Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Małgorzata Byrska 17.12.2013

Szybki pieniądz, to drogi pieniądz

Ministerstwo Finansów chce ograniczyć koszty szybkich pożyczek, których wysokość sięga nawet tysięcy procent w skali roku. Resort proponuje, aby firmy pożyczkowe były m.in. wpisywane do specjalnego rejestru.
Szybki pieniądz, to drogi pieniądzGlow Images/East News
Posłuchaj
  • Red. Sylwia Zadrożna rozmawia o raporcie nt. nieuczciwych praktyk firm pożyczkowych z Izabelą Dąbrowską, dyrektor Działu Prawnego Federacji Konsumentów.

Ministerstwo Finansów zakończyło właśnie prace nad ustawowym uregulowaniem działalności firm pożyczkowych, a Federacja  Konsumentów także dzisiaj opublikowała raport na temat tych firm i ich klientów. Przede wszystkim przeanalizowano wzorce umowne najbardziej reklamujących się na rynku firm pożyczkowych.

– Badaliśmy głównie kredyty krótkoterminowe, czyli tzw. chwilówki. Okazało się, że są to bardzo drogie produkty. Czyli każdy, kto miałby ochotę zawrzeć tego typu umowę, musi liczyć się z kosztami tego produktu. Są to umowy zawierane głównie na czas nieokreślony, i jest to zbliżone do tzw. pożyczki odnawialnej, linii kredytowej – mówi Izabela Dąbrowska, dyrektor Działu Prawnego Federacji Konsumentów.

Prosty sposób na nieuczciwy zysk

Procedura wygląda zazwyczaj następująco. Zawieramy pierwszą umowę ramową, często nie czytając jej dokładnie, nie znając do końca warunków, np. że jest to właśnie umowa na czas nieokreślony i możemy na tej podstawie jeszcze wielokrotnie wnioskować o pożyczkę. – Po pierwsze jest to sytuacja obligująca klienta, po drugie firma cały czas obraca naszymi danymi osobowymi – dodaje dyrektor Izabela Dąbrowska.

Kolejne wnioski wynikające z badania to niezrozumiałe umowy, zawierające niedozwolone klauzule, wysokie opłaty, a przy tym brak wiedzy o produktach finansowych, tak bywa najczęściej. –  Z badań ankietowych na temat znajomości tych produktów i ich odbioru przez klientów wynika, że zainteresowani dostają bez problemu warunki umowy, ale nie rozumieją ich treści. Kiedyś rzeczywiście te umowy były pisane trudnym do zrozumienia językiem. Natomiast teraz większość jest już zgodna z wymogami i standardami unijnymi. Dlatego trzeba przede wszystkim przeczytać te umowy, uważnie  – zauważa ekspertka z Federacji Konsumentów.

e-kupowanie kota w worku

Najbardziej niebezpieczna jest sytuacja zawierania umowy przez Internet, kiedy wielokrotnie klikając, można nie zorientować się, że już nastąpiła akceptacja warunków umowy, i choć gotówka rzeczywiście będzie niemal natychmiast, to pożyczkobiorca nie wie, co go czeka. Jakie są konkretne warunki umowy, która właśnie zawarł.

Ministerstwo broni klientów

Ponieważ coraz więcej firm zajmuje się udzielaniem szybkich pożyczek, dlatego należy ten rynek uregulować, i stąd pomysł na rejestr tych firm. – Potrzeba rejestru wynika faktu, iż coraz więcej podmiotów wchodzi na rynek, z zamiarem oszukania klienta. Przykładowo firma pobiera różne opłaty przygotowawcze, a później odmawia udzielenia kredytu, a kiedy UOKiK rozpoczyna postępowanie  – firma likwiduje swoją działalność, i rozpoczyna nowy biznes, pod nowa nazwą, ale robią to te same osoby  – wyjaśnia Agnieszka Wachnicka z Ministerstwa Finansów.

Oprócz rejestru prowadzonego przez ministra gospodarki, resort chce też wprowadzić wymogi kapitałowe dla firm pożyczkowych, minimum 200 tys. zł. Jednak czy to ochroni klientów takich firm? Są nimi osoby, które z jakiegoś powodu nie chcą, albo nie mogą, iść po kredyt do banku, bo tam by go nie dostały. Dlatego dla nich firmy pożyczkowe są potrzebne, gdyż wypełniają pewną lukę na rynku, ale warunki ich działalności muszą zostać uregulowane. – Propozycje resortu na pewno utrudnią działalność tego rodzaju firm. Na rynku jest jednak dużo firm nieuczciwych, a jako społeczeństwo nie mamy nawyku sprawdzania ich, żeby wiedzieć z kim mamy do czynienia, a powinniśmy to robić. Zwłaszcza, że wiele z tych nich reklamuje się np. na przystankach, na słupach pod hasłami: kredyt na dowód, kredyt bez zaświadczeń, a okazuje się, że trafiamy do firmy nieuczciwej, która pobierze bardzo wysoką opłatę wstępną, podpisze umowę i nie udzieli nam pożyczki. Natomiast walka z taką firmą, czy firmami które często są połączone organizacyjnie, systemowo jest bardzo ciężka i trudna – tłumaczy dyrektor Izabela Dąbrowska.

Na pewno wymóg kapitału, większy niż dla spółki z o.o.(a to jest ulubiona forma działalności dla tych przedsiębiorców, gdzie wystarczy 5 tys. kapitału by założyć spółkę) – w projekcie jest to 200 tys. – będzie odczuwalnym obostrzeniem. Jednak te firmy zarabiają tak ogromne pieniądze na oszustwach, że nie wiadomo, czy to rzeczywiście wyeliminuje z rynku tego typu działalność. Jeśli jednak dojdzie do wyroków skazujących za te oszustwa, a w projekcie ustawy jest propozycja badania, czy członek zarządu takiej firmy nie był skazany za oszustwa, to może pomóc.

Oszuści mają się dobrze, bo mają klientów

Firmy pożyczkowe wchodzą w pewna lukę rynkową . Tym bardziej, że najczęściej chwilówki zaciągamy na remonty, na bieżące wydatki, niektóre osoby nie dostaną gdzie indziej kredytu, ale też 1/3 klientów pożycza na spłatę innych długów, i to jest niebezpieczne, bo można wpaść w pętlę zadłużenia. – To potwierdza raport. Zaciągamy pożyczki, żeby zaspokoić podstawowe potrzeby, nie na luksusowe dobra. Potrzebujemy pieniędzy na leczenie, na zaległe raty  – wylicza Ekspertka z Federacji Konsumentów. Natomiast kiedy pożyczkobiorca  spóźni się ze spłatą pożyczki-chwilówki, to zaczyna mieć poważne kłopoty, drogie monity i wysokie koszty windykacji. Wezwanie do zapłaty kosztuje 40 zł, ale cena tego wezwania wysyłanego do dłużnika, w zależności od dnia: 7., 14., czy 30. jest różna – czyli jest to omijanie zakazu stosowania odsetek maksymalnych, lichwy.

Za wysoki limit nie pomoże

Resort finansów chce ograniczyć koszty szybkich pożyczek, ale nie poprzez wprowadzenie rocznej rzeczywistej stopy oprocentowania, lecz drogą limitu kosztów pozaodsetkowych, który ma być dosyć wysoki, bo 50-proc. – To jest bardzo wysoki poziom. Jeśli wyłączymy z tego odsetki, które są ograniczone ustawowo i pozostawimy tylko same opłaty, to w wypadku chwilówki czyli np. 500 zł na tydzień, opłata wyniesie 150 zł. Nie przekroczymy 50 proc. kapitału, a opłata i tak relatywnie jest wysoka – podkreśla  Izabela Dąbrowska, dyrektor Działu Prawnego Federacji Konsumentów. Jeżeli spóźnimy się ze spłatą i postanowimy przedłużyć te umowę, firma naliczy nam kolejne 150 zł, i to będzie kolejny wniosek, kolejne zawarcie umowy pożyczki. Czyli bez odsetek to zbyt wysoki pułap.

Sylwia Zadrożna

''