Przewoźnik likwiduje bowiem darmowy poczęstunek na pokładzie, z wyjątkiem rejsów długodystansowych, wprowadza kilka płatnych dodatkowo usług, a z pokładów już zniknęła darmowa prasa. Trudno to reklamować, jako nowa jakość.
Ale jak twierdzi Dariusz Pietrzak, Pełnomocnik Zarządu ds. Handlowych, Polskich Linii Lotniczych LOT, firma wychodzi naprzeciw oczekiwaniom pasażerów... ale tych z klasy ekonomicznej, bo to ich właśnie będzie dotyczyła nowa oferta w przypadku lotów krótkodystansowych.
-Klienci nasi oczekiwali możliwości dokonywania wyboru jeżeli chodzi o to jakie usługi, czy jakie produkty są dla nich dostępne.
Jak twierdzi przedstawiciel LOT-u proponowane produkty mają być teraz znacznie wyższej jakości, niż te oferowane dotychczas. Jednak za wszystko pasażer będzie musiał i tak dodatkowo zapłacić, podobnie jak to ma miejsce w przypadku tanich linii lotniczych. Ale jak podkreśla Dariusz Pietrzak podobieństwo do nich będzie tylko w przypadku ceny biletu. Bo nasz narodowy przewoźnik wprowadza promocje.
Niestety i tu, wciąż wątpliwa wydaje się atrakcyjność ofert w porównaniu do tych proponowanych przez inne liniie. Ceny biletów chociażby do Paryża na koniec sierpnia są o kilkaset złotych tańsze u francuskiego przewoźnika również do Pragi taniej polecimy czeskimi liniami niż LOT-em.
Jak przyznaje prof. Elżbieta Marciszewska z SGH, nasz narodowy przewoźnik jest dziś w trudnej sytuacji rynkowej szczególnie, że stracił pozycję lidera. Teraz najwięcej pasażerów przewozi Ryanair, LOT jest drugi.
-Dzisiaj rynek jest bardzo zróżnicowany. My musimy mówić o różnych segmentach rynku i LOT powinien się zdecydować ostatecznie jakim chce być przewoźnikiem i dopasować swoją ofertę do tego segmentu rynku. To jest mały przewoźnik więc on nie może obsługiwać jednocześnie dalekiego dystansu, średniego dystansu, być przewoźnikiem tradycyjnym sieciowym, jednocześnie być przewoźnikiem tanim na niektórych trasach. LOT powinien się zdecydować tak naprawdę do jakiego rodzaju grupy przewoźników chce dołączyć. Nie może być omnibusem na rynku. Nie ma ani takiego potencjału, ani zasobów. Budował swoją nową wizję w oparciu o dreamlinera, ale niestety ten niejako pociągnął LOT do dołu.
Teraz, zdaniem ekspertów, przyszłość spółki leży w rękach Komisji Europejskiej, która ma zdecydować czy do LOT-u trafi kolejna transza pomocy publicznej. Przypomnijmy, pierwszą ratę spółka otrzymała w wysokości 400 milionów złotych.
Rozmawiał Krzysztof Rzyman.
Projekt powstaje we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej:
