Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 18.08.2020

Białoruski politolog: w kraju rewolucja, z Łukaszenką musi być źle, skoro publicznie szuka pomocy u Putina

- Na Białorusi ma miejsce rewolucja. Nie wiemy wciąż, czy przyniesie sukces czy porażkę. Problem polega na tym, że Aleksander Łukaszenka odmawia prowadzenia jakiegokolwiek dialogu. Ważne jest, na ile gotowi będą do ogólnonarodowego strajku pracownicy zakładów przemysłowych. Po drugie, istotne jest, w jakim stopniu państwowy aparat pozostanie lojalny wobec Aleksandra Łukaszenki - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Waler Karbalewicz, niezależny białoruski politolog.

pap_20190630_1PC (1).jpg
Łukaszenka: ustaliliśmy z Putinem, że zostanie udzielona pomoc Białorusi, jeśli będzie potrzeba

- Wśród czynników, które będą miały wpływ na rozwój wydarzeń, są gotowość przedsiębiorstw do strajku i lojalność struktur siłowych oraz aparatu państwowego wobec Aleksandra Łukaszenki. Widać już pewną erozję w przypadku tego ostatniego – powiedział portalowi PolskieRadio24.pl niezależny białoruski politolog Waler Karbalewicz.

Jak dodał, Zachód musi naprawić błąd, bo przez długi czas stawiał na relacje z reżimem, kosztem białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego. – Ten błąd czas naprawić – mówi politolog.

***

PolskieRadio24.pl: Jak ocenia pan wydarzenia, które obecnie mają miejsce na Białorusi?

Niezależny białoruski politolog Waler Karbalewicz: Na Białorusi ma miejsce rewolucja. Na razie nikt nie może ogłosić zwycięstwa. Sytuacja rozwija się w kierunku umacniania swoich pozycji i nie ma żadnych oznak dialogu między dwoma stronami. Problem polega na tym, że Aleksandr Łukaszenka odmawia prowadzenia jakiegokolwiek dialogu ze społeczeństwem. Postawił na użycie siły. Obecnie trudno prognozować, czym wszystko się zakończy.

Do protestów zaczęły dołączać przedsiębiorstwa, rozpoczynają się strajki… Kryzys się pogłębia, perspektywy jego rozwiązania na razie nie widać.

Czy rozmowa Władimira Putina z Aleksandrem Łukaszenką na temat gwarancji bezpieczeństwa w przypadku zagrożenia zewnętrznego oznacza zagrożenie dla Białorusi? W komunikacie Kremla zaznaczono, że Państwo Związkowe Rosji i Białorusi nie może ponieść szkody. Dlaczego Łukaszenka zadzwonił do Putina?

Łukaszenka ma potrzebę moralnego wsparcia. Od czasu kampanii wyborczej mówił, że Rosja próbuje wmieszać się w wewnętrzne sprawy Białorusi. Przekonywał, że jego najważniejsi oponenci, Wiktar Babaryka, Siarhiej Cichanouski, są agentami Moskwy, a państwowa telewizja mówiła o rosyjskim mieszaniu się w sprawy Białorusi. Na tym tle telefon do Putina z prośbą o pomoc wydaje się bardzo interesującą kwestią.

Jaka pomoc Rosji jest potrzebna Aleksandrowi Łukaszence? Chodzi o pomoc informacyjną. Łukaszenka bardzo boleśnie przyjmuje sytuację, że w ciągu całej kampanii rosyjskie media dość obiektywnie przedstawiały jej przebieg. Z pewnością prosił Putina, by zaprowadził porządek w rosyjskich mediach.


 Cichanouska 1200
Łukaszenka nie wierzył, że Cichanouska będzie jego końcem

Do tego, jak myślę, Łukaszenka jest zainteresowany wsparciem politycznym i dyplomatycznym ze strony Rosji. To ma już miejsce, ale Łukaszenka oczekiwałby bardziej zdecydowanych działań. Chciałby, żeby Moskwa przeciwdziałała ostrej krytyce jego osoby m.in. w ONZ, by reagowała na próby Zachodu, jeśli chodzi o wprowadzenie sankcji wobec Mińska.

Łukaszenka przekazał po rozmowie z Putinem, że może liczyć na pomoc Rosji.

Wydarzenia na Białorusi to niedobry przykład dla reżimu Władimira Putina.  Rosja chciałaby obecnie, żeby Łukaszenka zwyciężył, ale zwyciężył swoimi siłami i by nie sięgać po scenariusze siłowe z użyciem rosyjskich struktur.

Ale z Łukaszenką musi być całkiem źle, skoro publicznie się przyznaje, że szuka pomocy u Putina.

Na Białorusi zaczynają się już strajki w wielu dużych przedsiębiorstwach. Skala protestów jest bardzo duża. Swiatłana Cichanouska zaproponowała stworzenie Rady Konsultacyjnej. Wielu mówi, że Aleksandr Łukaszenka powinien odejść, mówi się o nowych wyborach. Czy to realny scenariusz?

Głównym problemem jest kategoryczna nieustępliwość Aleksandra Łukaszenki, jeśli chodzi o dialog wewnątrz kraju. On opiera się na sile państwowego aparatu i wierzy w jego lojalność – a na razie tę lojalność, ogólnie rzecz biorąc, widzimy, choć są i pewne wyłomy.

To, co dzieje się na Białorusi, jest dla wielu nieoczekiwane. Jakby społeczeństwo się przebudziło. Widać, że wiele jeszcze przed nami.

Zgadzam się, że było to nieoczekiwane dla wielu, także dla Aleksandra Łukaszenki, także dla Białorusinów, także dla białoruskich ekspertów. Nikt nie przypuszczał, że rewolucja na Białorusi jest możliwa. Bywa jednak i tak – spokojna sytuacja, a tu nagle kraj znajduje się na progu zwycięstwa rewolucji.

Rewolucja ma miejsce – ale wciąż nie zdecydowało się do końca to, czy przyniesie ona sukces czy porażkę. Obecnie w jednym momencie spotkało się kilka przyczyn, które wzajemnie się wzmacniały i sprzyjały temu zrywowi.

Przede wszystkim to fakt, że białoruski model społeczny wyczerpał swoje zasoby i nie może zabezpieczyć społecznego i gospodarczego rozwoju państwa. System stał się hamulcem. Wszyscy rozumieją, że z Łukaszenką Białorusini nie mają żadnych perspektyw. 

Do tego przyszedł kryzys związany z koronawirusem. Niewłaściwe podejście do pandemii ze strony władz białoruskich, nieuznawanie, że zagrożenie jest poważne, wywołało duże niezadowolenie społeczeństwa. 

Do tego  ważnym faktorem jest, że władza straciła monopol na informację. Jeśli wcześniej głównym źródłem informacji dla Białorusinów był telewizor, czyli głównie państwowa telewizja, teraz sytuacja się zmieniła.

Obecnie około 80 procent ludności korzysta z Internetu. To także odegrało ogromną rolę w niedawnych wydarzeniach. Zaufanie do oficjalnych źródeł informacji bardzo spadło. Ludność otrzymuje informację z różnych źródeł. I dlatego władze w dzień wyborów zaczęły wyłączać Internet. Na Białorusi wówczas Internet nie działał. Teraz on został włączony, ale wciąż pracuje z pewnymi zakłóceniami. Jednak można już otwierać strony internetowe niezależnych portali.

Jakie będą najważniejsze czynniki, jeśli chodzi o rozwój sytuacji na Białorusi?

Ważne jest, na ile gotowi będą do ogólnonarodowego strajku pracownicy zakładów przemysłowych. Po drugie, istotne jest na ile państwowy aparat pozostanie lojalny wobec Aleksandra Łukaszenki. Zachodzi właśnie proces erozji tego aparatu. Wielu dziennikarzy państwowych mediów rezygnuje z pracy. Także pojedynczy oficerowie odchodzą z milicji, ze struktur siłowych – ich stanowisko będzie bardzo ważne.

Co mogą zrobić demokratyczne społeczności, jak okazać solidarność. Przywodzi się przykłady Sierpnia '80 w Polsce. Wtedy solidarność była kluczowa. Kluczowa jest i teraz. Co można zrobić dla Białorusinów?

Obecnie UE i USA zajęły właściwe stanowisko. Ono pokrywa się z postulatami białoruskiego społeczeństwa. Chodzi o przestrzeganie prawa, konstytucji, przeprowadzenie wolnych wyborów.

Pytanie, czy będą poważne sankcje wobec Białorusi – jednak UE nie jest na to gotowa. Nie wiem, czy sankcje wizowe mocno nastraszą Aleksandra Łukaszenkę.

Deklarowane przez Unię Europejską wsparcie dla społeczeństwa obywatelskiego jest bardzo ważne, bo wcześniej Zachód stawiał na kontakty z Łukaszenką, co przyniosło znaczne szkody społeczeństwu obywatelskiemu Białorusi. To był błąd, teraz trzeba go naprawić.

 

***

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl