Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 19.10.2012

"Bialacki prosił o niewysyłanie danych o koncie"

Aleś Bialacki był w polskiej ambasadzie w Mińsku, prosząc, by nie przekazywano informacji o jego polskich kontach – pisze ”Rzeczpospolita”.
Aleś Bialacki podczas procesu w 2011 roku.Aleś Bialacki podczas procesu w 2011 roku.Włodzimierz Pac, Polskie Radio

Białoruski opozycjonista, który odsiaduje karę 4,5 roku łagru, był w polskiej ambasadzie w czerwcu 2011 r., jeszcze przed skazaniem. Prosił, by nie wysyłano z Polski informacji o pieniądzach, jakie otrzymywał na działalność centrum „Wiasna" – ustaliła „Rz".

Jak pisze „Rz.”, Bialacki informował, że jego adwokat w aktach śledztwa odkrył kopię wniosku o pomoc prawną skierowaną do Polski. Otrzymał zapewnienie, że polska placówka w trybie pilnym powiadomi o sprawie ministra Radosława Sikorskiego. MSZ zapewnia, że informacja taka nie trafiła na biurko Sikorskiego.Jednocześnie resort odmawia potwierdzenia, czy Bialacki rozmawiał w tej sprawie z polskim dyplomatą w Mińsku.

O tym, że do takiego spotkania doszło, informują "Rz." białoruscy opozycjoniści. – W czerwcu 2011 roku Aleś Bialacki osobiście chodził do polskiej ambasady i prosił o nieprzekazywanie związanej z nim dokumentacji finansowej stronie białoruskiej – mówi gazecie Walancin Stefanowicz, zastępca Bialackiego w Centrum Praw Człowieka "Wiasna".Stefanowicz twierdzi też, że dyplomata zapewnił, iż przekazanie jakiejkolwiek dokumentacji o kontach bankowych w Polsce na Białoruś nie jest możliwa z założenia. Fakt odwiedzin Bialackiego w tej sprawie w polskiej ambasadzie w Mińsku potwierdziła również żona opozycjonisty Natalia Pińczuk. Stefanowicz i Pińczuk nie pamiętają nazwiska polskiego dyplomaty, ale nie był to szef placówki..

Bialacki po wizycie w polskiej ambasadzie był spokojny. Wyjechał do Polski, gdzie spotykał się z uchodźcami politycznymi z Białorusi. Powiedział im o białoruskim wniosku o pomoc prawną. Doradzano mu, by w tej sytuacji nie wracał na Białoruś. Bialacki był jednak pewien, że Polska nie przekaże jego danych. Ale niespełna tydzień po wizycie w ambasadzie urzędnicy przesłali wyciągi z polskich kont Bialackiego. Po ich analizie w białoruskiej prokuraturze opozycjonista został aresztowany, a następnie na podstawie dowodów z Polski (ale również z Litwy) skazany na łagier i konfiskatę majątku.

Rzeczpospolita (rp.pl)/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś