Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 25.02.2011

"Łukaszenka zacznie handlować więźniami za kredyty"

„Czarna lista” współpracowników reżimu Aleksandra Łukaszenki powinna być na bieżąco uzupełniania o nazwiska oficerów także niższych szczebli – mówił Wincuk Wiaczorka w Polskim Radiu 24.
Wincuk WiaczorkaWincuk Wiaczorka

Opozycjonista Wincuk Wiaczorka mówi, że rezolucja przyjęta przez Sejm wiele znaczy dla białoruskiej opozycji: - Sejm odzwierciedla poglądy społeczeństwa polskiego, szeroką paletę opcji politycznych. To wyraz solidarności dla społeczeństwa białoruskiego. – To jak najbardziej na czasie, oświadczenie wierności wartościom.

Według niego lista osób wpisanych na „czarną listę” za represje wobec opozycjonistów powinna być aktualizowana. Sankcje wizowe powinny objąć niższe szczeble. - Kapitanowie i porucznikowi e aresztując mnie wypytywali, czy „ja nie trafię na tę listę”. Im zależy na tym, żeby jeździć do Wilna czy Białegostoku na zakupy – powiedział.

Wincuk Wiaczorka dodał, że minęły dwa miesiące od wyborów, jednak ani na jeden dzień nie przerwano przesłuchań, aresztowań, przeszukań, wliczając nawet niedziele i święta. – To kampania zastraszania. Każdy nasłuchuje wieczorem ,czy winda przypadkiem nie otwiera się na jego piętrze– mówi Wiaczorka.

Szansa na uwolnienie więźniów jego zdaniem istnieje. Jednak ocenia, że prezydent Białorusi po raz kolejny zamierza „handlować więźniami za kredyty, pomoc finansową, otwarcie na świat”. – Będzie też siać iluzję, że Białoruś możne wprowadzić do Europy razem z Aleksandrem Łukaszenką – dodał opozycjonista.

Zaznacza, że operatorzy muszą przekazywać mapy ruchu ludzi, które rejestrują telefony. Stąd organizatorzy mają pełną bazę ludzi, które były na demonstracji 19 grudnia.

Prowadzący zapytał, dlaczego Łukaszenka jest niechętny Związkowi Polaków na Białorusi, Wiaczorka powiedział, że to reguła w odniesieniu do niezależnych organizacji: - Nie lubi niczego żadnych ludzi, instytucji, którym nie może rozkazywać.

Ocenia, że Łukaszenka nie ma już duzej popularności politycznej. - Miał sympatyków homo sovieticus, ale ci ludzie już odchodzą. Było takie milczące porozumienie – ty nam zapewniasz pożywienie, my nie mamy pretensji politycznych – tłumaczy. Dodaje, że skończyły się już zyski ze sprzedawania taniej ropy. - Umowy więc już nie ma, ludzie nie dają sobie rady – mówi opozycjonista.

Na demonstracji według jego oceny było mnóstwo ludzi, którzy przyszli nie tylko z powodów politycznych, ale dlatego, że nie mogą się zrealizować, nie mają szans na rozwój na Białorusi.

Z Wincukiem Wiaczorką w Polskim Radiu 24 rozmawiał Michał Chomyszyn

agkm