Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Michał Chodurski 22.02.2011

Muammar Kadafi: Nie ustąpię, umrę męczennikiem. Libia to mój kraj

- Libia to jest mój kraj. Nie oddam władzy, jestem dalej przywódcą rewolucji. Umrę jako męczennik za wspaniałą rewolucję - powiedział libijski przywódca Muammar Kadafi w orędziu w państwowej TV.
Muammar Kadafi przemawia w publicznej telewizjiMuammar Kadafi przemawia w publicznej telewizji
Posłuchaj
  • Lekarka pracująca w libijskim szpitalu w rozmowie z telewizją BBC: Widziałam wiele osób umierających na moich oczach. Oni zmuszają nas, byśmy zajmowali się raczej funkcjonariuszami reżimu, niż protestującymi. Zginęło wielu ludzi, to była masakra szczególnie wczoraj i przedwczoraj.
  • Kadafi: Jestem wojownikiem beduińskim z prowincji, ale walczę w miastach. Przeprowadziłem historyczną rewolucję, która zmieniła kraj. Libia jest liderem światowej rewolucji, w Azji, Afryce, Ameryce Łacińskiej! Nikt tego nie zatrzyma
Czytaj także

- Arabskie media chca was pokazać jako zacofanych, z długimi brodami, jako szaleńców noszących turbany, a Libię jako kraj chaosu, podzielony jak Liban - mówił przywódca Libii. - Ale tak nie jest, nasza rewolucja jest wspaniała, nasz kraj jest wspaniały. Oni wszyscy uczą się od Libii, inne kraje, Azja, Ameryka Łacińska, oni wszyscy patrzą na naszą wspaniałą rewolucję - mówił dalej Kadafi.

"Te szczury i karaluchy nie reprezentują narodu"

Powtórzył też oskarżenia wobec demonstrantów, którzy "zostali nakarmieni halucynogennymi narkotykami". Zapowiedział, że będzie walczył z przeciwnikami jego władzy.

Zaapelował do Libijczyków, aby wyszli na ulice, okazując mu poparcie. "Złapcie demonstrantów,. przekażcie ich siłom bezpieczeństwa" - mówił w przemówieniu do narodu. Jego zdaniem protestujące osoby, nie reprezentują libijskiego narodu. Kadafi dodał, że zgodnie z prawem Libii zasługują na karę śmierci.

Libijski przywódca mówił, że protestujący, których nazywał "szczurami" i "karaluchami" chcą przekształcić Libię w państwo islamskie, "nowy Afganistan". Ostrzegał także, przed możliwą inwazją Stanów Zjednoczonych na Libię.

Kadafi zapowiedział, że w środę powstaną nowe komitety ludowe i władze lokalne. Libijski przywódca utrzymuje, że do tej pory nie używał siły wobec protestujących, ale jeśli będzie taka potrzeba, zrobi to.

Nieznana liczba ofiar

Według różnych szacunków we wczorajszych walkach w Trypolisie i Bengazi mogło zginąć nawet kilkaset osób. Wcześniej amerykańska organizacja praw człowieka mówiła o co najmniej 233 ofiarach, teraz ten bilans może być nawet kilkukrotnie większy.

Niepotwierdzone relacje świadków z Bengazi i Trypolisu mówiły o ostrzelaniu w poniedziałek demonstracji z użyciem ciężkiem artylerii, śmigłowców, a nawet okrętów marynarki wojennej. Niektórzy świadkowie mówili o udziale samolotów bojowych w ostrzale. Po mieście krążyły brygady najemników afrykańskich, których reżim miał zatrudnić wobec oporu lokalnych służb przeciw strzelaniu do cywilów.

Kadafi utracił kontrolę nad częścią Libii?

Kadafi nie ma jednak pełnej kontroli nad państwem. Zarówno wewnątrz kraju, jak i poza jego granicami, jego dawni współpracownicy przechodzą na stronę opozycji. Demonstracyjnie do dymisji podali się libijscy dyplomaci na placówkach w USA, Francji, Wielkiej Brytanii, Indiach, Chinach, Bangladeszu, Szwecji, ONZ, UNESCO i wielu innych miejscach. W samym kraju kilka ważnych ośrodków miejskich przeszło w ręce przeciwników reżimu, do których dołączyło wielu wojskowych i policja. Mowa o Bejdzie i Bengazi, oraz Tobruku.

W poniedziałek na Malcie wylądowały dwa myśliwce wojskowe z pułkownikami sił powietrznych na pokładzie, którzy poprosili o azyl mówiąc, że odmawiali rozkazu ostrzelania demonstracji z powietrza. Według najnowszych doniesień u wybrzeży Malty zauważono też jednostkę libijskiej marynarki wojennej. Została ona przechwycona przez włoskie okręty, które mają ją odprowadzić do najbliższego portu, gdzie zostanie zbadane jakim celem naruszyła maltańskie wody terytorialne.

sg