Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Agnieszka Kamińska 02.03.2011

"Społeczeństwo musi wiedzieć wszystko": pikiety w 12 miastach Białorusi?

Ruch Uładzimira Niaklajeua „Mów prawdę” chce zorganizować pikiety solidarności z więźniami w wielu miastach Białorusi. Potencjalnie mogłyby wziąć w nich udział tysiące Białorusinów. - Trudno mi powiedzieć, czy to w jakimś stopniu może zaszkodzić uwięzionym. Lecz społeczeństwo musi wiedzieć wszystko – mówi o akcji Marina Fieduta, żona jednego z więźniów.
Uładzimir Niaklajeu, pobity 19 grudnia 2010 roku, po tzw. wyborach Uładzimir Niaklajeu, pobity 19 grudnia 2010 roku, po tzw. wyborachfot. Włodzimierz Pac, Polskie Radio

Relacja w języku białoruskim: na stronie Redakcji Białoruskiej Polskiego Radia dla Zagranicy.

W pierwszą rocznicę istnienia ruch „Mów Prawdę!” organizuje akcję „Solidarność narodu”. Liderem „Mów prawdę” jest Uładzimir Niaklaeju, były kandydat na prezydenta, pisarz i poeta, który przebywa obecnie w areszcie domowym, izolowany od świata. Jest oskarżony w związku z wiecem przeciw Łukaszence po wyborach 19 grudnia, grozi mu nawet 15 lat więzienia.

Aktywista kampanii Andrej Dźmitryjeu powiedział, że najpierw w 12 miastach, a później w kolejnych, złożone zostaną wnioski o przeprowadzenie pikiet solidarności z więźniami politycznymi. Pikiety zaplanowano na 19 i 25 marca.

Politolog Swiatłana Nawumawa mówi, że w bazie danych kampanii są podpisy 0,5 mln Białorusinów. Teraz aktywiści „Mów Prawdę!” planują dotrzeć do tych ludzi, żeby zachęcić ich do rozwiązywania białoruskich problemów.

"Społeczeństwo musi wiedzieć wszystko"

Żona Alaksandra Fiaduty, który znajduje się w areszcie KGB, Maryna Fiaduta uważa, że bać się już nie ma czego i trzeba o wszystkim mówić społeczeństwu. - Oczywiście, decydowałby Alaksandr, który samodzielnie podejmuje decyzje. Trudno mi powiedzieć, w jakim stopniu taka akcja może zaszkodzić uwięzionym. Lecz społeczeństwo musi wiedzieć wszystko. Sądzę, że powinniśmy o to bez przerwy zabiegać.

Nauka samodzielności

Swiatłana Nawumawa mówi, że najważniejszą, kluczową ideą kampanii „Mów prawdę” jest aktywizowanie społeczeństwa białoruskiego, by przyzwyczaiło się rozwiązywać problemy samodzielnie. Problemów, jak okazało się, jest sporo. - Tylko od marca do września 2010 roku przeprowadziliśmy ponad 80 kampanii w 33 miastach Białorusi. Wśród nich były również małe akcje, podczas których zbieraliśmy po 100 podpisów na rzecz rozwiązywania problemów lokalnych. W innych miastach były to duże kampanie, np. w Lidzie czy Brześciu, gdzie zebrano kilka tysięcy podpisów. Były też dwie kampanie ogólnonarodowe: o nadanie jednej z ulic Mińska im. Wasila Bykaua oraz o wyłonienie kandydatury Uładzimira Niaklajeua do Białoruskiego Zgromadzenia Ludowego. Mamy bazę danych osób, które wspierały naszą kampanię. To 0,5 mln osób, które złożyły podpis, nie bojąc się ujawnienia swojego imienia i nazwiska oraz adresu. Nie mówię, że te osoby podpisywały się pod kandydaturą Niaklajeua, lecz po to, żeby być gospodarzami swojego losu – wyjaśnia aktywistka ruchu.

Nie było pikiety pod oknami Niaklajeua

Na pytanie, dlaczego aktywiści „Mów Prawdę!” ani razu nie zorganizowali akcji solidarności pod oknami Uładzimira Niaklajeua, Andrej Dźmitryjeu powiedział, że nie chcą prowokować władzy: - Osobiście znam Niaklajeua, wiem, jakim jest człowiekiem. Wiem również, że jeśli zorganizujemy akcję, to podejdzie do okna, co jest zakazane i co może być powodem jego powrotu do aresztu KGB. Więc niech lepiej nie będzie miał pokusy podchodzenia do okna u siebie w domu. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że nie będziemy prowokować ani władzy, ani jego.

Tortury w więzieniu KGB

W związku z oświadczeniem Alesia Michalewicza o torturach, jakim poddawano go w więzieniu, pojawiło się pytanie, dlaczego wychodzący z więzienia nie opowiadają o warunkach ich przetrzymywania. Siarhiej Waźniak powiedział, że wobec niego nie stosowano tortur fizycznych. Ale stosowano inne metody nacisku, nie dostawał listów, nie mógł spotykać się z adwokatem, mimo że zgodnie z przepisami takie prawo. - Powstaje pytanie, czym jest katowanie. Mnie np. nie bito, nie zmuszano do długiego stania w pozycji jaskółki. Lecz czyż nie jest katowaniem to, że przez miesiąc nie dochodzi korespondencja? Czy nie jest katowaniem brak kontaktu z adwokatem, który to kontakt zapewnia ustawa, a także zaprzestanie działań śledczych? Albo to, że w celi nie ma toalety? Z kolei podczas przeszukań rozbierają ludzi do naga i każą im robić przysiady! Samo przebywanie w areszcie jest bardzo trudną próbą psychologiczną – opowiadał Siarhiej Waźniak.

Andrej Dźmitryjeu uchylił się od odpowiedzi, czy go torturowano. Apelował tylko o solidarność z więźniami: - Wzywamy ludzi do solidarności i mówimy całą prawdę. Można solidaryzować się z tymi, którzy siedzą w KGB, lecz nie trzeba pogarszać warunków ich przebywania.

Więźniom grozi do 15 lat więzienia

W sprawie karnej o masowych zamieszkach oskarżony jest lider kampanii „Mów Prawdę!” Uładzimir Niaklajeu, który obecnie znajduje w areszcie domowym. Aktywista kampanii Wasil Parfiankou skazany został na 4 lata pozbawienia wolności w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Alaksandr Fiaduta i Pawieł Winahradau znajdują się w areszcie KGB, natomiast Andrej Dźmitryjeu i Siarhiej Waźniak zostali uwolnieni po podpisaniu deklaracji o nieopuszczaniu miejsca zamieszkania.

Na rocznicę kampanii „Mów Prawdę!” Uładzimir Niaklajeu napisał krótki, lecz smutny wiersz.

Гані мінулы год, як гул снарада
Аціхае за падзей гарой,
Але праўда застаецца праўдай:
Нашай воляй. Нашаю крывёй.
(25.02.11)

Maryja Karol, Redakcja Białoruska Polskiego Radia dla Zagranicy

(agkm)

Przeczytaj inne wiadomości w języku białoruskim na stronie Redakcji Białoruskiej Polskiego Radia dla Zagranicy