- Jeśli nadal będziemy się oszukiwać, że na Białorusi trwają niewinne ćwiczenia, że możemy wierzyć oświadczeniom zarówno reżimów Rosji, jak i Łukaszenki, to nie dostrzeżemy wyraźnie zagrożeń, najpoważniejszych od czasów II wojny światowej - powiedział Andrej Sannikau w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.
- Co więcej - kiedy naśladuje się język kłamców, tym samym się ich wspiera - zaznaczył, nasz rozmówca, dodając, że propagandzie Moskwy i Mińska chodzi o to, by zaciemnić obraz rzeczywistości.
- Społeczność międzynarodowa, światowi przywódcy muszą domagać się wycofania wojsk rosyjskich z terytorium Białorusi. Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale nadal jesteśmy niepodległym państwem, które nie ma zamiaru stwarzać zagrożenia dla naszych sąsiadów. To nie Białoruś zagraża naszym sąsiadom, to Łukaszenka - podkreślił Andrej Sannikau.
Więcej w rozmowie.
Czytaj także:
***
Ćwiczenia wojskowe Rosji i Białorusi wcale się nie kończą - taki komunikat przedstawiła strona białoruska. Mówili o tym w weekend Alaksandr Wolfowicz, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi. Potem potwierdził tę informację m.in. minister obrony Białorusi. W piątek o tej sprawie rozmawiali zapewne Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin.
Obecność wojsk rosyjskich na Białorusi rodzi szereg problemów - to i zagrożenie dla Ukrainy, i dla suwerenności Białorusi, i dla flanki NATO.
Andrej Sannikau, białoruski opozycjonista, b. wiceszef MSZ Białorusi: Sytuacja się zmieniła. Teraz już nie można mówić o "ćwiczeniach wojskowych" na terenie Białorusi. Powinniśmy mówić o przygotowaniach do militarnej agresji na Ukrainę przy wsparciu nielegalnego reżimu Łukaszenki, wykorzystującego do tych celów terytorium Białorusi.
To nie ma nic wspólnego z ćwiczeniami. Nie powinniśmy mówić o manewrach wojskowych. Bo przecież naprawdę nie jest to "kontynuacja" ani "rozszerzenie" ćwiczeń.
Ma pan rację. Oprócz cytowania przekazu propagandowego, powinniśmy rozszyfrowywać, co on tak naprawdę oznacza. Bo Putin i Łukaszenka poprzez propagandę usiłują maskować rzeczywistość.
Na Białorusi widzimy nagromadzenie wojsk. Stanowi ono zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale także dla bezpieczeństwa europejskiego i międzynarodowego. Musimy to jasno powiedzieć.
Ale jednocześnie musimy wyraźnie stwierdzić, że korzystanie z terytorium Białorusi jest nielegalne, ponieważ rządy Łukaszenki nie mają legitymacji. Nie został wybrany w wyborach ani uznany przez społeczność międzynarodową.
Możemy zatem mówić o okupacyjnym reżimie Łukaszenki, który jest wspierany przez Kreml. I trzeba dodać, że to bardzo niebezpieczna sytuacja.
Putin przez cały czas gra. Musimy o tym pamiętać. Jeśli nadal będziemy się oszukiwać, że na Białorusi trwają niewinne ćwiczenia, że możemy wierzyć w wypowiedzi zarówno reżimów Rosji, jak i Łukaszenki, to nie dostrzeżemy jasno zagrożeń, najpoważniejszych od czasów II wojny światowej.
Nie można powtarzać propagandy.
Kiedy bowiem naśladuje się język kłamców, udziela się im wsparcia.
Jak pan słusznie powiedział, Łukaszenka i Putin próbują zamaskować swoje rzeczywiste plany na różne sposoby i trzeba o tym pamiętać. Tymczasem nawet ćwiczenie wojskowe Sojusznicze Zdecydowanie w takiej skali, kilka miesięcy po ćwiczeniach Zapad, są bardzo podejrzanym i agresywnym posunięciem, jeśli patrzeć na kontekst. Potencjalnie zagrażały Ukrainie, Zachodowi.
Wszystkie poprzednie edycje ćwiczeń Zapad były przygotowaniem do tego typu operacji. Pamiętamy scenariusz ataku nuklearnego na Warszawę podczas ćwiczeń Zapad w 2009 roku.
Wszystkie te wielkie ćwiczenia na terytorium Białorusi z udziałem wojsk rosyjskich były najwyraźniej przygotowaniem do agresji.
Eksperci zauważają, że Rosja zbroi armię przez ostatnie 20 lat. I to nie była sztuka dla sztuki.
Oczywiście.
Pozostaje pytanie, czy i kiedy rosyjskie wojska mogą zostać usunięte z Białorusi. Co pan o tym myśli?
Ugrupowanie Europejska Białoruś, które reprezentuję, już złożyło oświadczenie, że wojska muszą natychmiast opuścić teren, ponieważ stacjonują tam nielegalnie.
Społeczność międzynarodowa, światowi przywódcy muszą domagać się wycofania wojsk rosyjskich z terytorium Białorusi. Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale nadal jesteśmy niepodległym państwem, które nie ma zamiaru stwarzać zagrożenia dla naszych sąsiadów. To nie Białoruś zagraża naszym sąsiadom, to Łukaszenka.
A kiedy mówimy o deeskalacji sytuacji ze strony Rosji, jednym z głównych kroków w deeskalacji byłoby wycofanie wojsk rosyjskich z terytorium Białorusi.
***
Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
***
Czytaj także:
***
Potencjał militarny Rosji i Ukrainy (PAP)