Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 08.11.2021

Marsz na granicę Polski. Wiceszef Biełsatu: Zachód musi zatrzymać reżim, to decydująca faza operacji Łukaszenki

- Nowa prowokacja Mińska jest bardzo groźna, tym bardziej, że reżim może utracić kontrolę nad grupą zdesperowanych migrantów. Konieczna jest zdecydowana postawa Unii Europejskiej i całego Zachodu. Ważny jest jasny i mocny przekaz, że Polska i UE jeszcze bardziej wzmacniają ochronę swojej granicy - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Alaksiej Dzikawicki, wicedyrektor Biełsatu.

pap_20210528_1EQ (1).jpg
"Kryzys na granicy to część hybrydowej wojny Kremla, realizowana przez Mińsk". Siwczyk: brak sankcji wobec Rosji to błąd

"Reżim może utracić kontrolę"

Alaksiej Dzikawicki, wicedyrektor telewizji Biełsat, w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl powiedział, że sytuacja jest wyjątkowo groźna, bo strona białoruska może utracić kontrolę nad grupą kilkuset zdesperowanych migrantów, których za pośrednictwem funkcjonariuszy uzbrojonych formacji skierowała ku granicy.

Wicedyrektor Biełsatu zauważył, że eskalacja weszła na nowy poziom, a powodem jest fakt, że reżim nie realizuje zamierzonych celów, jakie miał mu przynieść sztuczny kryzys migracyjny, wykorzystanie migrantów jako żywej broni.

 - Od miesięcy trwa próba sił. Reżim białoruski chce zdestabilizować sytuację między innymi w Polsce i zemścić się za wsparcie sił prodemokratycznych na Białorusi. Stara się zagnać setki migrantów w stronę Polski, na polskie terytorium. Do tej pory reżim nie odnosił w tym zakresie wielkich sukcesów – zaznaczył Alaksiej Dzikawicki, dodając, że granica Polski była odpowiednio chroniona.

Decydujący etap operacji

Wicedyrektor Biełsatu powiedział, że obecnie szczególnie ważna jest reakcja Unii Europejskiej na tak groźną prowokację na polskiej granicy, jednocześnie zewnętrznej granicy UE. Zaznaczył, że reżim chciał pokazać ogromną kolumnę zmierzającą ku polskim granicom, po to, by wywołać szczególny niepokój w całej Unii Europejskiej. - Teraz mamy - moim zdaniem - decydujący etap operacji reżimu – zaznaczył.

Jak rozwinie się ta sytuacja? - Czy będą całą grupą szturmować granicę? Trudno powiedzieć.  Myślę, że raczej nie. Nie wiem, czy Kreml pozwoliłby na to Aleksandrowi Łukaszence – powiedział Alaksiej Dzikawicki.

Wiceszef Biełsatu zaznaczył, że reżim wezwał posiłki, by zapanować nad grupą migrantów. Obecnie wiadomo, że ich ruchem kierują umundurowane i uzbrojone formacje, prawdopodobnie funkcjonariusze komitetu pogranicznego.

- Przed południem pojawiła się informacja, że w stronę granicy jadą także ciężarówki z białoruskim „ZOMO”. To może oznaczać, że i białoruska władza, koncentrując w jednym miejscu tak dużą liczbę zdesperowanych osób w jednym miejscu, może się bać, jak oni będą się zachowywać. Może po prostu utracić kontrolę nad tym tłumem. To także sytuacja mało komfortowa dla strony białoruskiej – dodał.

- Ta prowokacja mieć różne zakończenia – zaznaczył, podkreślając, że sytuacja jest dynamiczna.

- Potrzebna jest zdecydowana reakcja ze strony Polski i całego Zachodu, żę ta prowokacja nie będzie tolerowana, że Polska wzmacnia jeszcze bardziej granicę wschodnią, że sytuacją zajmie się UE. Tylko zdecydowana reakcja UE, Zachodu może położyć kres tej sprawie – podkreślił.

 

Marsz na granicę

Rano w stronę granicy polskiej ze strony białoruskiej przemaszerowała grupa kilkuset migrantów. Towarzyszyli im białoruscy funkcjonariusze lub wojskowi w mundurach i z bronią.

Komunikat o przemarszu kolumny uchodźców wydał Białoruski Komitet Graniczny. Poprzedniego dnia migranci gromadzili się w dużej liczbie w centrum Mińska – zostali najpewniej przetransportowani przez stronę białoruską w stronę polskiej granicy, i sformowani w kolumnę ruszyli ku przejściu w Kuźnicy.  

Na części zdjęć udostępnionych przez niezależne białoruskie kanały w sieciach społecznościowych, można było zobaczyć, że w pobliżu przejścia funkcjonariusze skierowali grupę migrantów do lasu.

Obecnie na zdjęciach udostępnionych przez Ministerstwo Obrony Narodowej widać, że duża grupa migrantów znajduje się po białoruskiej stronie granicy. Jednocześnie Kreml przekazuje fałszywe informacje, jakoby migranci przekroczyli polską granicę.


***

Z Alaksiejem Dzikawickim rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl