Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 13.08.2012

Białoruś: aktor na czarnej liście za nieprawomyślny film

Anatol Kot, aktor, który zagrał jedną z ról w filmie „Żywie Biełaruś” nie dostanie kontraktu w państwowej wytwórni filmowej. Jak mu powiedziano – jego udział w filmie o współczesnej Białorusi, kręconym w Polsce, to oczywisty "problem”.
Anatol KotAnatol KotMateriały prasowe, fot. Agnieszka Kokowska

„Żywie Białoruś” będzie miał premierę we wrześniu. Reżyserem filmu jest Krzysztof Łukaszewicz, a współscenarzystą białoruski opozycjonista z młodego pokolenia, Franak Wiaczorka. Obraz opowiada o rzeczywistości białoruskiej, jest oparty na faktach.

Kilka dni temu jeden ze znany białoruskich aktorów, Anatol Kot, powiedział Radiu Swaboda, że w związku z udziałem w filmie „Żywie Białoruś” pozbawiono go roli w państwowej wytwórni. Wbrew wcześniejszym porozumieniom, umowy nie podpisano z nim w Belarusfilmie. – Już był grafik, ustalono datę zdjęć. Główne sprawy były już uzgodnione, z terminami, pozostało tylko podpisać umowę. Jednak zatelefonowali do mnie ze studia filmowego z jednym tylko pytaniem „Anatol, czy grałeś w filmie „Żywie Biełaruś”? – opowiada aktor. Okazało się, że to „problem” i to bardzo oczywisty.

Anatol Kot opowiedział już tę historię kolegom z Rosji, którzy na początku myśleli, że to żart, a potem komentowali, że na Białorusi„szaleństwo postępuje”. – Możliwe, że w Belarusfilmie jest "czarny spis", ale to taka głupota, że po prostu nie ma słów. Można mówić o mojej obywatelskiej postawie, godności i niegodności, lojalności wobec kogoś tam, ale ja żałuję, że moi koledzy mieszkający na Białorusi cierpią z tego powodu. W rzeczywistości, to jest straszne, bo ludzie są zaangażowani w swoją pracę. A jeśli nie można nawet nic powiedzieć, to gdzie my żyjemy? Co powiedzieć, kiedy ludzie klaszczą w dłonie i zabiera ich na milicję? Można o tym myśleć, ale jak widać, mówienie o tym, jest niebezpieczne – oświadczył Kot.

Anatol Kot mówi, że nie widział jeszcze ostatecznej wersji filmu (pokazywano ją tylko m.in. na festiwalu w Cannes i w Warszawie na zamkniętych pokazach) i jest bardzo zaskoczony, że Belarusfilm nie tylko ją zna, ale zdołał już ocenić. - W rzeczywistości nie widziałem filmu . Do Warszawy nikt mnie nie zaprosił, w Cannes nie byłem. Jestem bardzo, bardzo ciekawy, chciałbym zobaczyć – powiedział aktor.

Na koniec życzył wszystkim Białorusinom, żeby „nie przestali wierzyć w siebie i w lepszy czas dla kraju i dla siebie”.

svaboda.org/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś

Zobacz także: rozmowa ze współscenarzystą filmu "Żywie Białoruś" >>>