Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Tomasz Owsiński 24.06.2011

Zabici na ulicy w Syrii. "Lud chce upadku reżimu"

Syryjskie siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do demonstrantów w mieście Homs i na przedmieściu Damaszku al-Kusweh. Zginęło co najmniej 15 osóba, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Antyrządowe demonstracje jak co tydzień zaczęły się po piątkowych modlitwach muzułmańskich.

Pięć osób poniosło śmierć, a sześć zostało rannych, gdy syryjskie siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do manifestujących w Kessua kilka kilometrów od Damaszku - powiedział dyrektor Krajowej Organizacji na rzecz Praw Człowieka Ammar Kurabi.

W samym Damaszku, w dzielnicy Barzeh, śmierć poniosły trzy osoby, a 25 odniosło obrażenia, gdy siły porządkowe najpierw użyły gazu łzawiącego, a potem zaczęły strzelać do tłumu - powiedział inny działacz. Także w innych dzielnicach doszło do starć, w których zginęli ludzie.

Inne źródła opozycyjne podały, że w mieście Hims w środkowej części kraju trzy osoby zginęły, a około 20 zostało rannych po ostrzelaniu manifestacji przez siły bezpieczeństwa.

Dziesiątki tysięcy protestujących domagało się w piątek w syryjskich miastach ustąpienia Asada, potępiając ataki wojska, które od 13 tygodni usiłuje zdusić prodemokratyczne manifestacje.

"Powiedzcie światu, że Baszar (el-Asad) rządzi bezprawnie" - wykrzykiwało kilka tysięcy manifestantów na przedmieściu Damaszku, Irbin.

W miastach Hims i Hama w zachodniej Syrii protestujący krzyczeli: "Lud chce upadku reżimu". W Darze, która stała się kolebką protestów, hasła na transparentach podczas piątkowej manifestacji nawoływały do odrzucenia mętnych obietnic dialogu złożonych w tym tygodniu przez Asada.

Podobne protesty odbyły się również na wybrzeżu i we wschodnich prowincjach Dajr az-Zaur i Kamiszli, graniczących z Irakiem.

W Syrii od przeszło trzech miesięcy trwają protesty przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi. Władze kierują przeciwko demonstrantom wojsko i policję. Według opozycji i obrońców praw człowieka, zginęło około 1400 osób.

to