Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 08.12.2013

Ekspert OSW: Ukraina przygotowuje umowę z Rosją

Ukraina i Rosja negocjują obecnie kompleksową umowę gospodarczą, uwzględniającą kredyt, ceny gazu. Dołączona do niej będzie zapewne część polityczna – mówi portalowi PolskieRadio.pl Wojciech Konończuk, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.
Wiktor JanukowyczWiktor JanukowyczPAP/EPA/ROLEX DELA PENA

PolskieRadio.pl: Jak w obecnej sytuacji może rozwinąć się sytuacja na Ukrainie? Jakie są możliwe scenariusze?

Wojciech Konończuk, kierownik Zespołu Białorusi, Ukrainy, Mołdawii w Ośrodku Studiów Wschodnich: W mojej ocenie rozwój sytuacji zależy od dwóch czynników. Po pierwsze, istotna jest zdolność opozycji do utrzymania społecznej mobilizacji. Trzeba postawić pytanie, czy opozycji uda się zachować masowość protestów. W niedzielę zapowiadana jest największa do tej pory demonstracja, okaże się, ile ludzi uda się zmobilizować opozycji.

Drugi istotny czynnik to działania rządzących. Gdyby się okazało, że władze ponownie będą chciały zastosować przemoc wobec protestujących, tak jak to miał miejsce 30 listopada nad ranem na Majdanie, to może zaktywizować demonstrujących i podsycić protesty, nadać im impet. Gdyby władze zrezygnowały z użycia siły, wówczas najprawdopodobniej demonstracje powoli będą stawały się coraz mniej liczne. Jednak opozycja z całą pewnością będzie chciała utrzymać Majdan i infrastrukturę, która tam powstała. Wygląda więc na to, że obecny konflikt polityczny zapowiada się jako długotrwały.

Protestujący
Protestujący przy barakadach przy Euromajdanie w Kijowie, PAP/EPA/ANATOLY MALTSEV

Czy realne jest takie rozwiązanie jak okrągły stół?

Władze wzywają opozycję do stołu negocjacji, jednak ona w odpowiedzi wysuwa żądania, które z punktu widzenia rządzących są nie do przyjęcia. Chodzi o dymisję rządu i prezydenta. To nie jest w teraźniejszych warunkach realne. Zatem obecnie nie widzę szansy, by obie strony w najbliższym czasie usiadły do stołu i zaczęły rozmawiać.

Władze wciąż czują się silne, mimo tego, co dzieje się na Majdanie. Rządzący zdają sobie sprawę z pewnych słabości opozycji. Należy przypomnieć, że nie mamy do czynienia z jedną siłą opozycyjną, a z trzema partiami i kilkoma ruchami społecznymi.

Są oznaki, że obóz władz powoli zaczyna się osłabiać.

W pewnym momencie można było mówić o sygnałach rozłamu w elicie rządzącej. Przejawem tego było złożenie wniosku o dymisję przez szefa administracji prezydenta, Siergieja Lowoczkina. Nie została ona przyjęta. Lowoczkin jest jedną z najbardziej wpływowych osób w kraju, stąd po jego rezygnacji można było wysnuć wniosek, że część elity rządzącej nie jest zadowolona m.in. z pacyfikacji Majdanu 30 listopada. Chodziło zapewne również o niepodpisanie umowy z Unią Europejską i przygotowywanie umowy z Rosją.

Nieprzyjęcie dymisji Lowoczkina i fakt, że z Partii Regionów odeszło zaledwie dwóch deputowanych, pokazuje, że nastroje protestu w elicie rządzącej zostały uspokojone i konflikt udało się załagodzić.

Jaka umowa jest przygotowywana z Rosją?

Ukraina i Rosja już od ponad dwóch lat negocjują umowę, która ma kompleksowo powiązać kwestie gospodarcze i energetyczne. Chodzi głównie o renegocjację niekorzystnego dla Ukrainy kontraktu gazowego, podpisanego w 2009 roku przez byłą premier Julię Tymoszenko. Ukraina chce płacić mniejsze ceny za gaz. Rosjanie mówią: możemy zmniejszyć cenę gazu, ale mamy swoje żądania…

Negocjacje trwają od wielu miesięcy, toczą się i dziś. Jedno z oczekiwań strony ukraińskiej to kredyt, który miałby ustabilizować sytuację gospodarczą na Ukrainie – mowa jest o kilkunastu miliardach dolarów. Umowa miałaby być zatem kompleksowym porozumieniem gospodarczym, w którym zawarte byłyby cena gazu, kredyt, koncesje w gospodarce.

Jednocześnie Rosjanie robią wszystko, żeby przyciągnąć Ukrainę do Unii Celnej. W tym kontekście trzeba dodać, że porozumienie miałoby też część polityczną. Co będzie w niej dokładnie? Tego nie wiemy. Natomiast należy obserwować tę kwestię bardzo uważnie, będzie to jedno z najważniejszych wydarzeń w najbliższych miesiącach.

Podpisanie tej umowy to kwestia miesięcy?

Przypuszczam, że to kwestia kilku tygodni. Trudno jest mi sobie wyobrazić, by bez transzy rosyjskiego kredytu prezydent Wiktor Janukowycz mógł przygotować gospodarkę przed wyborami. Sytuacja gospodarcza jest bardzo trudna.

Na ile realne jest to, że władze ukraińskie uda się przekonać do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską? Z drugiej strony, na ile prawdopodobne jest to, że Rosja skłoni Ukrainę do wejścia do Unii Celnej?

Sądzę, że podpisanie umowy stowarzyszeniowej jest bardzo mało prawdopodobne w ciągu najbliższego roku. Te czynniki, które wpłynęły na decyzję rządu w Kijowie o niepodpisywaniu umowy w Wilnie, nie ulegną zmianom w ciągu najbliższego roku. To sytuacja gospodarcza, presja rosyjska… Władze ukraińskie straciły już zainteresowanie umową z Unią Europejską. Realny termin, kiedy można będzie podjąć rozmowy o umowie z UE , to czas po wyborach prezydenckich 2015 roku. Wszystko zależy przy tym od sytuacji politycznej. Jeśli na Ukrainie nadal będzie rządził Wiktor Janukowycz, to może się okazać, że podpisanie umowy z UE będzie odłożone na kolejnych kilka lat.

Celem Rosji jest przyciągnięcie Ukrainy do Unii Celnej. Janukowycz nie chce do niej dołączyć, zdaje sobie sprawę, że to projekt polityczny, a nie ekonomiczny. Będzie robił wszystko, by nie wstąpić do Unii Celnej. Trzeba jednak zaznaczyć, że ma coraz mniejsze pole manewru w polityce zagranicznej, pozycja negocjacyjna Janukowycza wobec Rosji słabnie. Będzie mu coraz trudniej opierać się naciskom rosyjskim. Wydaje się zatem, że choć wejście Ukrainy do Unii Celnej jest mało prawdopodobne, to niewykluczone jest podpisanie porozumień politycznych między Ukrainą a Unią Celną.

Takie nagły zwrot Ukrainy, zbliżenie się Kijowa ku Rosji zmieni w istotny sposób sytuację w regionie? Czy to jest historycznie znaczący wybór?

Pytanie, w którą stronę pójdzie Ukraina. Janukowyczowi wydaje się, że wybrał status quo – to jest, utrzymał tradycyjne stanowisko Ukrainy, balansowanie między Rosją a Zachodem. Wydaje mu się, że to wykonalne – pytanie, czy rzeczywiście tak jest.

Można mieć bowiem wątpliwości co do podstaw gospodarczych tego rodzaju polityki. W ciągu ostatnich 20 lat była ona możliwa, ale w tym okresie Ukraina miała większe możliwości w sferze gospodarczej niż ma to miejsce dzisiaj. Jeśli teraz Janukowycz będzie próbował utrzymać równowagę i jednocześnie ma zamiar wygrywać koncesje gospodarcze od jednej i drugiej strony, to trzeba postawić pytanie, czy to będzie nadal możliwe.

Między Unią Europejską i Ukrainą rysuje się kryzys, który może się pogłębić. Dalszy rozwój sytuacji zależy od tego, jakie będą działania władz wobec opozycji, czy wybory prezydenckie spełnią kryteria demokratyczne… Na pewno Ukraina nie jest zainteresowana pogłębianiem kryzysu w relacjach z Unią Europejską, bo ograniczyłoby to jej możliwości manewru w polityce zagranicznej. Prezydent Janukowycz nie chce być w pozycji Aleksandra Łukaszenki, który ma zamrożone relacje z Zachodem i jest skazany na współpracę z Rosją. Elita rządząca Ukrainą będzie chciała uniknąć sytuacji, w której zdana byłaby na współpracę gospodarczą i polityczną z Rosją.

Protestujący
Protestujący pikietujący siedzibę administracji prezydenta i chroniący budynek szpaler Berkutu (7 grudnia), fot. PAP/EPA/ANATOLY MALTSEV

Na czym polega rosyjska presja, która sprawiła, że prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz tydzień przed planowanym podpisaniem umowy od niej odstąpił? Czy Unia Europejska jest w stanie jej przeciwdziałać?

Zwrot w polityce ukraińskiej w kwestii podpisania umowy z Unią Euroopejską nie był spowodowany tylko rosyjską presją. Były też inne czynniki. Rosjanie w połowie sierpnia na blisko tydzień wprowadzili embargo na ukraińskie produkty. Pokazali w ten sposób władzom w Kijowie, że nie podoba im się zbliżenie Ukrainy z Unią Europejską i że Moskwa ma bardzo poważne instrumenty, które mogą wpłynąć na dalsze pogorszenie się sytuacji gospodarczej na Ukrainie. Rosja to główny rynek zbytu ukraińskich towarów. Ograniczenia i wyższe taryfy celne mogłyby bardzo zaboleć stronę ukraińską.

Trzeba dodać, że Rosjanie mają nie tylko kij, ale i marchewkę – to kwestia kredytów i renegocjowania ceny gazu.

Dlaczego Unia Europejska nie zareagowała na zapowiedź sankcji ze strony rosyjskiej? Nie ma instrumentów, nie ma woli politycznej?

Unia Europejska zareagowała na rosyjskie sankcje, ale głównie w wymiarze politycznym. UE nie jest państwem, nie ma właściwych dla niego instrumentów. Brak istotnej reakcji ze strony Brukseli spowodował, że szantaż ze strony rosyjskiej był ponawiany. Rosjanie nie widzieli adekwatnej odpowiedzi ze strony unijnej. Takiej reakcji nie widział Kijów, który postrzega Unię Europejską jako strukturę silną ekonomicznie, ale karła politycznego.

Z Wojciechem Konończukiem, kierownikiem Zespołu Białorusi Ukrainy i Mołdawii w Ośrodku Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Kamińska (portal PolskieRadio.pl)