Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 17.07.2012

Kapitan milicji uciekł z Białorusi na Zachód

Oficer milicji Siergiej Makar opowiedział mediom o fałszowaniu wyborów na Białorusi, a także o prześladowaniu jego rodziny i brata. Postanowił szukać schronienia za granicą.
Siergiej MakarSiergiej MakarBiełsat

Jak pisze „Narodnaja Wola”, kapitan Siergiej Makar służył w Oktiabrskim posterunku milicji w Grodnie. Według gazety, przełożeni milicjanta dowiedzą się o jego ucieczce dopiero z mediów, Makar służył najpierw w OMON, a potem w innych oddziałach, w sumie 15 lat. W końcu jednak zmuszony został do ucieczki za granicę.

Milicjant opowiada mediom, że jego brat Igor służył w Ałmazie, oddziale służb specjalnych MSW. Od 2006 roku musiał się jednak ukrywać, żeby ocalić życie. Brat nie wypełnił rozkazu ministra (spraw wewnętrznych Władimira) Naumowa, by skompromitować Aleksandra Kazulina, który był kandydatem na prezydenta - twierdzi Makar. Milicjant twierdzi, że wówczas byli koledzy Igora dostali na niego „zlecenie”, jednak jeden z nich ostrzegł go w ostatnim momencie. – Nie idź tam, gdzie na ciebie czekają – miał go ostrzec anonimowy głos przez telefon. Z kolei Siergiejowi KGB proponowało potem, by wezwał brata do kraju pod jakimkolwiek pozorem. Kiedy odmówił, zapowiedziano, że będzie miał problemy. Twierdzi, że przesłuchiwano jego siostrę Olgę i grożono, że coś stanie się jej dziecku.

Siergiej Makar ocenił, że milicja na Białorusi przestała wypełniać swoje podstawowe zadania i zaczęła się angażować w działanie polityczne na korzyść reżimu. – W moim rejonie Oktiabrskim powstał spis, w którym są dane o 79 osobach, który są nielojalne wobec władz. Mają od 14 do 45 lat. To ludzie, których kiedyś tam zauważono na akcjach opozycyjnych. Przed planowanymi akcjami opozycji trzeba ich odwiedzić, wziąć oświadczenie, że zostali ostrzeżeni i nie pójdą na taki czy inne zgromadzenie publiczne – opowiadał.

Siergiej Makar pracował też podczas wyborów prezydenckich w 2006 i 2010 roku. Wspomina, że w lokalu wojskowym w 2006 roku żołnierze oddawali głos po kolei, stali w szeregu z zapełnionymi już kartami do głosowania. W 2010 roku był w średniej szkole handlowej, a tam studenci musieli głosować przedterminowo przed wyjazdem na wolne dni. Urnę z głosami „gdzieś” na noc zamykano.

Były milicjant relacjonował również, że nikt z osób, które zna, nie wierzył w winę rozstrzelanych za zamach w mińskim metrze 25-latków.

Makar mówi, że za granicą jest od dwóch dni. Według „Narodnej Woli” poprosi w Szwecji o status uchodźcy politycznego.

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś

agkm/charter97.org/Narodnaja Wola/Biełsat