Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 27.04.2011

Polskie "psy wojny" walczą w Libii? MON nie potwierdza rewelacji EUobserver

- W konflikcie w Libii bierze udział, w roli najemników, wielu polskich ekspertów od śmigłowców - twierdzi firma consultingowa, zajmująca się m.in. kwestiami bezpieczeństwa na zlecenie UE.
Powstańcy podczas walk ulicznych w MisraciePowstańcy podczas walk ulicznych w MisracieFot. PAP/EPA/Andre Liohn

Według Greka Michela Koutouzisa, którego firma Lotophages Consulting wykonuje analizy i opinie dotyczące kwestii bezpieczeństwa dla Brukseli, w Libii działa od 300 do 500 najemników z Europy.

Ani magazyn EUobserver, który opinię Koutouzisa cytuje, ani sam autor, nie podają źródeł tych informacji. Gdyby okazały się być prawdziwe byłyby rewelacją może nie rzutującą na cały obraz wojny, ale z pewnością ukazującą jak niepilnowany jest biznes najemników u granic Europy. Koutouzis powiedział, że obok obywateli byłych państw sowieckich i satelitów, w Libii służą też Francuzi, Belgowie, Brytyjczycy i Grecy.

Kto to podawał wcześniej? Media z Ukrainy, Serbii...

Spekulacje tego rodzaju (o najemnikach z Rosji, Ukrainy, Serbii) pojawiały się już wielokrotnie wcześniej, podnosiły je zwłaszcza media ukraińskie i rosyjskie. Media z tych krajów wielokrotnie jednak myliły się w sprawie wydarzeń w Libii, informując (w marcu) na przykład, że prowadzone przez lotnictwo libijskie naloty na cywilów, którymi oburzała się światowa opinia publiczna, są wymysłem.

/

Fot. PAP/EPA/Andre Liohn

Także i w przypadku opinii Koutouzisa istnieją poważne wątpliwości. Podczas gdy obecność w libijskim konflikcie najemników z państw afrykańskich jest niemal pewna (potwierdziło ją wielu zbiegów z libijskiego reżimu, naoczni świadkowie i inne źródła), dowodów na udział "psów wojny" z Europy brak. Organizacje zaangażowane najsilniej w Libii, takie jak Human Rights Watch, czy Międzynarodowy Czerwony Półksiężyc, nie potwierdzają tych doniesień.

Nie ma też, w przeciwieństwie do casusu afrykańskich najemników, wiarygodnych zeznań samych najemników, czy choćby świadków ich działań. Tych rewelacji nie potwierdzają też ani dezerterzy z armii reżimu, ani kluczowe służby analityczne - czy państwowe, czy prywatne jak Stratfor, Sigintelligence, Jane's Defence, Chatham House czy debka.

MON zaprzecza, "Komsomolec" pisał to samo

Jedynym nieanonimowym zeznaniem w tej sprawie była rozmowa rosyjskiej "Komsomolskiej Prawdy" z byłym żołnierzem Specnazu, który twierdził że oprócz niego w Libii służą setki innych najemników z Europy.

W rozmowie z portalem tvn24.pl Janusz Sejmej, rzecznik MON zdementował informacje EUobserver. - Trudno skomentować coś tak ogólnego - powiedział, dodając: "jednak tu możemy zaprzeczyć, bez dwóch zdań".


/

sg