Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 22.08.2020

Siergiej Dawidis: to złożona operacja, jak otrucie Litwinienki czy Skripala. Nawalny jest najgroźniejszym przeciwnikiem Kremla

- Aleksiej Nawalny to najpoważniejszy oponent rosyjskiej władzy i najbardziej znaczący polityk w opozycji antykremlowskiej. Tylko aparat państwowy dysponuje środkami, by przeprowadzić tego rodzaju operację – i widzimy próby zacierania śladów, ukrywania informacji – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Siergiej Dawidis z Memoriału, obrońca praw człowieka, odnosząc się do próby otrucia opozycjonisty. 
Nawalny Moskwa pikieta pap 1200.jpg
Sprawa otrucia Nawalnego. Sprzeczne informacje w związku z toksyczną substancją

Nikt nie zdecydowałby się na taką akcję bez pozwolenia Kremla. Może tylko Ramzan Kadyrow – ale to nie operacja w stylu Kadyrowa – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Siergiej Dawidis z Memoriału, komentując próbę otrucia Aleksieja Nawalnego.

Działacz zaznacza, że Nawalny był nieustannie nękany przez Kreml – częstymi przeszukaniami, wszczynaniem śledztw, zajmowano mu majątek. To wszystko jednak nie zniechęcało Aleksieja Nawalnego do działania, a odnosił rezultaty, których Kreml nie mógł nie zauważyć.

Więcej w rozmowie.

Czytaj także:


nawalny free 1200.jpg
"Putinowski reżim nie cofnie się przed niczym". Grzegorz Kuczyński o sprawie Nawalnego

***

PolskieRadio24.pl; Aleksiej Nawalny na pokładzie samolotu Tomsk-Moskwa stracił przytomność. Samolot lądował, Nawalny trafił do szpitala w Omsku. Stan Nawalnego jest ciężki, jest w śpiączce. Lekarze z Omska byli przeciw przewiezieniu Nawalnego do Niemiec i w tej kwestii podejrzewano nacisk władz, bo, jak ocenili medycy niemieccy, żadnych przeciwskazań co do transportu chorego - nie było. Ostatecznie udało się przetransportować Nawalnego do Berlina.  Współpracownicy mówią, że to co się stało, to próba otrucia – i faktycznie na to wygląda. Trudno znaleźć inne wytłumaczenie.

Siergiej Dawidis, obrońca praw człowieka (Memoriał): Bardzo dobrze, że Aleksieja Nawalnego udało się przetransportować do Niemiec. Próba jego otrucia była jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń ostatnich dni – oczywiście obok brutalnego tłumienia protestów na Białorusi.

Wciąż nie wiemy, czym próbowano otruć Aleksieja Nawalnego.

Oczywiście nikt spośród tych, którzy komentują tę sytuację, nie jest toksykologiem.  Jednak bazując na zdrowym rozsądku, można stwierdzić otrucie, gdy młody człowiek o dobrym stanie zdrowia nagle znajdzie się bez wyraźnej przyczyny w tak złym stanie.

Owszem, jest i nikłe prawdopodobieństwo, że przyczyna nagłego pogorszenia stanu zdrowia jest naturalna– ale to tysięczna część prawdopodobieństwa. Bo ważny jest kontekst. Jeśli nie byłaby to osoba, która nie zajmowałaby się jakąś ryzykowną działalnością, to może by i tak ktoś pomyślał. Jednak inaczej jest w przypadku polityka, rosyjskiego polityka opozycyjnego, a w szczególności Aleksieja Nawalnego, który od lat poddawany jest różnego rodzaju prześladowaniu, i poprzez instrumenty prawne, i inne, i jako oponent rosyjskich władz... W dodatku mamy długą historię otruć tego rodzaju.

Można wymienić wiele otruć na tle politycznym, w których uczestniczyło z całą pewnością państwo rosyjskie. Niektóre z nich miały miejsce całkiem niedawno.

Dość wymienić tu Annę Politkowską, Aleksandra Litwinienkę, Siergieja i Julię Skripalów, Jurija Szczekoczichina, Władimira Kara-Murzę.

W przypadku Nawalnego, mamy oznaki tego, że państwo nie stara się wyjaśnić, co się tam stało. Nie dopuszczano rodziny, wydawano sprzeczne oświadczenia albo oświadczano, że spadł poziom cukru.. przecież to nie przyczyna, to już symptom.

Wprost przeciwnie  - widać, że władze na Kremlu starają się coś ukryć.

Rożne kanały propaństwowe na portalu Telegram rozprzestrzeniały oskarżające Nawalnego wersje zdarzeń – od inscenizacji zasłabnięcia po spożycie alkoholu.

Wszystko kieruje podejrzenia ku Kremlowi. Władze na Kremlu nie przyznały się co prawda do niczego, ale pierwszą myślą po próbie otrucia Nawalnego było to, iż jest to osoba niewygodna dla Kremla. Nawalny to chyba najgroźniejszy przeciwnik Władimira Putina. Pamiętamy, że  Anna Politkowska także źle się poczuła w samolocie, mówiła, że była podtruta, Litwinienko też wypił herbatę …

Do końca nie wiadomo, w jaki sposób próbowano otruć Nawalnego. Nie chodzi tu o herbatę - podkreślmy. Chodzi o kontekst tej próby otrucia.

To najpoważniejszy oponent rosyjskiej władzy i najbardziej znaczący w opozycji antykremlowskiej. I tu nagle zdarza się taka sytuacja, przy czym dobrze wiemy, że ta władza ma w zwyczaju robić co chce ze swoimi oponentami, także na terytorium obcych państw.

Tak jak w przypadku zatrutego polonem w Wielkiej Brytanii Litwinienki albo ataku z trucizną nowiczoka na rodzinę Skripalów.

Nie ma pod tym kątem zaufania do władz na Kremlu, a teraz, zamiast usprawiedliwiania się, widzimy utrudnienie dostępu do informacji.

Jedyna dobra rzecz, to pozwolenie na transport Aleksieja Nawalnego do kliniki w Berlinie. Stało się to jednak w wyniku presji opinii publicznej, społeczności międzynarodowej. Być może uda się wyjaśnić przyczynę otrucia. Choć oczywiście, najważniejsze, by to pomogło przywrócić zdrowie Aleksiejowi Nawalnemu.

Władimir Putin nie miał wyjścia, musiał zgodzić się na transport Nawalnego, bo inaczej prawie oficjalnie wskazałby na siebie palcem, jako sprawcę tego, co się stało.

Nie było żadnych rozsądnych argumentów na rzecz tego, by zatrzymywać Aleksieja Nawalnego w Omsku.  Jednak władze odegrały swoją rolę w opóźnieniu tego transportu. Tutaj są podejrzenia, że mogło chodzić o to, by pewne ślady toksyny zniknęły, że na to potrzeba było czasu.

Czym więcej niepojętych działań ze strony państwa – tym więcej jest podstaw do podejrzeń.

Pomyślałam od razu, że główny motyw do ataków na Aleksieja Nawalnego mają władze na Kremlu. Szkodzi im skutecznie od długiego czasu – dowodzi korupcji, podczas ostatnich wyborów zaszkodził Jednej Rosji, wprowadzając tzw. głosowanie protestu – gdy nie zarejestrowano kandydatów opozycji, skłonił jej zwolenników do głosowania na innych kandydatów niż Jednej Rosji, w efekcie w wielu miejscach zwyciężyli np. komuniści… Nawalny organizuje bardzo duże  akcje protestu, jego głos słyszalny na Zachodzie…  Jest popularny w Rosji, jest skuteczny i kreatywny

Są jednak i takie opinie, że miał dużo wrogów – bo jego Fundacja Walki z Korupcją pisała o wielu skorumpowanych, a on sam miał wielu wrogów w regionach. Ale tego rodzaju operacja nie jest możliwa bez uzyskania zgody Kremla. To za poważna sprawa.

Nie sądzę, że ktokolwiek oprócz aparatu państwa dysponuje odpowiednimi środkami, żeby przeprowadzić tego rodzaju operację. Trzeba śledzić, gdzie dana osoba się przemieszcza, dokąd podróżuje. Ktoś musiał podać truciznę.  Nie wiemy, gdzie do tego doszło – czy w Tomsku, czy w samolocie, czy na lotnisku.

To jest złożona technicznie operacja – tak jak w przypadku Litwinienki i Skripala. A tu operacja jest jeszcze bardziej złożona. Bo wszystko odbywało się publicznie, a musiała być przeprowadzona tak, by nikt niczego nie zauważył. Nikt tego nie mógł zrealizować, wyjąwszy Kreml.

Owszem, wielu było urażonych śledztwami Nawalnego. Jednak to nie przyczyna, by organizować tego rodzaju niebezpieczną akcję. Wszak nikogo z tych osób, które zdemaskował Nawalny, nie zwolniono, nie poniosły żadnych konsekwencji. Z kolei gubernator, niezadowolony z przegranych wyborów, nie ma tak dobrych służb specjalnych, by tego rodzaju operację przeprowadzić.

Poza tym nikt nie zdecydowałby się na taką akcję bez pozwolenia Kremla. Może tylko Ramzan Kadyrow – ale to nie operacja w stylu Kadyrowa.

Czy Kreml przestraszył się tego, co dzieje się na Białorusi?

To już spekulacje. Kreml jest nieodgadniony, nie wszystko tam dzieje się z logicznego punktu widzenia. Taka operacja mogła być zlecona już dawno.

Widzimy obecnie tyle, że to najprawdopodobniej operacja zlecona przez Kreml. A dlaczego – trudno powiedzieć.

Raczej nie sądzę, że to jest związane z Białorusią. Może powodem są spadające notowania władzy, może zbliżające się wybory lokalne, może rosnące niezadowolenie społeczne w Rosji. Trudno jednak przesądzić. Jednak Nawalny jest tak niemiły Kremlowi, jest najpoważniejszym konkurentem Kremla, że Kreml ma stały motyw do napaści na Nawalnego, a tylko czynniki wewnętrzne i zewnętrzne wstrzymują go przed użyciem dostępnych narzędzi.

U Nawalnego prawie co miesiąc przeprowadzane są przeszukania, wszczynane są przeciw niemu sprawy karne, wiele razy zajmowany był jego majątek. Jednak to wszystko nie działało, nie zniechęcał się do działalności publicznej.. Może zdecydowali, że trzeba użyć innych instrumentów.

Miejmy nadzieję, że wszystko mimo wszystko dobrze się zakończy.

Życzyłbym Aleksiejowi Nawalnemu z całych sił wyzdrowienia i nowych sił do walki. Miejmy nadzieję, że tak się to wszystko skończy.

***

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl