani, dlatego „nie powinni być zaskoczeni, że mogą nastąpić czynności śledcze”. Dodał również, że formalnie pomieszczenie, z którego korzysta Biełsat, jest „zwykłym mieszkaniem”, a nie biurem telewizji, ponieważ kanał nie jest na Białorusi zarejestrowany jako środek masowego przekazu.

Biełsat wielokrotnie starał się o akredytację na Białorusi, ale za każdym razem władze mu odmawiały.

Wcześniej dziennikarze nadającego z Warszawy białoruskojęzycznego kanału telewizyjnego na Białorusi byli wielokrotnie karani grzywnami za prace bez akredytacji, których miejscowe władze im nie wydają. Gazeta internetowa Nawiny informuje, że w sumie dziennikarzy Biełsatu ukarano na ponad 87 tysięcy dolarów.

PAP/IAR/agkm

WIDEO: po przeszukaniu w biurze Biełsatu