Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 30.05.2019

Ekspert: na Białorusi mamy aksamitną pełzającą okupację Rosji

- Kreml o Białorusi nie zapomina. Na Białorusi mamy de facto aksamitną pełzającą okupację. Są wszystkie zewnętrzne atrybuty niezależności, ale faktycznie zabiera się jej coraz więcej - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Roman Jakowlewski, białoruski komentator niezależny z Mińska, komentując ostatnią odsłonę rozmów o integracji Białorusi z Rosją.

Portal PolskieRadio24.pl: Premier Białorusi Siergiej Rumas powiedział po ostatnich rozmowach w Moskwie, które miały miejsce kilka dni temu, że stanowiska Rosji i Białorusi są zbieżne w 70 proc. w kwestii integracji. Zapowiedział też, że do 21 czerwca tzw. grupa robocza ds. integracji ma przygotować plan działań, który te różnice zniweluje, wówczas dokument ma być przedstawiony szefom rządów Rosji i Białorusi. To wygląda bardzo niepokojąco, nieprawdaż?

Roman Jakowlewski, komentator wydarzeń politycznych, publicysta: Podkreślmy, było to spotkanie premierów szefów rządu. 21 czerwca ma się odbyć kolejne spotkanie. Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew będzie wówczas w Mińsku na otwarciu Igrzysk Europejskich (odbywać się one będą w dniach 21-30 czerwca). I tym samym równolegle będziemy mieli też kolejną odsłonę igrzysk białorusko-rosyjskich.


CZYTAJ TAKŻE
mierua.jpg
ROSJA I BIAŁORUŚ SZYKUJĄ PLAN DZIAŁAŃ INTEGRACYJNYCH

Z oświadczenia, że Moskwa i Mińsk zgadzają się w kwestii integracji w 70 proc., nie wynika jednak, że pozostałe 30 proc. nie jest istotniejsze niż 70 proc.  Nie wiemy, jak zwykle, czego dotyczą negocjacje.

Jak zawsze w przypadku rozmów Białorusi i Rosji, jesteśmy w niepewności, bo rozmowy są tajne. To niebezpieczna sytuacja.

Zaznaczmy, to rozmowy o pogłębianiu niezależności Białorusi, a de facto stopniu jej ograniczania, trzyma się przed społeczeństwem w tajemnicy.

To od zawsze specyfika tych rozmów. Jednak i w Moskwie, i w Mińsku decyzje podejmuje kto inny, nie premierzy, ale duet Władimir Putin i Aleksander Łukaszenka. Przy tym krążą pogłoski, nie wiadomo, na ile prawdziwe, że premier Białorusi ma być w krótkim czasie odwołany.

Podkreślam przy tym wszystkim: jedno jest pewne. Kreml o Białorusi nie zapomina. Na Białorusi mamy de facto aksamitną pełzającą okupację. Są wszystkie zewnętrzne atrybuty niezależności, ale Białoruś coraz bardziej ją traci.  

Na linii Rosja-Białoruś  jest ostatnio wiele sporów. Nierozwiązany jest spór o manewr podatkowy. Teraz dochodzi do tego jeszcze kwestia zanieczyszczonej ropy naftowej.

Rosja przyznała się, że w kwestii brudnej ropy wina leży po jej stronie. Tymczasem Białoruś zaktywizowała rozmowy o ropie z Kazachstanem i Azerbejdżanem.

M.in. Aleksander Łukaszenka podczas rozmów z ambasadorem Kazachstanu mówił o przyspieszeniu działań ws. dostaw ropy z tego kraju. Trzeba tu dodać jednak, że jakiekolwiek dostawy przez Rosję nie są nigdy pewne.

Aleksander Łukaszenka dostał zaproszenie do Polski na obchody w rocznicę wybuchu I wojny światowej.

Ale o ile wiadomo, Łukaszenki nie będzie w Polsce na obchodach rozpoczęcia I wojny światowej. Widać tu cień Kremla. Kreml nie opowiada się za intensywnymi relacjami na tak wysokim poziomie.

Poza tym poglądy Aleksandra Łukaszenki przez 25 lat się nie zmieniły - jest niechętny Zachodowi, a Polska to w jego oczach forpoczta Zachodu.

Aksamitna pełzająca okupacja to tragiczna diagnoza. Co może odwrócić ten los?

Reformy. Ale samo słowo "reformy" odrzuca Aleksandra Łukaszenkę.

Co warto zauważyć, na Białorusi Aleksander Łukaszenka decyduje poprzez swoje dekrety. Rano może podpisać dekret, a wieczorem innym dekretem go odwołać. Na marginesie, taka sytuacja, jeśli chodzi o gospodarkę i inwestorów, jest zabójcza.

Trzeba by przeprowadzić wybory, wprowadzić nową ordynację wyborczą.

Na Białorusi nie ma wpływowych sił, które mogłyby wymusić zmianę ordynacji.

Bardzo smutna, ale i wiele mówiąca o Aleksandrze Łukaszence jest kwestia Kuropat. Tuż przed Wielkanocą usunięto stamtąd krzyże.

Słyszeliśmy, że nawet rosyjska cerkiew kazała duchownemu Łukaszenki wyjaśnić Łukaszence, co się dzieje w Kuropatach, tak jakby do tej pory nie miał szans o tym usłyszeć.

Pozycja Kościoła katolickiego w tej sprawie natomiast była tutaj jasna i obywatelska. Abp Tadeusz Kondrusiewicz zaraz po operacji odwiedził Kuropaty, odprawił tam mszę. Była tam też wspólna modlitwa wszystkich wyznań w Kuropatach. Aleksander Łukaszenka swoim zachowaniem obudził środowisko chrześcijan, które musiało się przeciwko niemu wypowiedzieć.

Niektórzy duchowni wypowiedzieli się na ten temat bardzo jasno. Niektórzy mówią też, że sprawa Kuropat postawiła krzyżyk na możliwej wizycie Łukaszenki w Polsce.

W Polsce go zatem nie zobaczymy?

Jak pamiętamy, był zaproszony na obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej 1 września. Ale według nieoficjalnych informacji nie przyjedzie.

Za byłego ambasadora Konrada Pawlika było wiele zrobione w celu rozwoju relacji między regionami Białorusi i np. Polski. Jednak dalszemu rozwojowi relacji zagraża postawa Aleksandra Łukaszenki.

***

Z Romanem Jakowlewskim, publicystą, komentatorem spraw politycznych, rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl