Na czele demonstracji niesiono niewielki dzwon, którego dźwięk miał przypominać o tragedii z 1986 roku i o napromieniowaniu znacznej części białoruskich ziem. Demonstranci mieli przy sobie też historyczne biało-czerwono-białe flagi, skandowali hasło Żywie Biełaruś ("Niech żyje Białoruś”). Domagano się uwolnienia więźniów politycznych. Po zakończeniu wiecu w parku Przyjaźni Narodów grupka demonstrantów udała się do pobliskiej kapliczki prawosławnej, gdzie złożyła kwiaty, zapaliła świece i minutą milczenia uczciła ofiary czarnobylskiej tragedii.
W marszu uczestniczył były żołnierz armii radzieckiej, który 27. lat temu brał udział w usuwaniu skutków katastrofy. Lawon Hryszuk powiedział korespondentowi Polskiego Radia w Mińsku, że dziś miał nadzieję spotkać innych ludzi, z którymi wtedy pracował. - Na razie nikogo nie znalazłem. Na komisji lekarskiej, na którą stawiam się co roku, już od ponad 10 lat nikogo nie widzę - powiedział Hryszuk.
Zatrzymania działaczy i dziennnikarzy
Po akcji zaczęły docierać informacje o zatrzymaniach w Mińsku, w tym zatrzymaniach dziennikarzy. Wcześniej w pobliżu placu budowy elektrowni w Ostrowcu zatrzymano m.in. dziennikarzy Bielsatu i szefa jednej z opozycyjnej partii Anatolija Labiedźkę - te trzy osoby są już na wolności. Zatrzymano też kilku organizatorów akcji, a część zablokowano ich mieszkaniach. (temat będzie kontynuowany >>>)
IAR/PolskieRadio.pl/Karta/97Svaboda,org/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś